Rodziłaś? Napisz, jak było!
Cześć!
Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).
Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.
Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.
Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.
Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl
Opinie
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Do dziś mam mega traumę. O mały włos dr. Nekende Trepka nie wysłała mojego syna na tamten świat. Po 3 operacjach brzusznych ( w tym dwóch na macicy) upierała się przy porodzie naturalnym. Jak łaskawie po dyżurze poszła do domu i przyszedł inny lekarz od razu cesarka i Oiom dla syna , bo już nie oddychał.
Data: 28/10/2022
Karolina
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Opinia neutralna, traumy nie mam ale nie czułam się dobrze zaopiekowana. Mój pierwszy poród, czy ponownie bym wybrała ten szpital? Raczej nie... Przyjechałam godzinę po odejściu wód z powodu pozytywnego wyniku GBS, była 2 w nocy. Izba przyjęć... Wspominam bardzo kiepsko. Pani, która mnie przyjmowała jakby obrażona, że musi kogoś obsługiwać zamiast spać... Pół godziny leżenia pod KTG, pierwsze badanie ginekologiczne, przebranie się. Cały czas byłam sama. Przejście na salę porodową i pół godziny czekania na sprzątanie. Nikt się mną nie zajmuje, nie pyta jak się czuje, jestem zbędnym elementem. Sala porodowa niestety bez wanny, czy miałam jakiś wybór? Chyba nie. Źle wbity wenflon przez studentkę, cały bandaż miałam we krwi. Podłączyli mnie pod ktg i tak sobie leżałam 2h sama. Nie miałam pojęcia co się dzieje, czy wszystko przebiega sprawnie czy nie. Skończył się papier w KTG, nikt tego nie zauważył dopóki nie powiedziałam... Ok 5 skurcze zrobiły się bardzo intensywne i częste. Dopiero gdy z bólu zaczęłam krzyczeć to kilka razy weszła położna żeby spytać co tam u mnie. ŻADNEJ POMOCY W ŁAGODZENIU BÓLU! ŻADNEJ. Po godzinie z bólu nie byłam w stanie nawet siedzieć, położyłam się na podłodze i czekałam co przyniesie los. Dopiero wtedy wpuszczono mojego partnera, wcześniej byłam ciągle sama. Z bólu nie mogłam oddychać, poprosiłam o ZZO, usłyszałam tylko, że mam przestać krzyczeć, bo Pani anastezjolog tego nie lubi. Po 7.30 dostałam ZZO, po 8 przyszła "moja" docelowa położna i się przedstawiła. Przeczytała wyraźnie mój plan porodu, kilkakrotnie się do niego odnosiła. Pytała o zgodę na uczestnictwo studentki położnictwa, powiedziała że jak poczuję parcie to żeby ją zawołać i wyszła... Zostaliśmy z partnerem sami, czekając na parcie. Po 11 przyszły skurcze parte, dopiero wtedy położna "wzięła się do roboty". Prosiłam o pozycje wertykalne, zgodziła się, ale wypróbowałyśmy tylko jedną... W rezultacie urodziłam na fotelu, na szczęście z ochroną krocza. Wszystko zakończyło się dobrze, ale z perspektywy widzę, że nie miałam żadnej pomocy, tylko byłam zdana sama na łaskę losu. Pobyt na oddziale wspominam tak samo samotnie. Po pierwsze z powodu pandemii nie było odwiedzin, po drugie nikt się mną nie interesował. W pokoju byłam z Panią, która miała próżnociąg, więc wszystkie wizyty lekarskie to wyłącznie pytania do tej drugiej Pani. Do mnie było tylko: u Pani ok, tak? Karmienie piersią - trauma. Nikt mi nie pomógł, nikt nic nie nauczył. Skończyło się zastojem i ogromnym bólem.
Data: 28/10/2022
Paula
Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
Ocena:
Opinia:
Urodziłam w tym szpitalu córkę i jestem zachwycona. To mój drugi poród (pierwszy był koszmarem, złamane zostały chyba wszystkie moje prawa). Położna miła, pomocna i bardzo cierpliwa - jestem świadoma że nie byłam łatwą pacjentką, mam niski próg bólu, większość porodu się darłam :). Gdy poprosiłam o zzo w ciągu 5min dostałam do podpisania zgodę, po kolejnych kilku minutach anestezjolog był u mnie w sali. Niestety nie udało się podać znieczulenia, za to zanim anestezjolog wyszedł z sali Pani położna zdążyła przynieść butle z gazem, później jakieś ciepłe okłady na kręgosłup ponieważ miałam skurcze z krzyża. Podczas 2 fazy porodu położna była ogromnym wsparciem, instruowała co mam robić, jak oddychać, jak i kiedy przeć. Kontakt skóra do skóry trwał 2h. Od czasu wejścia na salę porodowa do czasu przewiezienia mnie na salę poporodową mąż mógł być przy mnie. Na oddziale poporodowym super, Panie pomagały dostawiać małą do piersi, codziennie była u nas doradczyni laktacyjna.
