Rodziłaś? Napisz, jak było!
Cześć!
Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).
Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.
Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.
Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.
Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl
Opinie
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Urodziłam w styczniu 2022 Wcześniak w 35tc, ułożenie pośladkowe. Na poczatku miało być siłami natury, jednak zakończyło się cesarką. Spędziliśmy tydzień ze względu na wagę Maluszka. Położne, załoga przy cesarce i inni pracownicy (panie sprzątające oraz kuchnia) nic nie mam do zarzucenia. Wszyscy ze zrozumieniem i wsparciem pomogli mi przejść pierwszy poród oraz połóg. Zabrałam ze sobą miłe wspomnienia. P.S. posiłki inne niż chodzą po necie. Smacznie i zdrowo.
Data: 22/05/2022
Aleksandra
Szpital: Szpital Praski p.w. Przemienienia Pańskiego (aleja Solidarności 67)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w tym szpitalu w lutym i pragnę to wymazać z pamięci. Miałam zaplanowany poród rodzinny w innym szpitalu ale na moje nieszczęście miałam dodatni wynik na covid i w związku z cukrzycą ciążową musiałam zgłosić się do szpitala covidowego na wywoływanie ciąży. W drugi dzień zdecydowano się na założenie cewnika Foleya, ból okropny, czułam jakby mnie ktoś rozdzierał od środka, po 24 godzinach trafiłam na porodówkę i podano mi oksytocynę. Przez 8 godzin zero postępu, dosłownie nic nie drgnęło, szyjka bez zmian. Potem znów powrót na salę. Myślałam, że osłabienie organizmu przez covid i wyczerpanie po próbie wywoływania wraz z zerowym postępem porodu SN będzie wystarczającymi wskazaniami do cc. Ponadto ciąża z cukrzycą nie powinna zostać przenoszona, a mijały kolejne dni. Niestety myliłam się... ponownie założyli mi cewnik i znowu ten ból, pamiętam tylko tyle, że jak wróciłam na sale to się rozbeczałam jak dziecko z bezsilności (biedna pacjentka obok z łóżka musiała patrzeć na te sceny dantejskie w moim wykonaniu). Oczywiście po kolejnej dobie od założenia cewnika nadal nic... i nadal żadnej decyzji co dalej po jego zdjęciu. Następnego dnia po śniadaniu dostałam informację, że znowu na porodówkę. No ale jakże byli zdziwieni, że coś jadłam. A czemu miałam nie jeść skoro nie miałam żadnej informacji co dalej... lekarka na dyżurze porannym wielce oburzona, ze przecież znowu mają mi podać oksytocynę i nie powinnam jeść, ale oczywiście nikt mnie wcześniej nie uprzedził... myślałam, że po drugim cewniku zdecydują się na cc. Po 3 godzinach (musiałam swoje odczekać po zjedzeniu kromki, dosłownie kromki chleba..) trafiłam znowu na porodówkę. Potem znowu oksytocyna tym razem 10 godzin męczarni ze skurczami, na głodzie z covidem, w międzyczasie zielone wody płodowe i prawie zerowe postępy porodu, zero rozwarcia. Po 10 godzinach dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe po to żeby lekarka po pół godziny od podania znieczulenia przyszła i powiedziała,że zrobią mi cc. No i znowu znieczulenie tym razem przed cesarką... po operacji jak wróciłam na salę nikt nie pomógł mi wstać, koleżance z pokoju która potem do mnie dołączyła jak najbardziej pomogli, nawet pod prysznic zaprowadzili. Czułam się tak wykończona jakbym przez te 5 dni od przyjścia na izbę do porodu urodziła 3 dzieci, dwójkę siłami natury i jedno przez cc. Poza tym ta bezsilność, brak możliwości odwiedzin, wsparcia, pomocy. Nie jestem w stanie iść na kontrolę do ginekologa, długo mi zajmie przepracowanie tego wszystkiego i dojście do siebie.Dałabym jedną gwiazdkę ale daję dwie bo położną z „drugiego porodu” wspominam dobrze.
