fbpx Skip to main content

Cześć!

Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).

Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.

Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.

Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.

Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl

 

    Opinie

    Pokaż opinie dla szpitala:
    Małgorzata
    Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
    Ocena:
    Opinia:
    Na oddziale położniczym . Super poród także.polozne lekarze bardzo mili. W pełni wyposażony szpital. 100% satysi. 3 dni miło spędzone. Polecam wszystkim .porodówka odzidzal poporodowy jak i oddział położniczy super bardzo mili ludzie. Położne jak i lekarze.
    Data: 19/10/2023

    Viktoriia
    Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
    Ocena:
    Opinia:
    Z całego serca polecam poród na Żelaznej. Sam poród przebieg sprawnie i prawie bezbolesnie (nie ma problemu z dostaniem znieczulenia). Położne bardzo miłe i pomocne. Opieka poporodowa naprawdę pozytywnie zaskoczyła, położne odpowiadały na każde pytanie i podpowiadały w razie wątpliwości. Serdecznie polecam
    Data: 18/10/2023

    Katarzyna
    Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
    Ocena:
    Opinia:
    Serdecznie polecam szpital południowy. Szykowałam się przez całą ciążę do porodu naturalnego , jednak pod koniec wystąpiły zmiany , komplikacje o których dowiedziałam się już na badaniach w szpitalu i ciąża zakończyła się cc. Mimo, że bardzo bałam się tej operacji cały personel był dużym wsparciem, czułam się zaopiekowana i po dwóch dniach mogłam już wyjść do domu. Dodatkowe atutu szpital jest nowy i w ogóle nie odczuwa się tego pobytu 😉
    Data: 12/10/2023

    Anna
    Szpital: Instytut Matki i Dziecka (ul. Kasprzaka 17a)
    Ocena:
    Opinia:
    Omijać szerokim łukiem. Z winy szpitala moje dziecko wyszło z Porażeniem Mózgowym. 13 lat temu pielęgniarka z pretensjami, że rodze w nocy podała mi łącznie 4 nospy nie akceptując faktu że porod się zaczal. Potem na sali kilka innych niedopatrzen. Zepsute sprzęty, które nie podawaly właściwych danych na temat funkcji życiowych dziecka, w które pielęgniarki stukały żeby naprawić... Dziecko wypuszczone z 10 w skali! ukryto przede mną fakt, Że coś było nie tak, także na rezonansie, który pilnie wykonano dziecku po porodzie...norma? Nie sądzę. Sama administracja szpitala zaporowa. Przez raszple z tego działu spadłam ze schodów na terenie szpitala. Dno. Dno. Dno. Jeśli możesz i masz jeszcze możliwość, zmieniaj szpital bo jest duże ryzyko, że twoje zdrowe dziecko w imid urodzi się upośledzone. Drugi poród miałam już na Madalińskiego. Idealny. Nigdy nie poleciłabym instytutu! Rzeźnia.
    Data: 10/10/2023

