fbpx Skip to main content

Cześć!

Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).

Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.

Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.

Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.

Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl

 

    Opinie

    Pokaż opinie dla szpitala:
    Paulina
    Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
    Ocena:
    Opinia:
    Rodziłam w noc sylwestrową w 2023 roku. Miejsce, z którego wychodzi się z mocną potrzebą pójścia do psychologa. Mój poród tam to było coś najgorszego, co mnie do tej pory spotkało w życiu. Wydarzenia ze swojego porodu opisuję dla przyszłych rodzących - wybrałam poród na oddziale, a nie w Domu Narodzin, bo chciałam być pod opieką lekarza. Lekarza nie widziałam przez cały poród.. pani dr pojawiła się raz, żeby oznajmić, że 6h na maksymalnej dawce oksytocyny nie spowodowało u mnie rozwarcia i zarekomendować zzo. Potem pojawiła się na samym końcu jak już dorobiłam się pęknięcia krocza IV stopnia.. wody odeszły mi 30.12, na porodówkę trafiłam 31.12 przed południem. Położna na patologii ciąży badając mnie rano (boleśnie), zrobiła mi wykład o nadawaniu się na matkę i do rodzenia dzieci, bo krzyczyłam z bólu i płakałam w trakcie badania. Na samej porodówce pierwsza położna spędziła ze mną może łącznie 20 min przez swój cały dyżur do 19. Byłam sama i skołowana, nikt praktycznie nie prowadził mojego porodu. Druga położna zostawiła mnie w trakcie skurczów partych, bo się zezłościła na mnie, że kiedy przerzucała mnie do innej pozycji to instynktowanie z bólu wyrwałam swoją nogę z jej uścisku przy tym niechcący ją tą nieszczęsną nogą uderzając.. położna wyszła wtedy z sali. Po kilkunastu minutach kiedy nie wracałam, a ja wisiałam na mężu nie wiedząc czy i jak przeć, mój mąż ostatecznie wyszedł na korytarz, żeby znaleźć kogokolwiek.. wrócila wtedy na jego prośbę ów położna, robiąc mi nad łóżkiem wykład o świętości swojego ciała kiedy ze mnie usiłowało wyjść dziecko. Dom wariatów. Potem straszyła mnie, że jak nie urodzę to zrobią mi vacuum, i już w tym celu wyszła szukać lekarza. Kiedy przyszły obie Panie ja już chyba z tego stresu urodziłam na jednym oddechu doprowadzając swoje krocze do ruiny.. kiedy przechodzę obok tego szpitala to łzy same płyną mi do oczu.. nie wyobrażam sobie kolejnego porodu. Wszystko dzięki temu jak zajęli się mną na Żelaznej.
    Data: 16/05/2024

    A.
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:

    Poród był dla mnie zbyt ważnym wydarzeniem żeby trafić na personel z przypadku - szpital wybrałam z uwagi na bliską lokalizację, położną trochę po social mediach a trochę zaufałam intuicji. Nie wiem jak wyglądałby ten porod gdyby nie dedykowana położna - indukcja po terminie, oksytocyna, przebicie wód, zzo, gaz, a na samiutki koniec po X godzinach naciecie i vacuum. Ktoś wymienił już imię Położnej z ktorej usług korzystałam - ja mogę ocenic jej dedykowana opiekę - mega profesjonalne podejscie, zmieniałyśmy pozycje przy zastopowanej akcji żeby ją dalej pociągnąć i się udało. Gdyby nie położna I jej wiedza, skończyłabym na cc. Czułam się w 100% zaopiekowana i gdybym miała rodzić jeszcze raz na pewno znowu zdecydowałabym się na nią jeszcze raz. Z tym że ja w całości zaufałam jej i podeszłam do tego zadaniowo, nie miałam jakichś marzeń jak ma wyglądać ten porod - ważne żeby przeżyć bez bólu i traumy. I się udało 🙂 Co do opieki po porodowej, trafiłam (myślę że z pomocą położnej) na pojedynczą salę gdzie jednak po ciężkim i długim porodzie mogłam nieco dojść do siebie w komfortowych warunkach. W szpitalu jest rewelacyjna CDL która napełniła mnie optymizmem i pomimo że kiepsko nam idzie karmienie, podniosła mnie na duchu. Co do położnych na poporodówce, większość była miła i empatyczna ale jak wszedzie natknęłam się na panie które powinny już udac sie na emeryturę bo ich empatia dawno uleciała. Zależy na jaką zmianę się trafi. Za pierwszym razem jak nacisnelam guzik żeby przyszła położna to pomogła mi nałożyć nakładki do karmienia malucha i była bardzo mila. Następnego dnia trafiłam na jakąś niezadowoloną z życia larwę która jak tylko nacisnelam guzik wskoczyła do pokoju z informacją że to guzik na awaryjne sytuacje i nie powinnam go używać, powinnam przyjść do niej ja. Ledwo wstając z rozciętym kroczem, obolalymi plecami po zzo i płaczącym 24 godzinnym dzieckiem. Dla kogos bardziej wrażliwego mogłoby to być krzywdzące, w takich wypadkach polecam włączyć tryb przetrwania i poczekać na nową zmianę. Jedzenie w szpitalu mega - 10/10. Chodzi psycholog, bardzo empatyczny Pan, myślę że byłabym w stanie z nim spokojnie pogadać gdyby zaszła taka potrzeba. Ogólnie szpital oceniam na takie 3/5 - mniej wrażliwi sobie poradzą ale dla kobiet które szukają atencji i mega empatycznego podejścia- niekoniecznie. Za to poród z dedykowana położna 5/5 Ogółem 4/5


