Rodziłaś? Napisz, jak było!
Cześć!
Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).
Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.
Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.
Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.
Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl
Opinie
Szpital: Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny im. prof. Witolda Orłowskiego CMPK (ul. Czerniakowska 231)
Ocena:
Opinia:
Rodzilam w tym szpitalu 2 razy. Pierwszy poród sn, trafiłam na wspaniałą położna, która bardzo mnie wspierała. Byłam zadowolona z opieki nad noworodkiem. W drugiej ciąży trafiłam na patologie ciąży i decyzja o wywołaniu porodu w 37 TC. Poród powiklany, zakończony CC. Bardzo źle wspominam drugi porod, ale uważam, że lekarze uratowali córki i moje życie. Także szpital polecam zarówno w przypadku porodu sn jak i w momencie powikłań
Data: 13/08/2022
Karolina
Szpital: Szpital św. Anny w Piasecznie (ul. A. Mickiewicza 39, Piaseczno)
Ocena:
Opinia:
Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej opieki. Mój poród był indukowany, więc dzień wcześniej założono mi ,,balonik". Nigdy wcześniej nie byłam w szpitalu i stresowałam się strasznie. Pani położna która była obecna przy założeniu balonika, widząc mój stres, trzymała mnie za rękę i pocieszała że wszystko będzie dobrze:) Następnego dnia, przyszła Pani położna i poinformowała że mam się najeść, a później idziemy rodzić 🙂 Podpięto mi oksytocyne, ja sobie rozwiązywałam krzyżówki. Co chwilę przychodziła położna i pytała jak się czuję. Nagle odeszły mi wody i zaczęły się delikatne skurcze. Przeszłyśmy na salę porodową, zadzwoniłam po męża żeby przyjechał. Po kilku mocniejszych skurczach położna zaproponowała znieczulenie. Anestezjolog był w kilka minut. Po otrzymaniu znieczulenia, od 4 cm do 10 cm minęło może 40 minut 🙂 kiedy zaczęła się część parta, położna pomogła mi wybrać pozycję wertykalną. Cały czasu zapewniała że wszystko jest dobrze, że dam radę. I rzeczywiście tak było 🙂 moje dziecko wybrało pozycję na Supermana z pępowiną pod pachą, więc położna delikatnie mnie nacięła, na 3 minimalne szwy. Kiedy położono mi dziecko na klatce piersiowej, mam wrażenie że położna dopiero wchodziła na wysokie obroty 🙂 robiła dosłownie wszystko:) okazało się że wyrwałam wenflon, bardzo szybko go naprawiła, później rodzenie łożyska, później szycie, później ocena noworodka na mojej klatce, wypełnianie dokumentów. Po dwóch godzinach przyszła, ubrała dziecko, pomogła ubrać się mi w te wszystkie pontony poporodowe. Zawiozła mnie na salę. Kiedy odpoczywaliśmy z dzieckiem, przyszły położne od neonatologii, zapewniły że jak będę potrzebować pomocy to zaraz ktoś przyjdzie. W nocy również miałyśmy wizytę położnych, które sprawdzały czy wszystko jest dobrze. Rano wizyta w dyżurce lekarzy neonatologii, kiedy nie miałam pokarmu nie było żadnego problemu o dokarmianie mlekiem modyfikowanym. Doradca laktacyjny była u nas dwa razy, jednak mam wrażenie że była albo za karę albo chciała szybko zrobić obchód. Niestety za dużo rad nie dostałam, mleko w piersiach też się nie pojawiało pomimo słów PROSZĘ KARMIĆ PROSZĘ KARMIĆ. Przykre to, ale to uważam za najsłabszy punkt szpitala. Czułam tylko presję, która niestety nie pomogła w laktacji. Położna z którą rodziłam nie zapomniała o mnie 🙂 przychodziła, pytała jak się czuję, sprawdziła czy krocze się regeneruje. Pomogła przy dziecku. A na drugi dzień byliśmy w domu 🙂
