Rodziłaś? Napisz, jak było!
Cześć!
Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).
Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.
Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.
Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.
Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl
Opinie
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Marzec 2022. To był mój drugi poród, ale za pierwszym razem wybrałam inny szpital. 2 tygodnie po terminie. Sobota, godzina 18, na izbie przyjęć byłam jedyna. Miałam kwalifikacje do domu narodzin, ale na izbie przyjęć ktg nie wychodziło idealnie i położne zasugerowały, ze lepiej będzie na standardowej sali porodowej. Sala wyposażona super, myślałam o porodzie w wannie ale nie bylo na to czasu. Poród był bardzo szybki i sprawny (od wejścia na sale porodową około 40 minut) i możliwe, ze wszędzie taki by był, ale cudownie wspominam współpracę z położną Aleksandrą Wilczyńską (mam nadzieje ze nie przekręciłam). Podpowiedziała mi pozycje wertykalną na łóżku porodowym, klęcząc, a rękami trzymając uchwytów i to była chyba najlepsza opcja dla mnie. Mój partner był ze mną na sali (nie mógł być na izbie przyjęć). Udało się bez nacinania, (w pierwszym porodzie na Inflanckiej mnie nacięto) lekkie pęknięcie które zagoiło się bardzo szybko. Po porodzie nie bylo miejsca na salach poporodowych i umieszczono mnie w innej sali porodowej, co w ogóle mi nie przeszkadzało. Kolejny dzień już na sali poporodowej oceniam Ok, nic szczególnego chociaż sala w której byłam była maleńka, 2 osobowa i z zaklejonymi oknami tak, ze nie bylo widać nic na zewnątrz. Poza cudowną położna muszę wspomnieć o CDL pani Monice, która jest aniołem. Jak myślałam ze już zrezygnuje z karmienia przez tak bolące sutki, ona pokazała jak wytrwać i udało się bez podania mm. Ogolnie oceniam szpital super, dzięki poloznej i CDL. Z dodatkowych rzeczy na plus wiem, ze są możliwe konsultacje z psychologiem, na miejscu jest tez fizjoterapeuta uro-gin. Jeśli zdecyduje się na 3 dziecko to pewnie znów wybiorę ten szpital 🙂
Data: 10/05/2022
Kamila
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
28.02.2022 urodziłam drugą córkę w szpitalu na Karowej. Szpital wybrałam z doświadczenia z 2017 (urodziłam pierwsza córkę i było ok). Zgłosiłam się na ktg bo byłam 3 dni po wyznaczonym terminie. Podczas badania, które było powtarzane 3 razy, okazało się że córka ma wysoki puls, zostałam przyjęta na izbie przyjęć. Tam zbadała mnie położona i podjęła decyzję o przyjęciu (brak szyjki) i rozpoczęciu porodu. Była średnio miła ale swoją robotę zrobiła ok. Niestety nie mógł być ze mną mąż bo na wejściu do szpitala okazało się że ma pozytywny wynik testu na covid. Na samej porodówce wszyscy byli super mili, wiedzieli że stresuję się brakiem obecności męża. Cały czas ktoś obok mnie był. Mogłam przyjmować dogodne dla siebie pozycje a córkę urodziłam leżąc na boku bo tak było no najwygodniej. Córka z duża masą urodzeniową (4210). Kolejne dwie doby spędziłyśmy nas sali trzyosobowej, ciasnej z dzieloną łazienką z inną sala. I to był minus całego pobytu. Drugim minusem było jedzenie - masakra. Opieka poporodowa na najwyższym poziomie, pediatra wspaniały i rzeczowy człowiek, wszystkie pielęgniarki, studentki super. Bardzo pilnują karmienia piersią i co chwilę ktoś przychodzi, pyta, uczy i podpowiada. Polecam szpital z całego serca. Jedna gwiazdka odjęta za jedzenie i ciasna salę.