    Klaudia
    Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
    Ocena:
    Opinia:
    Mój pierwszy porod i zdecydowałam się na szpital południowy.Przyjechałam do szpitala wieczorem 31.08 z utrzymującym się bólem brzucha, tydzień po terminie porodu. Tu duży plus wszystko sprawnie szło ktg, wizyta u lekarza który postanowił mnie zostawić już w szpitalu i wtedy wszystko się zaczęło. Położyli mnie na patologii ciąży, przyszły dwie położne i żadna z nich nie potrafiła zrobić mi dobrze Wkłucia by pobrać krew, za 5 razem się udało i założono mi wenflon, który jak się później okazało był źle założony. W piątek ok godz. 10 zbadał mnie lekarz i został założony cewnik (pre indukcja porodu) dopóki była fajna położna to miałam propozycje czegoś przeciwbólowego i tylko jakby coś mnie niepokoiło to miałam ją wołać, wieczorem gdy jej zmiana dobiegła końca, przyszła druga starsza położona, miałam już wtedy mocne bóle ale bez regularnych skurczy to mi powiedziała że ja to nie interesuje i że tylko skurcze. W sobotę rano przebito mi wody i zaprowadzono na porodówkę, położna która była do ok.17 koszmar, nie potrafiła mnie poinformować jak przebiegło badanie które przeprowadza, żadnego słowa wsparcia, zero wytłumaczenia dokumentów które mi kazała podpisać, Ktg robione na siłę z kablami a było do dyspozycji mobilne ktg a było mi wygodniej chodzić i zmieniać pozycję. Ok 14Przyszly dwie położne i Podano mi oksytocynę, mimo mojej prośby o zalozenie nowego wenflonu, zignorowały to a gdy mówiłam że nie mogę prostowac ręki to druga położna wyprostowała moja dlon na siłę i powiedziala że przecież nic tu się nie dzieje gdy około 15/16 miało dojść do znieczulenia przyszła super pielęgniarka anastyzjologiczna p.kasia która widząc mój stres wszystko mi wytłumaczyła i uspokoiła, oraz dała podpowiedź jak mam oddychać by bylo mi lepiej niestety po 4 próbach wbicia igły zrezygnowałam że znieczulenia. Anazstzjolog powiedziała że to mądra decyzja bo raczej się nie uda, powiedziała że mogę użyć gazu który powinien mnie trochę znieczulić oraz że jak będzie 8 cm rozwarcia to możemy podać inne znieczulenie jednodawkowe działające 2h. P. Kasia mimo to została ze mną dłużej i widząc mój wenflon i że robi mi się już guz od podawanej okstytocyny powiedziała że postara się założyć nowy i zwróciła na to uwagę położnej która ze mną była.oczywoscie była ta położna była niezadowolana i nic nie zrobila Gdy zmieniała się położna wydawało się że będzie już dobrze, ale podczas porodu doszło do lekkiego pęknięcia krocza które mi zszyto, ale nie dano żadnej informacji oraz napisane w. Karcie wypisowej że poród odbył się z całkowitą ochroną krocza. Założono mi kilka szwów na wardze sromowej które zostaly porównane do otarcia na kolanie. Niestety i te szwy nie były dobrze założone ponieważ na pierwszej.wizycoe z położna po wyjściu ze szpitala okazało się że zaczęła się zbierać ropa i muszę przyjąć antybiotyk. Ropa zbierała już się w szpitalu ale pani która to sprawdzała twierdziła że już się goi i że wszystko ładnie wygląda. Jeżeli chodzi o opiekę po porodzie była jedną super położna jednak nie pamiętam jak się nazywała, ale tak jak nami się zajęła to naprawdę godne podziwu. Pani fizjoterapeutka tak samo wszytko super wytłumaczone. Reszta co zmiana inne twierdzenia, od początku zgłaszałam problemy z laktacją i ze moje dziecko się nie najada mimo to nic nie było z tym zrobione i skończyło się na dokarmianiu po zaleceniu lekarza aż w ostatniej dobie przeszliśmy całkiem na mm. Oddział nenotaologi super. Zero zastrzeżeń. Wszystkie badania i szybka reakcja na nasilająca się żółtaczkę u mojego syna. Byłam tam łączenie tydzień, rzeczy które były opisane na stronie nijak mają się do tego co tam się dzieje. Mobilne ktg, pozycje wertykalne, informacja że w razie potrzeby służą podpaskami i podkładami itd. wszystko to jest ale nic nie zostało zaproponowane i z tym były problemy. Jedzenie koszmar dużej ilości jedzenia nawet nie byłam w stanie przełknąć.
    Data: 09/10/2023

    Kornelia
    Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
    Ocena:
    Opinia:
    Miałam przyjemność rodzić w Szpitalu Południowym we wrześniu 2022 roku. Z racji zagrożenia zdrowia i życia dziecka poród musiałbyć indukowany z dnia na dzień. W porodzie towarzyszyła mi wspaniała p. Monika Jagiełło (była położną, z którą miałam podpisaną umowę). Już od samego początku czułam z jej strony wsparcie i wiedziałam, że jestem w dobrych rękach. Zaraz po przebiciu pęcherza (wybrana metoda indukcji) p. Monika zastosowała aromaterapię na uregulowanie czynności skurczowej. Z racji szybko postępującej akcji, korzystałam z ciepłych okładów, zmieniałam pozycje, ruszałam się, kołysałam, korzystałam z piłki, w czym towarzyszył mi mój mąż, a położna dawała wskazówki jak lepiej się rozluźnić i ustawić. Przy 6 cm rozwarcia dostałam propozycję znieczulenia lub skorzystania z wanny - wybrałam drugą opcję. Nie zdążyłam jednak z niej skorzystać 😉 W drugiej fazie porodu byłam bardzo wspierana i motywowana przez p. Monikę, która proponowała różne pozycje wertykalne. Ostatecznie, prąc intuicyjnie, urodziłam w pozycji stojącej swoje pierwsze dziecko. Udało się ochronić krocze. Swój poród wspominam z dużym wzruszeniem. Pomimo indukcji, której bardzo się bałam, udało się zachować naturalny charakter porodu, bez zbytniej medykalizacji, mogłam urodzić w pozycji wertykalnej, chroniąc krocze, wszystko to działo się w ogromnym poszanowaniu mnie, mojego męża i naszego dziecka - a na tym wszystkim bardzo mi zależało. Po porodzie, ze względu na duże obłożenie, trafiłam z córką na oddział ginekologiczny. Czułam się tutaj zapomniana - czasami nie docierały do nas obchody, o informacje trzeba było się kilka razy dopominać, gdyby nie moja uwaga, to córka miałaby 2 razy pobieraną krew do oznaczenia grupy krwi, niektóre badania w ogóle nie zostałyby wykonane, gdybym przy wyjściu ze szpitala nie zwróciła uwagi na ich brak. Podsumowując - opieka porodowa genialna, poporodowa, chyba z racji dużego obłożenia, niewydolna.
    Data: 08/10/2023

