Rodziłaś? Napisz, jak było!
Cześć!
Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).
Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.
Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.
Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.
Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl
Opinie
Szpital: Szpital Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wołominie (ul. Gdyńska 1/3, Wołomin)
Ocena:
Opinia:
Pierwszego synka rodziłam na Madalińskiego w Warszawie i wyszłam z depresją z tego szpitala ... do Wołomina trafiłam w 30 tc mój drugi synek się pospieszył... personel REWELACJA aż byłam w szoku ... moje 3 dziecko rodziłam też w Wołominie i z tym samym pozytywnym rezultatem ... Madalińskiego: + zero - położna odwalała robotę do rannej zmiany potem pamiętam zastąpiła ją młodziutka położna ledwo weszła i wybiegła wróciła z lekarzem i szybko cesarka sama cesarka ok ale potem KOSZMAR na sali pooperacyjnej tragedia potem z resztą też zero pomocy JEŚLI RODZISZ PIERWSZE DZIECKO TO NIE JEST SZPITAL DLA CIEBIE WOLOMIN: - Jedyny minus to brak łazienek na salach jest jedna ogólna - brak możliwości znieczulenia zewnątrzoponowego + dobrzy lekarze Położne CUDOWNE !!! potem też opieka super nikt do ciebie z ryjem nie startuje jak miało miejsce na Madalińskiego tylko o co zapytałam miałam wytłumaczone...
Data: 19/06/2022
Sylwia
Szpital: Instytut Matki i Dziecka (ul. Kasprzaka 17a)
Ocena:
Opinia:
Rewelacyjne warunki Profesjonalna i bardzo miła opieka Zarówno na oddziale porodowym jak i położniczym Położne pomocne w każdej kwestii 🙂 Dla mnie 6 z plusem 🙂 Szczerze polecam każdej kobiecie
Data: 18/06/2022
Ola
Szpital: Mazowiecki Szpital Bródnowski (ul. Kondratowicza 8)
Ocena:
Opinia:
6 czerwca urodziłam synka przez planowane CC. Dzień wcześniej zgłosiłam się na oddział, gdzie zostały zrobione wszystkie badania i rano, ok 9 odbyło się cięcie. Tuż przed operacją zostałam poinformowana o możliwości wykupienia prywatnej położnej na noc (12h) za 500zł. Skorzystałam z tej opcji i był to najlepszy mój pomysł! Samo cięcie i przygotowanie wspominam bardzo dobrze. Tata mój kangurować dziecko, ale przez jakieś 15 min. Na sali pooperacyjnej mógł być z nami max 2h. W tym czasie syn został przystawiony do mojej piersi (tego dobrze nie wspomina, bo położna, która to robiła miała ewidentnie zły dzień, bo zaczęła bardzo niemiło komentować moje piersi, że tu przecież nie ma szans na to, żeby przystawić i dlaczego nie mamy kapturków. Finalnie mąż biegał po okolicznych aptekach by je kupić). Później trafiłam już do swojej sali (dostałam jedynkę, wydaje mi się, że przez to że wykupiłam opiekę położnej), gdzie ok 18 była pionizacja. Położna pomogła mi dojść do łazienki, gdzie wykąpałam się i później dostałam kleik. Niestety gdzieś w tym wszystkim położne zapomniały o tym, jak ważne jest przystawianie dziecka do piersi. Dostałam młodego do piersi dopiero po pionizacji (wcześniej był cały czas ze mną lub jeździł na badania, ale spał w mydelniczce) w efekcie czego pokarmu jeszcze nie miałam. Następne dwa dni spędziłam w panice, że młody się nie najada bo ja nie mam pokarmu, więc został dokarmiany mm. Prosiłam doradcę laktacyjnego o pomoc, ale pani przyszła, powiedziała że dobrze go dostawiam i tyle. Dopiero po powrocie do domu i skorzystaniu z prywatnego CDL okazało się, że musimy koniecznie podciąć wędzidełko. W szpitalu nikt tego nie sprawdził nawet... Podsumowując cała opieka oraz warunki oceniam bardzo dobrze, ale kwestia pomocy z karmieniem, by zachęcić młodą mamę do karmienia piersią leży. Ja wyszłam ze szpitala z ogromnym lękiem i na samą myśl o KP miałam łzy w oczach.