Data: 10/05/2022
Jstn
Szpital: Mazowiecki Szpital Bródnowski (ul. Kondratowicza 8)
Ocena:
Opinia:
2021 Nie jestem w stanie odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie czy polecam. Dość istotną informacją jaką powinniśmy dodawać to to czy lekarzem prowadzącym był lekarz z danego szpitala i czy na nfz czy prywatnie odbywały się wizyty. Chciałam rodzić na Inflanckiej i zaczęłam prywatne wizyty na drugim końcu miasta u lekarza który tam pracuje. Kiedy próbowałam zapisać się do przychodni przyszpitalnej zostałam poinformowana, że lekarz odmówił przyjęcia. Moja ciąża jest zbyt ryzykowna i położna (gdyż to ona prowadzi ciążę) nie poprowadzi mojej ciąży. Próbowałam zapisać się na Żelazną, ale tam poinformowano mnie, że na nfz nie przyjmą mnie gdyż moja ciąża nie jest zagrożona. Na nfz mogłam zapisać się na miesiąc po terminie porodu, a prywatnie na następny dzień. Zaczęłam wizyty prywatne i okazało się, że jednak jest problem. Wizyta u lekarza prowadzacego kwota x, usg kwota y, badani krwi itp kwota z. Naciagano mnie przez 1,5-2 mce. Z wielką łaską przepisano mnie na wizyty w ramach nfz. Postanowiłam wyniki sprawdzić u innego lekarza i tak trafiłam do Bródnowskiego. Tam zostałam na patologii ciąży. Pierwsze dni super. Przemiłe położne. Wszystko ok, ale leżałam na innym oddziale, na ost dni przenieśli mnie już na oddział patologii - wcześniej nie było miejsca. Wypisano mnie, bo nie było powodu trzymać mnie na oddziale. Za tydzień na badaniu kontrolnym wyszły prawdopodobne problemy z sercem. Zaznaczę, że ktg wychodziło bardzo różnie, a położna krzyczała (na oddziale patologii) na mnie, że piję za mało wody. Wypijalam 2 litry w trakcie badania, az w końcu wyszło dobrze. Jednego dnia zrobiono mi ich pięć. Kiedy wróciłam na oddział patologii z dnia na dzień przekładano cc. Jeszcze próby wywołania i cc. Na porodówce lekarze położne super. Dziecko przez kilka dni na oiom i tylko po porodzie nast dnia dostałam konkretną informację. Potem było już tylko gorzej. Zero konkretów, pomocy, informacji. Przez przypadek dowiadywałam się. Lekarzy ciężko dopytać, bo nikt nic nie wie. Poskarżylam sie w trakcie obchodu (poskarżyłam hmm… to była prośba o pomoc i reakcję w sprawie) dostałam po tym dziecko do sali z niewybrednym komentarzem. Kiedy zostałam juz w sali sama (dziewczyny zostaly wypisane) zaglądała do nas tylko salowa - przynieść jedzenie i umyć podłogę. 2-3 dni po tym jak dostałam dziecko rano przyszła pani dr zabrała małą na badania, po czym po oddaniu poinformowała, że za pół godziny będzie wypis. Pytałam o to jak zabierali małą, ale odpowiedź brzmiała „nie wiemy jeszcze”. Zapytałam o badania robione poprzedniego dnia w nocy przez profesora „nie wiem”. Pytanie o wyniki z holtera „nie wiem, nie znam sprawy”. Po czym przy wypisie pani przeczytała zalecenia, a na pytania odp nie umiała. Wypuszczono moje dziecko z podwyższoną bilirubiną. Nie wyjaśniono badań serca. „Jest wszystko ok, kontrola za 3mce” Kiedy na oiom stałam przy dziecku i płakałam przyszla pani psycholog - powiedziałam, że wszystko jest ok i ryczałam coraz mocniej. Zaczęłam coś bez sensu mówić. Ona odp ok i poszła. Tyle ją widziałam. Doradca laktacyjny - „karmi pani piersią? Ok, to tu nie dajemy mm” tyle ją widziałam. Kiedy na oiom pytałam o dziecko i jakieś plany bo słyszałam, że ma mieć założony holter to usłyszałam od lekarza na dyżurze, że zły moment wybrałam na takie pytania, bo lekarze mają swoje domu i rodziny i z nimi spędzają też czas a ona nie wie. Ta sama pani kiedy wyniosła mi dziecko w nosidełku do samochodu (musiałam pójść na parking przyprowadzić auto pod drzwi żeby zapakować się z rzeczami i dzieckiem) zobaczyła że jestem sama powiedziała ze cieszy sie ze zdecydowałam się urodzić i wychować dziecko i ze będzie się za mnie modlić (jestem wierzącą osobą). Dodam, że w łazienkach na wentylatorach grzyb. I nie ma mowy o jakis dietach dla cukrzyków itp. Nie dostałam żadnej ankiety do wypełnienia. Sytuacja jest zupełnie inna kiedy Twoim lekarzem prowadzącym od początku jest lekarz pracujący w danym szpitalu. No chyba, ze chodzisz prywatnie i samowolnie probujesz zapisać się na fundusz - i z tym należy uważać w przypadku każdego szpitala.