Data: 12/08/2022
Kinga
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w czerwcu 2022 r. Poród i pobyt w szpitalu oceniam bardzo dobrze. Do porodu byłam dobrze przygotowana, ćwiczyłam pozycje wertykalne, przygotowałam się do ochrony krocza. Na sali porodowej otrzymałam piłkę, położne same zaproponowały aromaterapię i przyniosły głośnik. Razem ze mną na sali mogła być obecna osoba towarzysząca. Pomimo ciągłego podłączenia do KTG i zastosowanego znieczulenia, zgodnie z moją prośbą staraliśmy się rodzić w pozycjach wertykalnych (nawet kiedy przez pewien okres czasu musiałam leżeć). Położne we współpracy ze mną proponowały jaka pozycja będzie w danym momencie najlepsza, w tym pozycja do ochrony krocza. Poród niestety zakończył się CC, ale jestem bardzo zadowolona z przebiegu całej akcji porodowej i pomocy jaką otrzymałam. Po CC mąż od razu dostał dziecko do kangurowania, a na sali poporodowej spędziliśmy razem ponad 5 cudownych godzin. Na oddziale położniczym położne, pielęgniarki i studenci pomagali w opiece nad dzieckiem, w każdej chwili mogłam prosić o pomoc, wystarczyło zapytać. Dodatkowo przez 2 dni pobytu konsultowałam się z doradcą laktacyjnym obecnym na oddziale, dzięki czemu szybko udało się rozkręcić laktację. Dodam, że cała opieka była nieodpłatna. Jestem pod ogromnym wrażeniem warunków i pracy szpitala. Kadra jest na najwyższym poziomie, pacjent dostaje 100% opiekę. Pomimo moich obaw (gdyż to był mój pierwszy poród), po porodzie i pobycie w szpitalu mam same pozytywne emocje i wspomnienia.
Data: 12/08/2022
Zuzia
Szpital: Instytut Matki i Dziecka (ul. Kasprzaka 17a)
Ocena:
Opinia:
Polecam, prowadziłam tam ciąże u dr Pękali (dla niektórych może wizyta może być dosyć ciężka dr jest dosyć specyficzna) oraz monitorowałam wzrost córeczki u dr Krajewskiej (Polecam , bardzo dokładne USG ) Oddział patologi ciąży jest ciężkim oddziałem panuje smutna atmosfera położne są rożne ( szczególnie te starsze). Odział ginekologiczny super młody zespół bardzo interesował się maluszkami, dziewczyny były pomocne i nie mozna było odczuć niechcenia z ich strony. Moja sąsiadka była po ciężkim porodzie a Panie były na każde zawołanie z uśmiechem na twarzy. Oddziału noworodkowego nie poznałam bo nie było dla nas miejsca (30.05-02.06.22) Pielęgniarki z gabinetu zabiegowego pozostawiały wiele do życzenie, słaba obsługa noworodka były tam na sile, mało delikatne. Sam poród bardzo dobry, z całego serca polecam położna Weronikę jak na osobe z dyżuru objęła mnie ogromnym ciepłem poród w żaden sposób nie był traumatyczny i mimo olania przez anestezjologa ( znieczulenie) położna wymyślała rożne metody łagodzenia bólu. Zaakceptowała i pochwaliła moja decyzje o nie nacinaniu krocza ( pękałam). Opiekę od samej izby przyjęć oceniam dobrze wiadomo ludzie są różni ale młoda kadra naprawdę się stara, to widać! Ja wspominam swój pierwszy poród bardzo dobrze napewno kiedyś wrócę do instytutu.
