Rodziłaś? Napisz, jak było!
Cześć!
Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).
Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.
Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.
Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.
Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl
Opinie
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam na Karowej pod koniec marca 2022 roku. Był to ostatni tydzień panowania rygorystycznych zasad dot. odwiedzin przez COVID-19. Miałam mieć planowane cięcie cesarskie, ale córka zdecydowała się przyjść na świat nieco szybciej, więc urodziłam na początku 38 tc. przez cesarskie cięcie. Na Izbie Przyjęć pojawiłam się z okropnym bólem. Ledwo byłam w stanie wypełnić kartę która dostawało się na wejściu. Szybko zabrano mnie na badanie ktg. Córka miała tachykardie, więc niemal natychmiast powiadomiono mnie o konieczności zabiegu. Mój lekarz miał wtedy inny zabieg, wiec operowała mnie inna Pani doktor. Operacja pomimo mojego zdenerwowania przebiegła gładko. Pani anestezjolożka zagadywała mnie, żeby mnie nieco uspokoić i udawało jej się to. Na sali operacyjnej podstawiono mi córeczkę na 1 minutę do pocałowania i zabrali ją na badania. Nie było mocy o kangurowatych. Ze względu na reżim sanitarny mąż nie mógł być obecny na operacji. Po operacji z kolei ze względu na tachykardie dziecka przed porodem mała była zawieziona na obserwację i mąż nie mógł jej zobaczyć. Teraz z perspektywy czasu trochę mnie boli, że córka nie miała nikogo bliskiego obok przez 24h od porodu (tyle trwało zanim mi ją przywieziono) pomimo, że urodziła się z 10pkt w skali apgar. Na sali pooperacyjnej leżałam przez 12 godzin. Opieka była na bardzo wysokim poziomie. Wszyscy byli bardzo mili i pomocni. Studentka położnictwa pomagała mi odciągać siarę, dzięki czemu nie było kłopotu z karmieniem piersią gdy w końcu zjednoczono nas z córką. Po pobycie na sali pooperacyjnej trafiłam na oddział ginekologicznych, ze względu na brak miejsc w oddziale położniczym. Leżały ze mną 2 inne mamy w czteroosobowym pokoju. Wszystkie urodziłyśmy przez CC tego samego dnia. Później dowiedziałam się, że sale w oddziale położniczym były większe i lepiej dostosowane do potrzeb małych dzieci. Z przykładowych niedogodności, w mojej sali nie było przewijaka. Aby przewinąć dziecko, trzeba było to robić w łóżeczku. Teraz nie sprawia mi to najmniejszego kłopotu, ale przebieranie pieluszki po raz pierwszy wydawało mi się przez to wyjątkowo trudne. Nie bylo tez żadnych lampek nocnych lub niczego tego pokroju. Musiałyśmy mieć zapalone główne światło przez cała noc, więc przydatna okazała się opaska na oczy. Opieka położnych na sali była w porządku. Poza jednym ochrzanem od położnej za podnoszenia łóżka gdy obolała po operacji nie byłam w stanie wstać do dziecka, wszystko było ok 🙂 Studentki za to były bardzo kochane i to one najwiecej pomagały. Pani neonatolog która przychodziła do córki była cudowna. Miałam reinfekcję CMV w ciąży i było ryzyko infekcji płodu przez łożysko. Neonatolog zleciła wszystkie możliwe badania by wykluczyć infekcję. W szpitalu spędziłyśmy 5 dni. Ogólnie oceniam opiekę na dobrą. Jedzenie było niesmaczne, ale zjadliwe.
Data: 27/09/2022
Kasia
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Zarówno opieka porodowa jak i poporodowa na najwyzsz poziomie 👌 mogę polecić ten szpital z czystym sumieniem !
Data: 27/09/2022
Wiktoria
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Pomimo trudności przy porodzie, dzięki wykwalifikowanemu personelowi dziecko urodziło się zdrowe bez większych komplikacji. Natomiast pobyt na oddziale z maleńkim dzieckiem wspominam źle. Położne i pielęgniarki mało pomocne, synek miał problem z jedzeniem piersi, przepłakał całą pierwsza noc a ja razem z nim, prosząc o pomoc położna (moje pierwsze dziecko) usłyszałam ze muszę dać sobie radę. Dopiero na porannym obchodzie zaproponowali mi dokarmianie mm. Po jakiś czasie od wyjście ze szpitala okazało się że synek ma problem z wędzidełkiem.