    Karolina
    Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
    Ocena:
    Opinia:
    W 34 tygodniu ciąży trafiłam na oddział patologii ciąży - z silnym bólem brzucha i wymiotami. Po wywiadzie stwierdzono, że to zatrucie jedzeniem w tureckiej restauracji, wykpiwając mnie i ograniczając podawanie leków przeciwbólowych do minimum oraz głodówkę przez 3 dni. Następnie dieta lekkostrawna. Po 4 dniach pobytu zapis ktg znacznie się pogorszył, w 5 dniu ciśnienie wyskoczyło bardzo do góry- ciążę rozwiązano cięciem cesarskim w 35 tygodniu z powodu ciężkiego stanu przedrzucawkowego. Podczas operacji pobrano wycinek zmiany na jajniku, prawdopodobnie skręconej torbieli - która wg operującej pani doktor była powodem dolegliwości bólowych!!!!!!! Opieka na patologii ciąży- straszna, zdecydowana większość położnych niemiła, wyśmiewająca, nazywająca mnie "tą pacjentką, która się czegoś nażarła", kiedy mąż probowal interweniować i pytać co ze mną, skoro nie mogę nic jesc. Dodatkowo, w momencie decyzji o pilnym cięciu komentarze położnej- pani Marty T. (zresztą podczas całego pobytu na oddziale miałam wrażenie, że bywa bardzo opryskliwa), że mam teraz nie dzwonić do męża, bo nie jest tu do niczego potrzebny. Całe szczęście, że mąż był już pod szpitalem i położne z porodówki oczywiście pozwoliły towarzyszyć mu na sali przedporodowej. Te polozne, ktore spotkalismy tam przez kilkadziesiąt minut - byly bardzo miłe, pomocne i wspierające! Córka urodzona przedwcześnie trafiła oczywiście na oddział neonatologii, ktorego nie potrafię obiektywnie ocenić- byłam w wielkim szoku, z wcześniakiem, z epizodem depresji poporodowej. Jestem wdzięczna, że moje dziecko jest zdrowe, ale nie jestem pewna, czy gdybym wtedy wiedziała jak wygląda opieką nad wcześniakiem, byłabym zadowolona. Opieka na oddziale położniczym DUZO lepsza niż na patologii ciazy, choć też trafiały się niemiłe położne. Pobyt na patologii ciąży zafundował mi jednak fobię szpitalną, ponieważ ból, który mi towarzyszyl był nie do opisania, a zostałam zlekcewazona i wykpiona. Słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii o szpitalu - i rzeczywiście, personel porodówki wydawal się być naprawdę super - jednak po moich doświadczeniach raczej do tego szpitala nie wrócę.
    Data: 08/10/2023

    Agnieszka
    Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
    Ocena:
    Opinia:
    We wrześniu 2023 w św. Zofii urodziłam drugiego syna. Podobnie jak w pierwszej ciąży ze szpitalem miałam do czynienia trochę wcześniej i częściej. W związku z cukrzycą ciążową od 36 tc chodziłam co tydzień na ktg na izbę przyjęć. Wizyty były bezproblemowe, nie trwały długo (2-2,5h), a położne i lekarze konsultujący przyjaźni i profesjonalni. Poród był indukowany poprzez zabieg amniotomii, na izbie przyjęć dołączył do mnie mąż i pojechaliśmy na blok porodowy, gdzie po 30 minutach dołączyła do nas umówiona położna. Plusem było korzystanie z bezprzewodowego ktg, możliwość korzystania z wanny (finalnie tam urodziłam), dostępność znieczulenia, z którego nie skorzystałam, bo poród był ekspresowy. Miałam cudowną położną, która zachęcała mnie do korzystania z pozycji wertykalnych, a w trakcie drugiej fazy porodu poprowadziła tak, że udało się ochronić krocze. Pierwszy poród zakończony był dużym nacięciem i pęknięciem III stopnia, więc obydwie miałyśmy duże obawy o moje tkanki, ale wszystko skończyło się dobrze. Zapewniony był 2h kontakt skóra do skóry, mąż mógł zostać z nami do końca godzin odwiedzin. Na salę poporodową trafiłam na oddział domu narodzin i były tam najwspanialsze położne z jakimi miałam do czynienia. Czułam się zaopiekowana ze wszystkim moimi pytaniami i wątpliwościami. Miałam bardzo trudny poród i pobyt w szpitalu przy pierwszym dziecku, dlatego w czasie drugiego pobytu byłam zestresowana, że nastąpi powtórka z rozrywki. Problemy z karmieniem piersią, żółtaczka i przedłużający się pobyt w szpitalu. Położne chętnie wysłuchiwały moich zmartwień, pocieszały i doradzały co zrobić, żeby trudności uniknąć. Podsumowując poród i opieka po na jak najwyższym poziomie, na trzeci poród też wybiorę ten szpital.
    Data: 08/10/2023