    Data: 09/05/2024

    Sylwia
    Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
    Ocena:
    Opinia:
    Sam poród i opieka na porodówce ok. Ale byłam zarówno na sali po cesarcei po naturalnym i widziałam wielką przepaść w traktowaniu kobiet. Po cesarce dużo mniej empatii plus przeludnienie. Na naturalnym czas biegnie wolnej. Panie pielęgniarki mają na wszystko czas..szczególnie dla matek
    Data: 05/05/2024

    Paulina
    Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
    Ocena:
    Opinia:
    Ciężko ocenić szpital. Było dużo plusów, ale też wiele minusów. Sam poród był długi, bo 24 h. Lekarki przyjmujące mnie na oddział cudowne. Pierwsza zmiana położnych też. Kolejna była opryskliwa. Lekarze przy porodzie bardzo nieuprzejmi. Niestety poród skończył się CC, a na sali operacyjnej czułam się jakby robili mi łaskę, że muszą robić CC. Opieka po porodzie różna. Byłam część pobytu w sali komercyjnej, a część w ogólnej (sale dwuosobowe). Zarówno tu i tu były położne przyjemne, jak i po prostu chamskie. Na plus dziewczyny uczące się. Szpital czysty, schludny, ładny. Jedzenie kwestia gustu, ale raczej z tych gorszych. Na kolejny poród na pewno tu nie wrócę.
    Data: 04/05/2024

    Alina
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Nie polecam. Nawet nie chcę wracać myślami do tych wszystkich sytuacji. W tym szpitalu spotkało mnie m.in.: - pozostawienie na 3 godziny z pustą kroplówką na sali przedporodowej, tym samym zaburzenie moich naturalnych skurczy i później sztuczne i mocne wywoływanie oksytocyną, bo przecież położna się nie rozdwoi i postanowiła najpierw przyjąć inny poród, - zero empatii od położnej pani Iwony, która nawet nie chciała mi podać imienia, aczkolwiek patrząc na instagrama i bio “położna z pasją” podejrzewam, że na opłaconych porodach zachowuje się inaczej, - brak możliwości wyboru pozycji wertykalnej czy nawet skorzystania z toalety, bo “mam ufać położnej, ona lepiej się na tym zna” i “na półce to byś dwa dni rodziła”, - komentarz “po co wam ten gwizdek, ja nie wiem co się z nim robi” - kiedy chcieliśmy z mężem skorzystać z polecanego przez nich na dniu otwartym gwizdka porodowego, - zbyt dużo, nieproporcjonalnie dużo (jak później się dowiedziałam w innym szpitalu) szwów, które miały być rozpuszczalne, ale się nie rozpuściły, - brak jakiegokolwiek wytłumaczenia jak miałabym trzymać czy przewijać dziecko 2 gwiazdki daję pozostałym miłym położnym, które przez te 2 doby pojawiały się na sali i godzinom odwiedzin (6-22) Błagam was, nie popełniajcie mojego błędu i nie wierzcie temu, co piszą na stronie albo pokazują na dniach otwartych. Nigdy więcej !
    Data: 03/05/2024

    Maria
    Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
    Ocena:
    Opinia:
    Szczerze nie polecam , na SOR spędziłam ponad 6 godzin, zgłaszając się po terminie porodu na KTG , USG i wizytę u lekarza. Były 2 osoby przede mną A czas oczekiwania 6 godzin. Masakra. Doktor w końcu po przyjęciu mnie stwierdził między innymi , że nie jest od wystawiania zwolnień lekarskich , a w kwestii indukcje porodu kiedy zapytalam co jeśli nie wyrażę na nią zgody, to odpowiedział że mogę im podpisać dokument i żegna. Pomimo braku przedstawienia wskazań i zagrożeń z nią związanych. Szczerze NIE POLECAM tego szpitala ani dr. Gruszki.
    Data: 26/04/2024