Data: 27/09/2022
Karolina
Szpital: Szpital Praski p.w. Przemienienia Pańskiego (aleja Solidarności 67)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w sierpniu 2020. Szczyt pandemii, więc odwiedzin brak. Dla mnie to akurat na plus, porodów rodzinnych chyba też nie było, lecz ręki uciąć sobie nie dam, gdyż ja z takowego korzystać i tak nie chciałam ;). Poród odbył się przez cięcie po wczensiej szyn przyjęciu przy wyplywajacuch wodach. Przyjęcie szybkie i mile, na miejscu badanie gin i usg w celu potwierdzenia makrosomii, która była zaleceniem do cięcia. Sala przedporodowa 3 osobowa, zajęta tylko przeze mnie. Z negatywnym testem nie nosiłam maseczki nigdzie. Minusem na pewno jest ktg na leżąco, przy skurczach krzyżowych było to ciężkie doświadczenie. Po dłuższym zapisie położna pozwoliła korzystać ze sprzętu w celu łagodzenia bólu. Do wyboru była piłka, krzesełka, prysznic i może coś jeszcze czego już nie pamiętam. Zabieg odbył się rano po wcześniejszych badaniach, naturalnie. Samo cięcie szybkie i bezebolesne. Dziecko dobrze zaopiekowanie, przystaiwone skóra do skóry i do piersi już po zaszyciu. Brakowało niestety doradcy laktscyjnego, nie wszystkie położne miały super wiedzę na ten temat, ale wszystkie były pomocne i przychodziły na każde zawołanie, zwłaszcza że pionizacja po 7 godzinach się nie udała i przez te wszystkie godziny ktoś musiał syna doglądać. Sale poporodowe dwuosobowe, obsadzone pojedynczo. Każda z łazienką, wszystkie po remoncie i z elektrycznymi łóżkami (super ułatwienie po cięciu). Gdyby nie fakt, że chcieli wypchnąć mnie jak najszybciej że względu na covid i na brak miejsc w związku z czym kazali dokarmiać MM i laktacja się zaburzyła dałabym 5 gwiazdek. Zapomniałam. Jedzenie niemalże domowe, wybór z dość szerokiego menu, bardzo smaczne.
Data: 27/09/2022
Zuzia
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Slyszalam naprawde rozne opinie o tym szpitalu. Glownie ze opieka po porodowa jest fatalna. Chodzilismy tam jednak na szkole rodzenia, ktora naprawde byla mega fajna (szczegolnie jak porownywalam z kolezankami ktore chodzily w inne miejsce) wiec stwierdzilam dobra- rodze na inflanckiej. Trafilam na patologie (bylam po terminie, ktg „za spokojne” - wydaje mi sie ze lekarz „chuchal na zimne”, ale nie mam o to zalu, moglam sie nie zgadzac i nie zglosic sie ;)). Wiecie, pierwsza ciaza, wchodze do tego szpital przerazona, papierologia na wstepie, zawiezli mnie na oddzial patologii a tam od drzwi super mile i usmiechniete polozne ktore wszystko wyjasnily, uzupelnily, pomogly mi sie ulokowac itp itd. W skrocie po dobie na patologii porod rozpoczal mi sie sam i tym sposobem trafilam na porodowke. Rodzilam z polozna p. Malgosia - nie moglabym wymarzyc sobie lepszej poloznej. Cudowna empatyczna ale przy tym tak umiejaca zajac. Super duzy plus ze mega angazowala partnera w porod. Naprawde 10/10. Po porodowy- tego najbardziej sie balam. Ale nie wiem- czy na farcie dobrze trafilam czy o co chodzi ale naprawde nie trafilam na zadna niemila czy opryskliwa polozna! A spedzilam tam 5 dob. Polozne naprawde pomocne. Bardzo pomagaly przy karmieniu, odpowiadaly na wszystkoe pytania i watpliwosci. Pozyczyly mi szpitalny laktator za co mega jestem im wdzieczna (slyszalam wiele opinii ze laktator pamieta lata 80😂 - sluchajcie no troche tak, ale prawda jest taka ze swoja role spelnil na maksa a ja bede wiedziec ze lepiej zabrac swoj do szpitala). Jedzenie spoko, sam wyglad byl okej. Bylo czysto, schludnie. Nie jest to na pewno najpiekniejszy szpital, ale tak szczerze dla mnie nie byl to priorytet, zalezalo mi na opiece niz na wygladadzie. Sala porodowa wyposazona we wszystkie sprzety- pilki, drabinki, wanna itp. Gdybym miala rodzic drugi raz- na pewno tam wroce.