    Dorota Wawrzyniuk
    Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
    Ocena:
    Opinia:
    Urodziłam córkę 01.08.2023 r. Wybierając szpital sugerowałam się rankingiem "gdzierodzicpoludzku". Do szpitala trafiłam dzień wcześniej bo odeszły mi wody. Trafiłam na patologię ciazy, gdzie spędziłam rowniotka dobę. Przez ten czas 3 polozne nie potrafiły założyć mi wenflonu j musiały ściągać pomoc anestezjologa. Dodatkowo lekarz nie odwiedził mnie ani razu ani nie zostało mi wykonane ktg. Następnego dnia trafiłam na porodówkę i tu już było lepiej. Wykupiona polozna dobrze instruowała co mam robić i realnie próbowała pomoc w usmiezeniu bolu. Dpstalam wszelkie metody lagodzenia bolu. Gaz, termofor, zzo, zastrzyk, czopki. Moglam korzystac z prysznica, piłki, chodzic bujac sie. Pelna swoboda. Czulam od poloznej wsparcie i urodzilam w pozycji wertykalnej z ochrona krocza. Na porodówce byłam od 8 rano a urodziłam o 18.41. 2 h kontakt skóra do skóry następnie przeniesiono mnie na poporodowke. I tu też nie mam za dobrych wspomnień. Obchodów dużo. Każdy mówił co innego. Jeden lekarz kazał dziecko ubrac bo za zimno. Drugi rozebrać bo za gorąco. Szło się pogubić. Dodatkowo wiele osob bylo niemiłych i nieempatycznych. Nie umialam karmic, a gdy poprosilam o pomoc to jej nje dostalam. Kiedy zostaję się matka po raz pierwszy chce się ufać lekarzom i korzystać z ich rad i pomocy. Nie da się jednak gdy są zupełnie różne. To był mój pierwszy porod i nie mam porównania. Możliwe że miałam za wysokie oczekiwania ale poza genialna polozna opieka tam była straszna.
    Data: 08/10/2023

    Magda
    Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
    Ocena:
    Opinia:
    Ogólnie szpital pod względem porodu, form łagodzenia bólu,wsparcia podczas akcji porodowej i świeżo po porodzie REWELACJA. Nie można się do niczego przyczepić, dzięki tak wspaniałej opiece mam bardzo miłe wspomnienia z samego porodu. Jeśli chodzi o opiekę poporodową to można ją określić jako ŻADNĄ, absolutnie nikt się nie interesuje - może poza studentkami (bardzo miłe i pomocne dziewczyny). Dlatego dobrze mieć męża chociaż na tę parę godzin odwiedzin ,aby odpocząć. Oddział neurologii dramat! Zeroo pomocy ze strony pań...nie wiem po co one tam są - dla ozdoby? To, że chodziłam karmić dziecko świeżo po porodzie co 3 godziny to nic,mimo zmęczenia dałam radę - ale żeby przyjść w nocy i krzyczeć, że dziecko głodne od 40 minut! Można przyjść od razu i obudzić - zero zrozumienia , że poród od nocy do rana i po prostu budzika nie usłyszałam. Nic by się też paniom nie stało jakby raz to mleczko dziecku dały! Absolutnie zero empatii.A już hitem jest wstawienie inkubatora do naświetlania do pokoju na zasadzie radź sobie sama. Uwaga przyuczenie wygląda tak: proszę dziecko wyjmować tylko na karmienie i zmianę pampersa,a i oczywiście uważać żeby okulary się nie zsunęła bo naświetli sobie oczy. Gdyby nie żółtaczka u dziecka to bym się wypisała ze szpitala w drugiej dobie.
    Data: 04/10/2023