Data: 10/08/2022
Kornelia Awwad
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Poród zaczął się od regularnych skurczy, po przyjeździe na izbę przyjęć i badaniu odeszły mi wody (zielonkawe). Od razu zostałam przejęta przez młoda położna, mąż musiał iść zrobić test covid i dopiero później dołączył na sali porodowej. Bylismy tam około godziny 8:00. Sala fajnie wyposażona, położna napełniła wannę wodą, zrobiła ciepła herbate. Niestety rozwarcie szło bardzo powolnie, wiec po piłce i gorących okładach na plecy wleciała oksytocyna… ból Niesamowity wiec poprosiłam o Znieczulenie które bardzo szybko zostało zrobione i zadzialalao! Mogłam chwile odpoczac a nawet się zdrzemnąć. Potem przeszliśmy do drugiej fazy porodu i niestety córce zaczęło spadać tętno Bo nie mogła wstawić się główka w kanał. Ciąża była fizjologiczna a córka była ułożona główkowo. Maz nie mówi po polsku wiec był lekko zdezorientowany. Około 18:00 Szybka decyzja o natychmiastowej cesarce i tu się zaczęło. Wszystko bylo rodem z filmu. Szybka zmiana koszuli na operacyjna, pozbycie się biżuterii podłączenie cewnika i jazda biegiem Na wózku na sale operacyjna przy skurczach partych :))) maz przerażony, ja nie miałam czasu myśleć bo tak Bolało. Na sali operacyjnej podano znieczulenie i rozpoczęła się operacja. Lekarze sobie normalnie gadają i robią co musza. Widziałam dziecko przez sekundę i slyszałam tylko ile wazy mierzy i ile ma punktów. Maz natomiast namówił położna żeby zobaczyć dziecko i udało mu się! Potem przewieziono mnie na sale pooperacyjna, gdzie oczywiście nie odespalam (do teraz żałuje haha) ze względu na emocje (mialam ze sobą telefon) i emocje koleżanek z sali. W międzyczasie pobrano ode mnie siare by podać córeczce na oddziale noworodkowym. Po niecałych 4h zobaczyłam córkę i przewieziono mnie na zwykła sale dwuosobowa. Koleżanka na sali równiez była po nagłej cesarce. Od tego czasu dziecko bylo ze mną cały czas mimo ze nie byłam spionizowana. Pionizacja nastąpiła po ok. 7godz. Ponieważ odrętwienie szybko minęło. Położna przyszła ok. 4 rano pomogła wstać i zabrała pod prysznic (była ze mną cały czas w łazience). Pierwsza noc była ok, natomiast drugiej nocy się zaczęło. Koje dziecko bylo bardzo wymagające, nieodkladalne. Dzięki Bogu ze koleżanka z sali była przemiła i mi pomagała bo Inaczej to bym się nabawiła depresji. Jedzenie salowe przynoszą ale po sztućce trzeba iść samemu np do aneksu. Talerze chcą zabierać po 20 Minutach gdzie ja czasem jadłam śniadanie na obiad a obiad na kolacje. Kolacja serwowana bardzo wcześniej wiec bez przekąsek na wieczór się nie obędzie. Na szczęście wznowiono wizyty 30 Minut dziennie ale tylko jedna osoba wiec maz przychodził przynosił jedzenie i mnie karmił. Poza tym Nie spałam nie jadłam za wiele a jak szlam do Toalety to na minute dosłownie bo dziecko płakało. Po trzech nocach nie mialam siły i trochę się rozsypalam. Koleżanka z sali poprosiła położna, która na wejściu spytała czy chce porozmawiać z psychologiem/psychiatra….. odpowiedziałam ze potrzebuje 30 Minut na prysznic i drzemkę bo Nie daje rady i faktycznie wzięła dziecko i mogłam mieć chwile dla siebie i poczuć się jak człowiek. W nocy stare położne piją tylko kawkę i mówią ze nie maja magicznej różdżki 😉 młode są ambitne i próbują pomoc. Pediatra przy badaniu na wypis tez była bardzo opryskliwa bo moje dziecko płakało i nie mogło się uspokoić… nie wiem czy kiedykolwiek tam wrócę.