    Joanna
    Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
    Ocena:
    Opinia:
    Zostałam przyjęta na patologię ciąży z powodu cukrzycy powikłanej wielowodziem celem indukcji porodu. Miałam okazję być na oddziale patologii ciąży, bloku porodowym i oddziale położnictwa i powiem jedno- LUDZIE, KTÓRZY TAM PRACUJĄ TO ANIOŁY! Na każdym etapie pobytu czułam się zaopiekowana, doinformowana i wszyscy zwracali się do mnie z szacunkiem. Dolegliwości bólowe były łagodzone bez żadnego proszenia, kolejne procedury były szczegółowo omawiane i nic nie działo się bez mojej zgody. Przy porodzie cały czas był mój partner, a moją położną była mgr Magdalena Suchta (cudowna kobieta), z którą złapałam świetny kontakt (poznałam ją na dniu otwartym, więc fajnie zobaczyć znajomą twarz) i było tak jak sobie wymarzyłam- bez skrępowania, ze śmiechem, dużo ruchu i swobody. Bez problemu dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe, gdy tylko uznałam, że potrzebuję. Na oddziale położniczym też same anioły, które w środku nocy pomogą przystawić dziecko do piersi, albo omotają te dzieci ciasno, że momentalnie się uspokajają... a gdy dopada kryzys w nocy to przyjdą i zaproponują że popilnują dziecko, a Ty dziewczyno się prześpij te 3 godziny... I doradczynie laktacyjne poświęcają ogrom czasu i pani psycholog sprawdza jak sobie radzimy, wszystko super! Co do warunków, to jest tam po prostu ślicznie, czysto i niczego nie brakuje. Gorąco wszystkim polecam! Jeśli jeszcze kiedyś przyjdzie mi rodzić, na milion procent tam wrócę!
    Data: 24/04/2024

    Imię
    Szpital: Szpital Bielański im. ks. Jerzego Popiełuszki (ul. Cegłowska 80)
    Ocena:
    Opinia:
    Nie polecam tego szpitala. Szpital chwali się że ma swojego anestezjologa dedykowanego do porodów a niestety oczekiwanie na niego ponad godzinę w ogromych bólach przy końcówce 1 fazy porodu jedynie na dołożenie dawki znieczulenia to wg mnie trochę za dużo. Lekarze nie respektują żadnych praw pacjenta, pozwalają sobie na zbyt wiele zarówno słownie jak i fizycznie np zatykanie nosa podczas parcia. Poród zakończony nagłym cięciem cesarskim ze względu na spadek tętna. Mimo że dziecko w 100 proc wynagradza te męki to trauma po tym porodzie zostanie na długo wywołując łzy na samą myśl co się działo podczas 2 fazy porodu, gdy byłam praktycznie nieprzytomna z bólu po podaniu gigantycznej ilości oksytocyny. Nie rozumiem jak można było doprowadzić do czegoś takiego zamiast od razu zrobić CC. Oddział położniczy to tragedia, większość Położnych jest niemiła (wyj. to dwie naprawdę cudowne położne z pasją i powołaniem ale nie pamiętam imion), i robiących łaskę że odpowiedzą na cokolwiek. Na prośbę o pomoc w przystawieniu malucha usłyszałam że co ma zrobić, zjeść za moje dziecko? Każdy mówił co innego, krytykował ale nie przedstawiał żadnego rozwiązania. Wymęczenie i stany depresyjne po pobycie. Mało pomocy a tylko straszenie. Po pionizacji po cc ok 22 trafiłam na oddział, dostałam malucha do opieki sama jej potrzebując, nikt nie mógł ze mną zostać. Całą noc ledwo żywa zajmowałam sie maluchem, do tego pamiętam to jak przed mgłe.
    Data: 19/04/2024

    Anna
    Szpital: Instytut Matki i Dziecka (ul. Kasprzaka 17a)
    Ocena:
    Opinia:
    Rodziłam początkiem lutego tego roku. Planowane CC. Trochę czeka się na przyjęcie w izbie przyjęć. Trochę była nerwowa atmosfera ponieważ było bardzo dużo pacjentek na izbie. CC było przeprowadzone ok, znieczulenie nie boli. Chociaż sama źle to przeszłam straciłam przytomność potem wieczorem zemdlałam na korytarzu. Leżałam 2 dni na sali pooperacyjnej bo nie było łóżka na oddziale ale nie będę narzekać. Bardzo miła jedna z położnych-mloda dziewczyna była najbardziej pomocna przez te dwa dni na tej sali pooperacyjnej. Inne jej zmienniczki były już mniej chętne do pomocy. Dzieckiem trzeba było się zająć samej, nikt nie poda nawet po CC. Jedzenie bardzo smaczne szczególnie obiad. Przenieśli mnie na oddział patologii ciąży bo było tam łóżko. Byłyśmy dwie na sali. Łazienki wspólne na korytarzu na dwie sale. Na tym oddziale położne dużo bardziej pomocne, bardzo miłe. Czułam się bezpiecznie i uważam że lekarze są kompetentni. Polecam ogólnie ten szpital choć nie mam porównania bo to pierwsze bobo🙂. A bobo 4.15kg i 60cm
    Data: 12/04/2024

    Anna
    Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
    Ocena:
    Opinia:
    Podczas poronienia w szpitalu byłam obrażana i poniżana przez lekarkę wówczas dyżurującą z ewidentnymi problemami psychicznymi - jeden z tekstów jakie usłyszałam brzmiał “też kiedyś poroniłam i co z tego”. Nikomu czegoś takiego nie życzę, trauma pozostanie ze mną do końca życia.
    Data: 12/04/2024