Data: 10/05/2022
Katarzyna
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Szpital marzenie, opieka porodowa, jak i poporodowa wzorowa! Sale porodowe bardzo przestronne, poporodowe maja własne łazienki, szpital czyściutki, smaczne posiłki. Rodziłam tu dwa razy i mam same miłe wspomnienia! Szpital bardzo przyjazny kobietom! Z przyjemnością wróciłabym tam po raz trzeci, ale nie planuje więcej dzieci 😉
Data: 10/05/2022
Agnieszka
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Urodziłam po terminie, więc miałam okazję chodzić na kontrolne KTG na izbę przyjęć - zazwyczaj czekało się bardzo długo, od 3 do 6 godzin. Będąc ponad tydzień po terminie, ze słabymi przepływami lekarka na izbie postanowiła, że najpóźniej następnego dnia muszę mieć wywołany poród. Niestety w św. Zofii nie było dla mnie miejsca, ale lekarka sama zaczęła dzwonić do innych szpitali szukając dla mnie miejsca na oddziale patologii ciąży. Na szczęście miałam wykupioną usługę prywatnej położnej w tym szpitalu i po telefonie do niej udało się wszystko dogadać i miałam wrócić za parę godzin i zostać przyjętą na patologię. Następnego dnia miałam wywołany poród, uważam że nie najlepiej to zrobili. Sam poród, mimo że ze względu na wywołanie porodu był trudny, to wspominam go bardzo dobrze. Miałam wyjątkową położną, która naprawdę włożyła 100% swojego serca, siły i umiejętności żeby mi pomóc. Sama proponowała wszystkie możliwe formy znieczulenia, od wanny, przez gaz w końcu po znieczulenie zewnątrzoponowe (anestezjolog bardzo spoko). Rodziłam w różnych pozycjach wertykalnych, cały czas na sali porodowej był ze mną mąż. Poród wspominam dobrze, opiekę na sali poporodowej też w miarę ok, choć nie było dostępu do konsultacji z doradcą laktacyjnym mimo, że tego potrzebowałam. Ale spzital św. Zofii ma jeden zasadniczy problem - jest wiecznie przepełniony. Większość czasu (byłam ponad tydzień ze względu na żółtaczkę dziecka) byłam w pokoju 3 osobowym i było tak ciasno, że nie dało się otworzyć walizki. Tak samo słabo pod względem obłożenia jest na izbie przyjęć. Mimo minusów polecam ten szpital.
Data: 10/05/2022
Marta
Szpital: Szpital Praski p.w. Przemienienia Pańskiego (aleja Solidarności 67)
Ocena:
Opinia:
Z uwagi na dużą prawdopodobna wagę dziecka zostałam przyjęta po terminie porodu na indukcję porodu. W sobote wieczorem o 18 założono mi balonik po którym mialam skurcze cala noc. W niedziele po badaniu szyjki macicy przeniesiono już mnie bezpośrednio na salę porodowa. Podłączono oksytocyne i na spokojnie czekaliśmy na skurcze. Z racji covidu maz mógł być ze mną od 4 cm rozwarcia. Wsparcie położnych było wystarczające pokazały mi co robić na piłce. Wzielam prysznic za ich namową. Gdy zaczęły się mocniejsze skurcze krzyżowe dostałam gaz który wg mnie i tak nic nie dawał ale to moja subiektywna opinia. Może bardziej pomogły masaże z woreczkiem ciepłym podgrzewanym przez położne. Pani Doktor która ze mną rodziła bardzo często przychodziła aby sprawdzić postęp porodu. Udało się dostać również znieczulenie po którym jak to określiłam anestezjologowi czułam się jak na all inclusive 😉 najgrubsza akcja zaczela się w 2 fazie porodu która się wydłużała z uwagi na słabnące skurcze przez znieczulenie i mój brak sił. Moglam przeć w każdej pozycji jakiej chciałam, na fotelu, na czworaka pomagały mi dobrze podejść aczkolwiek mój brak sił i cofająca się glowka dziecka na końcówce spowodowała ze poprosiłam resztkami sił o pomoc zeby uniknąć CC. Zakończyło się vacum... Pęknięcie krocza, nacięcie krocza również było i potem długie szycie. Opieka na sali ok, bardzo przyjazna atmosfera raczej jak ciocie. Na sali poporodowej położne juz były różne ale też w zależności od osoby na którą się trafi z kolei neonatolodzy jak anioły jak również położne od dzieciaczków pomagały z każdym problemem za co im jestem bardzo wdzięczna. Szczerze polecam szpital chociaz trafiłam tam przypadkiem 😉