Data: 10/08/2022
Ewelina
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Mój poród był w lipcu 2022, cięcie cesarskie. Trafiłam na Madalińskiego na izbę przyjęć ponieważ podczas kwalifikacji do cc okazało się że mam stan przedrzucawkowy i zostałam już na patologii ciąży. Decyzja o porodzie była następnego dnia rano po tym jak zostałam przyjęta do szpitala. Początkowo lekarz proponował mi preindukcję i poród naturalny mimo moich wszystkich wskazań do cc ( stan przedrzucawkowy, cukrzyca, złe ułożenie płodu i waga dziecka szacowana na 4400-4800g), natomiast po rozmowie ze mną, i przypomnieniu wskazań do cc dostałam do podpisania dokumenty dotyczące cięcia cesarskiego. Cięcie odbyło się tego samego dnia kilka godzin później. Moja ocena izby przyjęć to 8/10, dobrzy lekarze, jednak przesiedziałam tam 9h nim została podjęta jakakolwiek decyzja, patologia ciąży to również w porządku oddział, jednak poziom pomocy pielęgniarek wobec pacjentów zostawiał wiele do życzenia, Paniom wydaje się że każda pacjentka powinna być biegła w obsłudze sprzętu szpitala i zasadach w nim panujących. Ekipa przyjmująca poród i sala pooperacyjna… rewelacja! Wspaniali ciepli ludzie, tłumaczący co się dzieje, mówiący co robią z Twoim dzieckiem. Jako że to mój pierwszy poród byłam pozytywnie zaskoczona. Bo bałam się że zostanę sama sobie. Oddział poporodowy w sumie okej, trochę miałam wrażenie że położne nie przekazują sobie informacji o pacjentach i wychodzi trochę zamieszania. Pomoc przy laktacji jest średnia, do mnie nie dotatł doradca laktacyjny…Wszystkie badania dziecka były robione w mojej obecności. Dla ciekawych, dzieci które potrzebują mm otrzymują w szpitalu hipp procombiotic. Ogólne moje wrażenie z porodu jest dobre, nie czuje żadnej traumy z powodu przyjścia na świat mojego dziecka. Gdybym miała polecić poród cc to śmiało, szpital na Madalińskiego daje radę!
Data: 10/08/2022
Asia
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam 2 tygodnie temu SN, był to mój pierwszy poród. Nie mogę powiedzieć złego słowa o szpitalu, pomimo szalonej nocy ( było bardzo dużo porodów w tym samym czasie) czułam się zaopiekowana przez położna i lekarzy. W porodzie próbowaliśmy różnych metod łagodzenia bólu, różnych pozycji, położna starała się ulżyć w każdy możliwy sposób i ochronić krocze. Będąc na oddziale położniczym mogłam liczyć na pomoc położnych, wszystko w bardzo przyjemnej atmosferze. Bardzo polecam, drugi raz na pewno wybrałabym ten sam szpital 🙂
Data: 10/08/2022
Anna
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam Sn w czerwcu 2022. To mój pierwszy poród. Położne przyjmujące poród bardzo cierpliwe, pomocne, wspierające. Sale porodowe dobrze wyposażone, aczkolwiek mogłyby posiadać klimatyzację. Jeśli chodzi o sale poporodowe to te są wystarczające, w miesiącach letnich w niektórych salach mocno świeci słońce, wystarczyłoby zamontować rolety. Łazienka na dwie sale, ale żadna z Pań sobie raczej nie przeszkadza. Dużym minusem moim zdaniem jest jedzenie, najtańsze i najgorszej jakości. Polecam wziąć coś swojego na zapas. Jeśli chodzi o personel to bardzo jestem zadowolona, nie spodziewałam się takiej opieki. Położne walczą o karmienie piersią, jeśli kobieta sobie tego życzy, każda przychodzi ze swoimi pomysłami, nawet w nocy, można również skorzystać z doradcy laktacyjnego. Leżałam 10dni z uwagi na żółtaczkę, dziecko i ja byliśmy badani codziennie, neonatolodzy jak i ginekolodzy zawsze cierpliwie odpowiadali na pytania, nie spotkałam się z żadną niesympatyczna osoba w tym szpitalu. Był to ogólnie mój pierwszy w życiu pobyt w szpitalu i jestem bardzo miło zaskoczona jak można czuć się bezpiecznie i jak empatyczny jest personel w szpitalu polozniczym.
Data: 10/08/2022
Natalia
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Poród, pobyt w szpitalu oraz całą opiekę położnych oraz lekarzy oceniam na bardzo wysokim poziomie.
Data: 10/08/2022
Zuzanna Zawistowska
Szpital: Szpital Medicover (ul. Rzeczypospolitej 5)
Ocena:
Opinia:
Lepiej nie mogłam trafić, mon poród był praktycznie bezbolesny, środki przeciwbólowe były podane w idealny sposób, jak tylko o nie poprosiłam. W 2 fazie czułam parcie ale bez bólu. Personel przemiły, warunki świetne.
Data: 07/08/2022