Data: 18/06/2022
Karolina
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Szczerze polecam. Profesjonalne podejście zarówno na porodówce jak i po porodzie. Miałam CC i wspaniałe panie położne, pomocne i empatyczne.
Data: 17/06/2022
Elżbieta
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w 2018 i 2022. Od wejścia prosiłam o znieczulenie i w ciągu 40 minut był anestezjolog bez żadnych pytań. Bardzo miła opieka podczas porodu jak i na patologii ciąży oraz po porodzie. Zawsze polecam ten szpital. Sale 2os. Kwiecień 2022 można było rodzić z partnerem plus 3h po porodzie, ale poza porodem żadnych odwiedzin. Dostęp do psychologa w czasie pobytu. W szpitalu dostępna restauracja i sklepik ale trzeba wyjść z oddziału.
Data: 17/06/2022
Magdalena
Szpital: Szpital Medicover (ul. Rzeczypospolitej 5)
Ocena:
Opinia:
Z opieki poporodowej oraz szybkiej i profesjonalnej akcji lekarzy ginekologów przy porodzie jestem jak najbardziej zadowolona, jednak mam duże zastrzeżenia i żal do szpitala jeśli chodzi o pomoc (a raczej jej brak) położnych, które były na zmianie przy porodzie co mogło mieć realny wpływ na to, że poród zakończył się użyciem vacuum. Poniżej opisuję całą sytuację, która zaszła tego dnia na oddziale. Do szpitala z początkowymi skurczami zgłosiliśmy się z partnerem około godziny 11.00. Po pierwszym badaniu przez położną, na które czekaliśmy ok 15-20 minut usłyszałam "mamy rozwarcie poniżej 2 cm, ale pewnie będziemy Panią już przyjmować". Zostałam wtedy podpięta pod KTG i położna wyszła. Skurcze zaczęły mocno przybierać na sile podczas badania. Był to mój pierwszy poród, nie dostałam jasnej informacji czy w końcu będzie przyjęcie czy nie. Po odpięciu mnie od KTG położna zaprowadziła nas do pokoju i zostawiła bez słowa instrukcji co dalej. W międzyczasie zostały pobrane mi próbki krwi. W pokoju skurcze zaczęły przybierać na sile tak bardzo, że nie dawałam rady już oddychać i nie krzyczeć. Przyszła inna położna i oburzona zapytała dość nieuprzejmym tonem czemu jeszcze nie jestem przebrana w koszulę porodową. Nie byłam ponieważ nie zostałam uprzednio poinstruowana co się będzie dalej działo. Wyszła, po czym partner zaczął pomagać mi przebrać się w koszulę ponieważ moje skurcze były już tak silne i bolesne, że nie byłam w stanie ruszyc się z łóżka, na którym siedziałam. Przyszła znowu inna położna, której między skurczami i krzykiem zapytałam czy mogłaby mi pomóc bo już nie daję rady z bólem. Usłyszałam odpowiedź "Nie mamy jeszcze wyników Pani krwi, nie możemy podać znieczulenia. Może Pani wejść pod prysznic lub na piłkę." po czym wyszła od razu. Nie została zaproponowana mi pomoc w oddechu (gdzie widać było, że już nie daję rady), termofor, kolejne badanie rozwarcia czy cokolwiek innego czym szpital się reklamuje jesli chodzi o łagodzenie bólu. Partner zdarł ze mnie koszulę i zaprowadził pod prysznic polewać mnie wodą, jak zasugerowała położna jednak ból był zbyt silny żebym była w stanie ustać pod prysznicem. W pewnym momencie wyprosiłam go z łazienki ponieważ poczułam potrzebę skorzystania z toalety. Partner wyszedł, wtedy w końcu pojawiła sie położna, która przyjmowała mój poród, wyciągnęła mnie z łazienki na badanie. Skurcze były tak bolesne i częste, że prowadziła mnie korytarzem a ja krzyczałam z bólu i stawałam co chwilę. Położna podjęła decyzję, że zamiast w zabiegowym zbada mnie na sali porodowej ponieważ zabiegowy był zajęty. Po drodze na tą salę usłyszałam komentarz tej położnej