Data: 25/10/2022
Kasia
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Nie polecam!!! Podanie oksytocyny, brak możliwości poruszania się. Cały poród leżałam!! A co najgorsze to odmówienie znieczulenia mimo wielokrotnych próśb. Nacięcie krocza bez wskazań medycznych, zle wyłyżeczkowanie i mnóstwo komplikacji po porodzie! Najgorsza możliwa opcja jeśli chodzi o porod w Warszawie!! Nie polecam!!
Data: 25/10/2022
Asia
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Wspaniałe miejsce! Od patologii, po sale operacyjna (ze względu na masę urodzeniowa syna, trzeba było cc), sale pooperacyjna, aż po blok pordowy B - ludzie, którzy tam pracuja są wspaniali! A położne - ich pomoc rozkręciła moja laktacje, dała wiarę, że kp z czasem będzie lepsze. Czułam się zaopiekowana, wysłuchana, każde moje pytanie zostało wysłuchane i nie rozczarowlaam się odpowiedzią. Kadra to prawdziwie zaangażowani ludzie, które tworzą wspaniale miejsce dla kobiet i maluszków!
Data: 25/10/2022
Marta
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Bardzo polecam ten szpital. Trafiliśmy na super położna w trakcie porodu. Trochę „słabszą” na sali przedporodowej ale to nie szkodzi- dawała konkretnego kopa do działania, żeby przedostać się do sali porodowej 😅
Data: 25/10/2022
Kornelia
Szpital: Instytut Matki i Dziecka (ul. Kasprzaka 17a)
Ocena:
Opinia:
#IMID #indukcja #SN #KarolinaSwietochowska 28.09 na świat przyszła moja mała 2 percentylowa Zuza. Na szpital byłam zdecydowana już dawno, ale nie planowałam wykupować położnej, bo polecanych jest wiele, jeśli nie wszystkie, więc wiedziałam, że będę pod dobrą opieką. Poród ze wzgledu na zatrzymanie wzrostu płodu był indukowany cewnikiem Foley'a(24h), który okazał się skuteczny. Poród okazał się ekspresowy - od trafienia na sale porodową, podania oksytocyny minęło... nie wiem, 40min? Trafiłam na wspaniałą położną, która była ogromnym wsparciem dla pierworódki 🙂 Karolina Świętochowska jest przesympatyczną osobą, cały czas dawała mi gigantyczne poczucie bezpieczeństwa, czułam, że kontroluje sytuację i doskonale wie robi. Z pewnością jeśli chcecie rodzić w różnych pozycjach to koniecznie z Karoliną. Początkowo nie czułam skurczy, ale Karolina przebiła pęcherz i się zaczęło 🙂 Oczywiście nie musicie się obawiać, że będziecie rodzić bez znieczulenia, ja podpisałam zgodę, ale moje dziecię tak pchało się na świat, że urodziłam bez znieczulenia, bo nie zdążyliśmy 🙂 Na ochronę krocza też możecie liczyć, ale ja pod koniec sama poprosiłam o nacięcie, po prostu tak czułam, że tego potrzebuję, że nie dam już rady i dobrze bo mała miała rączkę przy głowievi pępowinę wokół szyi. Karolina(położna)potrzyma Was za rękę, ale potrafi też zmobilizować do poprawnego oddechu czy parcia. Dla mnie to wszystko było nowe i dzięki instrukcjom Karoliny poród przebiegł prawidłowo 🙂 Co do samego Instytutu, to byłam na patologii i ginekologii, na obu oddziałach bardzo sympatyczne położne. Podobnie doradczyni laktacyjna, która odwiedziła mnie i sąsiadkę dwukrotnie i była dużym wsparciem, zwłaszcza emocjonalnym. Jedyny minus w IMiD to w WC można by wstawić podnóżki toaletowe i krzesło pod prysznicem😛 Ale to drobiazg.