Data: 22/05/2022
Gosia
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w tym szpitalu sn w sierpniu 2021r. Mój poród nie trwał długo, bo o 6 rano zaczęły się skórcze a o 11 już urodziłam. Na izbę przyjęć dotarłam przed 8 z 4 cm rozwarciem. Niestety z powodu zajętych sal porodowych najpierw powiedziano mi że nie ma miejsc i szukają mi innego szpitala. Jednak po chwili dostałam informację, że mnie przyjmą, ale muszę poczekać aż zwolni się sala, która miała być wolna za 15 min. Na salę porodowa dotarłam dopiero około 10 i okazało się że rozwarcie jest już na 8 cm i nie ma czasu na znieczulenie. Podczas porodu i około dwóch godzin po był przy mnie mąż. Położna Iza bardzo miła i pomocna, chociaż postęp porodu był tak szybki że za dużo nie było do roboty. Niestety poród odbył się z nacięciem krocza. Na sali obecna była również studentka. Sala porodowa była mała, ale ładna. Łazienka bardzo wygodna. Po porodzie można było się swobodnie umyć, położna pytała czy potrzebna jest pomoc. Po dwóch godzinach przeniesiono mnie na salę poporodowa gdzie leżały kobiety po CC, poniewaz nie bylo jeszcze wolnej sali na oddziale. Tu opieka również ok. Udzielono mi pomocy przy pierwszym przystawieniu syna do piersi i pierwszej zmianie pieluchy. Gorzej wspominam opiekę juz na oddziale. Tam raczej miałam wrażenie, że nikt się nami nie interesuje. Rano o 5 przychodziła Pani z lekami, później koło 10 obchód, po południu znowu Pani z lekami i tyle. Nikt nie pytał jak sobie radzę, czy potrzebuje pomocy, raczej byłam zdana na siebie samą. Jeżeli się czegoś potrzebowało trzeba było pójść samemu do pielęgniarek. W momencie kiedy rodziłam było podobno bardzo dużo porodów, przez to też naciskano na szybkie wyjście ze szpitala. Był to także weekend więc może dlatego tak zadko ktoś przychodził. Co do jedzenia to nie nastawiałam się na rarytasy, więc dla mnie nie było aż tak złe. Ogólnie szpital oceniam na plus, chociaż w dużej mierze to jest to też spowodowane że mój poród byl szybki i nie był traumatyczny. Na plus napewno opieka podczas porodu i to że sale i łazienki są wszędzie ładne i nowoczesne. Na minus długie oczekiwanie na IP i małe zainteresowanie już po porodzie na oddziale.
Data: 22/05/2022
Olga
Szpital: Szpital Bielański im. ks. Jerzego Popiełuszki (ul. Cegłowska 80)
Ocena:
Opinia:
Urodziłam SN. Porodówka super, pomocne położne, pozwalają na piłki, ruchy, pozycje wertykalne itp. Mąż mógł być przez cały poród i 2 godziny po. Lecz sale są ładne, ale łazienki brzydkie. Daje 4, bo oczekiwałam pomocy od położnych na sali poporodowej, w sensie pokazać jak to zrobić przy dziecku itp. A musiałam sama wszystko radzić, to moje pierwsze dziecko. To był mój minus, ale ogólnie opieka lekarzy na plus.
Data: 22/05/2022
Gosia
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Trafiłam tam na indukcją porodu, choć ostatecznie i tak skończyło się cc. Podobało mi się, że nie naciskali na medykslizację i nie przyspieszali specjalnie porodu. Proponowali metody łagodzenia bólu, zachęcali do pozycji wertykalnych. W porę decyzją o nagłym cc. Po operacji od razu dostałam dziecko i było pierwsze karmienie. Cały personel super, bardzo pomocny. Warunki spoko, salę porodowe dobrze wyposażone, jedzenie też całkiem dobre jak na warunki szpitalne.
Data: 21/05/2022
Edyta
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w 2020r., planowane CC ze wskazań okulistycznych. Opieka na każdym z etapów na bardzo wysokim poziomie... Jedzenie bardzo smaczne. W tym roku również tam będę rodziła😀
Data: 20/05/2022
Marta
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w szpitalu Karowa dwukrotnie. Raz w 2020, ciąża z problemami - wykonano elektywne cc. Opieka pooperacyjna na najwyższym poziomie, położne bardzo pomocne i dbające o pacjenta. Drugi raz, też cc ze względów zdrowotnych, w kwietniu 2022. Dokładnie tak samo dobra opieka. Jeżeli ktoś oczekuje, że po okresie pobytu w sali pooperacyjnej, opiekę nad dzieckiem przejmą położne, to się w każdym szpitalu zdziwi. Dla mnie bardzo ważne jest, że to szpital specjalistyczny, z bardzo dobrym oddziałem neanatoligcznym. Położne zawsze były do dyspozycji, odpowiadały na pytania, reagowały na prośby. Bardzo dobrze wspominam te dwa porody. Pierwszy poród był traumą, w innym szpitalu wojewódzkim. Dzięki Karowej tamto wspomnienie przestało dominować.