Data: 27/09/2022
Angelika
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w 2022 roku i jeśli będę ponownie wybiorę ten szpital tylko nadal z wykupioną prywatną sala po porodzie. Bylam w szpitalu po porodzie 5 dni i w ostania noc musiałam przejść do dwuosobowej sali bo mąż już pojechał do domu. Różnica w opiece jest dość duża ale nie ma co się dziwić. Tam jest bardzo duzo Pan a w prywatnych salach jest mniej i pielęgniarki,położne są zawsze pod ręką. Potrzebowałam pomocy psychologa i dostałam. Pani przychodziła do mnie codziennie. Miałam problem z laktacja. Trochę próbowano mi pomóc choć też uważam że w warunkach szpitalnych nie jest to możliwe. Dużo stresu plus pielęgniarki, położne mają poprostu dużo pracy. Na poród miałam wykupioną położna. Nie wiem jest jest bez położnej ale mi moja bardzo a to bardzo pomogła. Przed porodem byłam dwa dni na patologi ciąży i tam jest różnie. Raczej średnia atmosfera.
Data: 27/09/2022
Magdalena
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
Ocena:
Opinia:
Opieka położnych PRZECUDNOWNA. Niestety, muszę jednak rozgraniczyć położne na te młode oraz te "starszej daty". Poród odbierała doświadczona położna, z wieloletnim stażem. Zostałam nacięta, mimo, iż w planie porodu wyraźnie miałam zaznaczone, że tego nie chcę. Ale przypilnowała, by zgasic światło w sali, gdy rodziła się główka córki. Następnego dnia inna, dużo starsza położna, uporczywie namawiała mnie do wykąpania maluszka w szpitalu. Mimo, iż byłam baaaardzo nieprzytomna i zagubiona, udało mi się świadomie odmawiać za każdym razem. Najwięcej do zarzucenia mam w kwestii jedzenia. Jest absolutnie KOSZMARNE. Słone, nie wystarczająco odżywcze, niewielkie porcje. Biały chleb, ubogo wwarzywa/owoce. Za to bogato w cukier (np podwieczorki). Sam szpital bardzo przyjemny. Nowy, czysty, cały personel bardzo ciepły.