do kogoś na korytarzu "idę tą Panią zbadać bo tak głośno manifestuje". Na sali porodowej okazało się, że mam już pełne rozwarcie i już rodzę. To wszystko wydarzyło się w ciągu 2 godzin od przybycia do szpitala. Gdyby ostatecznie położna nie pojawiła się na czas zwabiona zapewne moimi krzykami, urodziłabym w tej toalecie sama z partnerem... Rozumiem, że akcja porodowa rozwinęła się bardzo szybko i położne nie spodziewały się zapewne, że pierworódka tak szybko urodzi. Ale w szpitalu prywatnym, za takie koszta jakie ponieśliśmy położne powinny być przygotowane na taki scenariusz i na pewno nie był to pierwszy raz kiedy odbierały taki szybki poród. Nie dostałam pomocy od żadnej położnej ze zmiany chociażby w tak podstawowej rzeczy jaką jest oddech. Skutkiem tego było to, że już po drodze na sale porodową czułam, że brakuje mi oddechu i zaraz zemdleję z bólu. Wiedziałam, że nie mam już siły i czułam że stracę przytomność przy parciu więc prosiłam o znieczulenie ale jako, że było już za późno na znieczulenie zewnątrzoponowe podane zostało mi znieczulenie podpajęczynówkowe i poród zakończył się vacuum. Napisałam reklamację do szpitala, w odpowiedzi dostałam informację, że zachowali się zgodnie z procedurami (proponować prysznic przy 9 cm rozwarcia bez żadnego badania?...) oraz, że ze względu na ból źle zrozumiałam komentarz położnej. Sęk w tym, że partner dokładnie tak samo odczuł całą sytuację a nic go nie bolało i był spokojny. Pozostało mi ogromne zniesmaczenie i po porodzie i po ich reakcji na reklamację.
Data: 15/06/2022
Dorota
Szpital: Międzyleski Szpital Specjalistyczny (ul. Bursztynowa 2)
Ocena:
Opinia:
Gorąco polecam:) plusy: +Bardzo empatyczni lekarze +Blizna po cc jest praktycznie niewidoczna +opieka noworodkiem +ładne sale +możliwość porodu wertykalnego i w wodzie. Minusy: - jedzonko (ale to jak wszędzie. Ale też podłe nie było) -brak specjalistów od laktacji
Data: 13/06/2022
Wiola
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Witam przyszłe mamy 😉 Aby opowiedzieć coś o tym szpitalu muszę nakreślić swoją historie. Dla tych co nie chce się czytać- podsumowanie na końcu 😉 Moja sytuacja była, co prawda nietypowa ale nigdy nie wiadomo komu tez tak się „przytrafi” Na początku trafiłam na SOR od prywatnego lekarza gdyż przeraził się krótka szyjka, a tam zostałam lekko mówiąc upomniana ze po co lekarz mnie wysyła w 29 tygodniu, bo ktg i tak nie wyjdzie. Następnie młody doktor stwierdził ze coś jest nie tak i powiedział abym poszła prywatnie do ordynatora tegoż szpitala. Jak się okazało byłam przypadkiem jednym na milion… łożysko przodujące i naczynia błądzące. Tak wiec poród musiał być przyspieszony zanim zaczną się skurcze bo dziecko by się wykrwawiło. Na oddziale patologii ciąży było duże zamieszanie, dużo rodzących, które były już po terminie i ogólnie ciagle ktoś przybywał. Panie położne czy tam pielęgniarki moim skromnym zdaniem w większości pracowały tam ZA KARĘ. Może jedna lub dwie były pomocne. Chodzi mi o to, ze większość przyszłych mam była tam po raz pierwszy i może zadawały głupie pytania ale kurczę od czegoś te pielęgniarki tam są. Już nie wspomnę o szarpaniu, chamskim budzeniu w nocy na ktg…. Później po cesarce - wole wyprzeć ten moment. Również nie było miło. Pani anestezjolog, pielęgniarka oczekiwały ze wiem co kiedy zrobić, jak się nachylić do znieczulenia… No masakra tym bardziej ze operacja była w 32 tygodniu wiec dodatkowy stres. Zreflektowali się dzięki lekarz, która