Data: 25/10/2022
Marta
Szpital: Międzyleski Szpital Specjalistyczny (ul. Bursztynowa 2)
Ocena:
Opinia:
Mam dość mieszane uczucia. Jeśli chodzi o warunki to na prawdę można się poczuć jak w prywatnym szpitalu. Bardzo komfortowo, jedzenie też bardzo przyzwoite jak na szpitalne. Co do porodu i opieki poporodowej mam trochę zastrzeżeń. Mlody zaczął się rodzic na samym początku 38 tyg więc otarł się o wczesniactwo i ogólnie nie był jeszcze gotowy do wyjścia na świat. Jak przyjechaliśmy do szpitala niecałe 4h od odejścia wód od razu podłączyli mnie pod oksytocyne, bo położna uznała że trzeba rozkręcić poród bo nie ma rozwarcia , głowa wysoko, szyjka długa. Skutkiem czego rozkręcili mi takie skurcze że myślałam że zemdleje z bólu a nie mogli mi dać zzo bo nie było rozwarcia (miałam skurcze krzyżowe). Do tego wchodziła położna i mówiła że za słabo oddycham, jak zaczynałam intensywniej to przychodził lekarz i mówił że się hiperwentyluje... Jak w końcu po 10h dali mi znieczulenie to skurcze bardzo osłabły i lekarz stwierdził że zabierają mnie na cc bo dlugo nic się jeszcze nie wydarzy. Potem mały nie był kangurowany bo neonatolog stwierdziła że trochę mu się klatka zapada, więc przywieźli mi go dopiero po 2h na pooperacyjną, ja miałam jeszcze znieczulenie i nie mogłam się ruszyć więc położna zamiast mi pomóc to położyła go na mnie w ubraniu na brzuchu na moim ubraniu i tak leżał bo nawet nie miałam jak go poprawić. Po kolejnych 2h przyszła jakas inna położna i zapytała czy go przystawiałam do piersi, w końcu mi go przystawiła, mały nie chciał ssać, to spojrzała tylko i rzuciła "ma Pani płaskie brodawki, musi Pani sobie kupić kapturki bo inaczej to się nie uda" i poszła. Synkowi dali mm, jak w końcu poprosiłam o laktator to cały instruktaż położnej ograniczył się do pokazania gdzie jest przycisk żeby go włączyć. Musiałam sama googlować jak rozkręcić laktację. Pomoc w przystawaniu była bardzo słaba, pielęgniarki tylko go szarpały i wciskały tą pierś tak że mały tylko płakał i nic z tego nie wynikało, kapturki mi ciągle spadały, nikt mi nie powiedział że mam za mały rozmiar. Nikt też nie zauważył że mały ma skrócone wędzidełko. Ogólnie podejście było takie, że damy mm i po problemie. Niby wszyscy byli mili i odpowiadali na pytania, ale nic ponad to.
Data: 25/10/2022
Ola
Szpital: Szpital Południowy, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 99
Ocena:
Opinia:
Rodziłam we wrześniu, indukcja porodu po terminie. Jeden dzień na patologii, następnego dnia wywołanie porodu, potem cztery dni na ginekologii (brak miejsc na poloznictwie, dłuższy pobyt że względu na żółtaczkę dziecka). Na patologii względnie - szkoda tylko, że mały przepływ informacji. Brakowało tego "na ktg wszystko w porządku" albo "jutro zaczynamy indukcję". O wszystko trzeba było dopytywać. Indukcja - próba oksytocynowa ok, ale w salce obserwacyjnej warunki takie sobie. Piłka, ktg na kablu, ale położne na każde zawołanie. Mąż mógł być przy mnie cały czas. Trochę mnie zniechęciła postawa lekarki, która przy amnitomii zniecierpliwiona stwierdziła, że tak toby mnie odesłali i byłaby kolejna próba (oksy słabo działała), ale ze względów zdrowotnych muszę urodzić dziś albo sn, albo cc. Poród - gdy wreszcie akcja się rozkrecila, zaczęło być pięknie i tak jak na zdjęciach. Położna Monika zadbała o wszystko - była tabliczka "rodzi się (imię)", była propozycja zzo jak będzie odpowiednie rozwarcie, korzystałam z prysznica i miałam propozycję porodu do wody. Ostatecznie wzięłam zzo i dość szybko urodziłam naturalnie. Położna była gotowa na ochronę krocza, ale moje dziecko bardzo się spieszyło. Nie byłam nacinania, ale pekniecie szyl dość marudny lekarz. Kontakt skóra do skóry, pozne przecięcie pępowiny - super. Gdy się kąpałam potem, tata mógł pokangurowac dziecko. Po porodzie - raczej w porządku. Pielęgniarki/położone w większości od razu pomagały, przychodziły, radziły. Na neonatologii, gdzie dziecko miało fototerapie - zależy od osoby. Posiłki takie sobie, "przedszkolne, niedoprawione", ale sycące. Ogromny plus, że prawie każda osoba przy pierwszym kontakcie przedstawiała się z nazwiska i funkcji. Ogółem wrażenia raczej pozytywne, poród właściwy wspaniały, ale mimo dużego kroku przodu, to nadal szpital w Polsce.
Data: 25/10/2022
Paula
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w lutym 2022. Poród rodzinny z wykupioną prywatną położną Panią Mariolą. Od razu po trafieniu na salę porodową otrzymałam zzo (może 5 minut czekałam na anestezjologa). Później również bez problemu otrzymałam gaz. Ze względu na użycie zzo cały poród odbył się z podpiętym ktg, więc mobilność była ograniczona. Poród odbył się w bardzo miłej, wręcz domowej atmosferze a pomoc położnej była nieoceniona 🙂 Niestety konieczne było nacięcie krocza, ale szew został założony poprawnie i nie odczuwam z tego powodu niedogodności. Pobyt na sali poporodowej również w porządku. Leżałam na sali z dziewczyną po CC. Nie da się ukryć, że panie po CC mogą liczyć na lepszą opiekę. Do mnie zaglądano raczej "przy okazji". Kadra położnych młoda, sympatyczna i z aktualną wiedzą medyczną. Ani razu nie odmówiono mi pomocy. Dostępne mleko modyfikowane 4 różnych firm. Jedzenie w szpitalu smaczne, porcje ogromne. Do dziś wspominam z łezką w oku kawę zbożową, która była serwowana na śniadanie. Jeśli będę rodzić drugi raz to również na Inflanckiej z prywatną położną.
Data: 25/10/2022