Data: 27/09/2022
Emilia
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Rodzilam na inflanckiej, ze wzgledu na dobre doswiadczenia znajomych i mozliwosc wynjaecia indywidualnej poloznej. Kazdy ma inne preferencje i dla mnie wazniejsi sa ludzie niz to jak wyglada oddzial czy sala porodowa. Infrastruktura jest w porzadku, wszystko jest odnowione, moze nie na jakims wypasie, ale to w koncu szpital. Bardzo duzo dobrego moge powiedziec o ludziach tam pracujacych. Mili, empatyczni i znajacy sie na swojej pracy. Na kazde pytanie uzyskalam odpowiedz i pomoc w razie potrzeby. Spedzilam w szpitalu 2 dni wiecej, bylo mi z tym ciezko, ale cieszylo mnie to, ze nie wypuszczaja pacjentow, poki nie upewnia sie, ze wszystko gra. Córka miala przeprowadzony szereg badan, zanim Pani doktor zdecydowala sie na wypis. Moj porod byl szybki, ale nie najlatwiejszy, bylam i krok od cesarki. Nie pamietam niestety jak nazywal sie lekarz, ale to chodzacy spokoj, stal obok i mnie dopingowal. Pani polozna Iwona-jesli bede jeszcze kiedys w ciazy to bede rodzila ponownie z Jej pomoca. Ta recenzja byc moze jest nieskladna, ale nie wiem jak najlepiej opisac ten szpital. Dla mnie bylo to pozytywne doswiadczenie i mam wrazenie, ze wszyscy tam sa na swoim miejscu i po prostu kochaja dzieci i te prace. Rodzilam w lipcu 2022,byl to moj pierwszy porod i nie nabawilam sie traumy, to chyba najlepsze podsumowanie 🙂
Data: 27/09/2022
Kinga Płokita
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
Ocena:
Opinia:
Pobyt w szpitalu oceniam na 9/10. Podczas przyjęcia żadnych problemów, szybka ocena lekarza, potem na patologię ciąży bo tam tylko było miejsce dla mnie a za około 3 h już byłam na sali porodowej, prysznic, ktg na długich kablach, masaż męża, calu czas była położna, na minus jedynie to też ostatnie 2 h porodu leżałam, potem ponad dwie h był z nami mąż, położne pomagały przystawić do piersi, na oddziale poporodowym też cały czas opieka, mile położne, doradca laktacyjny, jedzenie jak to w szpitalu ale wystarczająco dla mnie, sale nowe, czyste
Data: 27/09/2022
Daria
Szpital: Instytut Matki i Dziecka (ul. Kasprzaka 17a)
Ocena:
Opinia:
W Instytucie spędziłam 4 dni w lipcu 2022 r. Miałam wykonywaną preindukcję cewnikiem Foleya. Opieka na patologii ciąży nie najgorsza, chociaż zależała od położnych. Młodsze miłe i pomocne, starsze podchodziły do pacjenta raczej rutynowo i z mniejszą empatią. Myślę, że można też popracować nad momentem odbierania zgód na zabiegi medyczne, mnie o podpisanie zgody poproszono w trakcie najbardziej bolesnych skurczy. Następnego dnia zostałam o 7 rano odstawiona na porodówkę, gdzie zajęła się mną położna z oddziału (to akurat byl duzy plus, dzieki temu przez caly porod byla przy mnie ta sama polozna). Pani Krystyna sprawnie przeprowadziła mnie przez kolejne etapy porodu, chociaż była wobec mnie dość wymagająca (dla mnie to był jednak plus, wolę kiedy jasno stawia się przede mną wymagania). Mąż mógł do mnie dojechać około godziny 11, po tym jak odeszły mi wody i został ze mną do 20 (kiedy kończą się wizyty na oddziale noworodkowym). Dzięki pomocy położnej znieczulenie dostałam kiedy tylko stało się to możliwe (anestezjolog była wezwana do CC, gdyby nie pomoc musiałabym czekać za znieczuleniem godzinę). Ze względu na dużą masę maluszka (ponad 4 kg, pierwszy poród), zostałam nacięta. Kangurowanie trwało nieco ponad godzinę (przez czas szycia), później zostaliśmy wyproszeni z sali porodowej, bo rodząca czekała na to miejsce. Do czasu przygotowania miejsca na oddziale noworodkowym, leżałam z maleństwem na korytarzu. Położne na oddziale noworodkowym pomogą poproszone o pomoc (po którą trzeba się zgloscic do dyzurki, co nie zawsze po oslabieniu poporodowym jest proste), sama z siebie przyszła do mnie jedynie studentka (której jestem niesamowicie wdzięczna!), kiedy dobrze po północy nie mogłam uspokoić wyjącego malucha. CDL mnie w szpitalu nie odwiedził, za to uslyszalam, od poloznych, że powinnam karmic MM, bo nie wykarmię sama takiego duzego dziecka (mimo tych przestrog maluch jest tylko na piersi i rośnie ponad normy dobowe). Podsumowując, poród w IMID wspominam bez traumy, ale też bez szczególnego zachwytu. Uważam, że pomoc, szczególnie młodym mamom przy pierwszym porodzie mogłaby być lepsza.
Data: 26/09/2022