przejęła synka. To znaczy zdjęli mi maskę i pozwolili pocałować maluszka. Po cesarce trafiłam na oddział pooperacyjny i tam panie to po prostu jakieś ANIOŁY! Zapomniałam o całym stresie i nie pozwoliły żeby coś mnie nagle zabolało, pomogły się ogarnąć. Na oddziale gdzie leżą kobiety z dziećmi również dobrze wspominam. Położyli mnie z dziewczyna która także była w podobnej sytuacji, a potem jak zostałam sama to położne starały się nie kłaść do mnie mamy z dzieckiem Z tego względu ze mój maluch był na OIOMie. Właśnie… taki przykry i ważny oddział a niestety panie, które opiekują się tam naszymi kruszynkami mam wrażenie ze straciły gdzieś serce… Nie chciałam tu wymieniać z imienia ale chyba powinnam o jednej osobie wspomnieć aby na nią uważać, unikać itd nie poruszać rozmów. Dosłownie o co bym nie zapytała, co bym nie zrobiła to było złe… Pani szanowna Bogusia - nie powinna pracować w tym szpitalu… Podsumowując: SOR- pewnie jak wszędzie, zamieszanie, długie czekanie itd Patologia ciąży- nie polecam, brak pomocy, odpowiedzi na pytania. Żal i złość ze przywożą ciężarne do nich zamiast od razu na sale i ewentualne wywołanie..za to salowa pani Jadzia kochana kobieta 😉 oczywiście w COVID nie było odwiedzin ala dzięki niej można było podać paczki. Oddział pooperacyjny- kochane młode pielęgniarki. Oddział poporodowy- panie położne bardzo pomocne,ciagle pytają czy wszystko ok, pomoc laktacyjna tez maja. Za to salowa nie chętna to przekazywania paczek. Oddział OIOM noworodków - panie doktor ogólnie otwarte na rozmowy i bardzo pomogły mojemu maluszkowi, natomiast pielęgniarki mogły by mieć więcej zrozumienia dla przerażonych mam.
Data: 09/06/2022
Gabriela
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
Ocena:
Opinia:
Fantastyczna kadra lekarzy i położnych. Rodziłam SN, porod zakończony vacuum. Dzięki empatii położnych i lekarzy na sali porodowej poród wspominam dobrze pomimo trudnej końcówki. W każdym momencie czuliśmy się zaopiekowani i bezpieczni. Pozycje wertyklane wykorzystywane w I i II okresie porodu. Bezproblemowo i szybko podane zzo. Kontakt skóra do skóry po porodzie. Jeśli chodzi o pobyt na położnictwie spędziłyśmy tam 6 dni z powodu żółtaczki i nie trafiliśmy na ani jedną nieprzyjemną osobę. Dziecko było świetnie zaopiekowane neonatologicznie. Wykonane dodatkowe badania ze względu na vacuum. Położne pomagały w opiece nad dzieckiem nawet w środku nocy oraz odpowiadały na każde pytanie. Dbały także o komfort matki same proponując np. okłady ma ranę czy dodatkową pomoc. Warunki na porodówce i położnictwie bardzo ok. Nie sądziłam że można otrzymać taką opiekę i taki poziom empatii w publicznej placówce. Bardzo polecam!
Data: 09/06/2022
Barbara
Szpital: Szpital Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wołominie (ul. Gdyńska 1/3, Wołomin)
Ocena:
Opinia:
Sale porodowe są fajnie wyposażone. Ochrona krocza nie jest powszechna, skalpel czeka w pogotowiu cały czas. Dostęp do anestezjologa graniczy z cudem (jak rodziłam był tylko jeden na caly szpital). Sale poporodowe nie mają toalety, jest tylko jedna na korytarzu, co jednak nie jest tuż po porodzie komfortowe. Ogólny wystrój sal i wyposażenie to PRL. Maści, podkłady, pampersy, wszystko należy mieć własne. Jedzenie szpitalne, warto mieć coś do jedzenia własnego. Położne, lekarze i personle uprzejmi i pomocni co oceniam bardzo pozytywnie. Jednak ze względu na komfort sal poporodowych, drugi raz już nie chcę tam rodzić.
Data: 08/06/2022