Data: 10/05/2022
Anna
Szpital: Szpital SOLEC (ul. Solec 93)
Ocena:
Opinia:
Porodówka na Solcu godna polecenia. Piękne sale, dużo niefarmakologicznych sposób zmniejszenia bólu, położne bardzo wspierające (położna była przy mnie prawie non stop, nie płaciłam dodatkowo za opiekę ale w tym samym czasie rodziła tylko jedna kobieta więc może to przez małe obłożenie). Niestety nie udało się ochronić krocza, byłam nacięta ale to przez to że syn nie mógł się dobrze ułożyć w kanale i poród trwał dosyc długo. Oddział poporodowy średni. Sale kilkuosobowe, przy pełnym obłożeniu ciężko się ruszyć z łóżeczkiem dziecka, łazienki na korytarzu. Jedzenie jak to w szpitalu, szału nie ma ale ja i tak nie miałam kiedy jeść. Położne i pielęgniarki w porządku. Co prawda same z siebie się nie zainteresują ale jak potrzeba pomocy to zawsze przyjdą i pomogą. Dwie doradczynie laktacyjne, cudowne panie. Co prawda dostępne były tylko w tygodniu od 10-14 ale robiły co mogły i czasem zostawały po godzinach. Ze względu na porodówkę wybrałabym ten szpital po raz drugi. Na oddziale po porodzie da się przeżyć te kilka dni ale luksusy to to nie są.
Data: 10/05/2022
Marta
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Czułam się, jakbym wykupiła prywatną opiekę. Wspaniali fachowcy!
Data: 10/05/2022
Paulina
Szpital: Międzyleski Szpital Specjalistyczny (ul. Bursztynowa 2)
Ocena:
Opinia:
Pobyt jak i poród w tym szpitalu oceniam bardzo dobrze. Czułam się zaopiekowana i że razem z dzieckiem jesteśmy w dobrych rękach. Połozne pomocne, miłe, służyły pomocą i proszkami przeciwbólowymi jak było trzeba:) cały oddział ginekologii odnowiony, czysto, świeżo - pobyt dzięki temu był dość przyjemny. Jedzenie - jak to w szpitalu dość średnie. Sam poród oceniam ok chociaż nikt mnie nie pytał o plan porodu. Bez problemu otrzymalam znieczulenie, o ktore prosiłam. Sale porodowe czyste, z nowymi sprzętami. Położne również super na poroďowce - pomocne, miłe i wspierające. Możliwość odwiedzin (kwiecień 2022). Ogólnie polecam
Data: 10/05/2022
A.
Szpital: Szpital św. Anny w Piasecznie (ul. A. Mickiewicza 39, Piaseczno)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w 2021, czyli w czasach COVID. Wybrałam ten szpital ze względu na polecenie lekarza prowadzącego i znajomej. Z tych samych powodów wybrałam także prywatną opiekę położnej, co z perspektywy czasu uważam za najlepszą decyzje jaką mogłam podjąć. Ciąże do 38 tygodnia miałam książkową, później zaczęły się lekkie komplikacje(z tego też powodu poród był indukowany) i gdyby nie wsparcie mojej położnej w czasie kiedy w szpitalu nie było odwiedzin na pewno byłoby mi dużo ciężej. Także w tym miejscu jej zaangażowanie i pomoc oceniam 10/10, tak samo jak pomoc przy samym porodzie który, dzięki jej instrukcjom przebiegł w ekspresowym tempie. Co do opieki po porodzie, mogłaby być jednak na lepszym poziomie. Ze względu na zaniedbanie lekarzy musiałam w szpitalu spędzić więcej czasu. Na opiekę położnych dedykowanych mamom też nie można narzekać, zawsze kiedy przychodziło się do nich z problemem starały się pomóc. Dużo słabiej oceniam pracę położnych neonatologicznych, tutaj nie było zbytniej pomocy z ich strony, widziało się je tak naprawdę raz dziennie na obchodzi, a prośba o pomoc przy dziecku nie spotykała się z ich strony z entuzjazmem i raczej człowiek czuł się zbywany. Do szpitala proponuje wyposażyć się w pokaźną torbę z jedzeniem, bo pozostawia ono wiele do życzenia. Mimo wszystko planując kolejną ciąże, będę chciała ponowie rodzić w tym szpitalu. Wiem, ze jest możliwość wykupienia jednoosobowego pokoju, w którym ktoś może z nami tak być 24h, jednak ze względu na pandemie ta możliwość została zawieszona.
Data: 10/05/2022