Data: 20/05/2022
Agnieszka
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w kwietniu 2022. Panie na Izbie przyjęć niezbyt sympatyczne, odwalają tylko swoją robotę. Najlepiej wspominam pobyt na sali przedporodowej, czułam się zaopiekowania. Potem zapadła decyzja o cc ponieważ nie miałam rozwarcia. Sama operacja przebiegła gładko i sprawnie, na sali pooperacyjnej przemiła położna, pomocna i ciepła, zarówno do mnie jak i do dziecka. Później nie byli już tak kolorowo. Na sali położniczej bylo duszno i gorąco, nikt nie przyszedł żeby mi pomóc z przystawieniem do piersi, potem okazało się że dziecko za szybko spada waga ponieważ mam problem z pokarmem. Później okazało się że syn ma problem z przyrośniętym wędzidełkiem na co nikt w szpitalu nie zwrócił uwagi. Zamiast podciąć je od ręki w szpitalu musiałam iść prywatnie (żeby nie tracić czasu bo walczyłam o laktację!) i zapłacić 500zl plus 150 za konsultacje. Nie czułam się dobrze zaopiekowana. Mimo braku pokarmu na wypisie w zaleceniach 'karmic piersią'. Drogie przyszłe mamy, niezależnie gdzie będziecie rodzic, pytajcie od razu o wędzidełko, to może zaważyć na Waszej laktacji!
Data: 20/05/2022
Marta
Szpital: Szpital SOLEC (ul. Solec 93)
Ocena:
Opinia:
Przyjęta na oddział z zamiarem wywoływania ze względu na cukrzycę ciążowa. Wywoływanie balonikiem plus oksytocyna. Nic to nie dało. Jedynie męczenie się po oksy co dla mnie jest karygodne, bo po kilku godzinach powinna być jakąkolwiek decyzja, a jak pytałam gina jaki jest plan to odpowiedziała chamsko, że to może trwać i trwać, więc chamsko powiedziałam, że jest mało empatyczna i mało delikatna, na co się obraziła. Po ponad 10h od podania oksy, zapadła decyzja o cc z racji tego, iż crp szło do góry i była możliwość pojawienia się zakażenia. Sale porodowe super, odświeżone. Sale poporodowe to jakaś paranoja. Łóżka jak prycze więzienne. Nie można było normalnie się położyć, a co mówić o spaniu. Na sali trzy mamy (licząc mnie) co dla mnie było tłokiem. Jedzenie beznadziejne. Codziennie na śniadanie i kolację to samo. Jedyny plus to położne plus niektóre pielęgniarki. Trochę też odczułam terror laktacyjny i dziwne parcie na karmienie piersią. Moja decyzja od początku była taka, że maluch będzie na mm. Jeśli miałabym wybierac raz jeszcze to na pewno bym się tam nie wybrała
Data: 19/05/2022
Jadzia
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Moje wrażenia z planowej cesarki (położenie miednicowe) są pozytywne. Skierowanie na cc dostałam po 36 tc, kiedy były już nikłe szanse na to, że mała się obróci głową w dół. W szpitalu na Żelaznej, gdzie planowałam rodzić, okazało się, że na planowe cc umawiają tylko do 28tc (?!). Na Madalińskiego nie było problemu z wizytą kwalifikacyjną (mimo tego, że ciążę prowadziłam w innym miejscu), w czasie której zaproponowano mi dodatkowo tzw. obrót zewnętrzny, którego celem było obrócenie dziecka w brzuchu do prawidłowej pozycji. Próba obrotu odbyła się tego samego dnia, jednak bez powodzenia, dlatego wyznaczono mi termin planowego cięcia. Cc przebiegło dobrze, personel medyczny uprzejmy, w szczególności panie położne na sali pooperacyjnej oraz później na oddziale (z nielicznymi wyjątkami;)). Kilka pań położnych wykazało się bardzo duzym zaangażowaniem jeśli chodzi o przystawianie dziecka do piersi, były bardzo pomocne w tym zakresie i myślę, że głównie dzięki nim udaje mi się nadal karmić wyłącznie piersią (4. miesiąc), bo poczatki były trudne. Sale na oddziale przyjemne, 2 osobowe, czysto, jedzenie smaczne. Jedynie panie przynoszące posiłki nie należały do zbytnio uprzejmych;) Mimo tego, że nie był to mój szpital pierwszego wyboru, nie żałuję, że tam trafiłam i mogę polecić, przynajmniej na planowe cięcia cesarskie;)
Data: 19/05/2022