fbpx Skip to main content

Cześć!

Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).

Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.

Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.

Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.

Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl

 

    Opinie

    Pokaż opinie dla szpitala:
    Aleksandra
    Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
    Ocena:
    Opinia:
    Urodziłam w pandemii, był to jedyny szpital w Warszawie ze stacjonarną szkołą rodzenia i nieliczny z porodami rodzinnymi. Pobyt wspominam bardzo dobrze mimo, że poprzedzal go pobyt na patologii ciąży. Warunki salowe jak w prywatnym szpitalu, opieka bardzo ok, młody zespół, wszyscy byli przychylni. Polecam!
    Data: 19/05/2022

    Justyna
    Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
    Ocena:
    Opinia:
    Rodziłam we wrześniu 2021. Zostałam przyjęta na oddział tydzień po terminie na wywołanie porodu. Cały trakt porodowy super wyremontowany, nowy sprzęt, czysto. Patologia faktycznie wyglądała jak nazwa oddziału sugeruje- ale wiem, ze to część niewyremontowana. Już od tego oddziału miałam przyjemność z przemiłym personelem. Po założeniu tasiemki z prostaglandynami, która wypadła mi po Ok 3h założono mi cewnik Foleya, ale na chwilę, ponieważ odeszły mi wody- niedługo po tym zaczęły się skurcze, które męczyły mnie całą noc- i tutaj wielkie podziękowania dla pani pielęgniarki, która się mną wspaniałe opiekowała i dodawała otuchy. Rano przeszłam na porodówkę i tam również wspaniałe wparcie pani Asi i Doroty- cudowne położne. Pomagały mi jak mogły, pomimo braku postępu porodu a ogromnych skurczy (podpięta oksytocyna), finalnie poród skończył się cesarką po 24h od momentu pierwszych skurczy. Mam zastrzeżenie do dyżurujących wtedy lekarek, ponieważ każda miała inne zdanie co do dalszych planów na porodówce i dużym minusem był sposób zaszycia- mam krzywą bliznę i nie chce pamiętać jak to wyglądało do kilku tygodni. Po CC mąż mógł kangurować dzieciątko Ok 20-30 minut. Położne na oddziale poporodowym w większości wspaniałe, pomocne (pamiętajcie dziewczyny, ze trzeba PYTAĆ jeśli nie wiecie czegoś- choć niektóre położne same pytały czy mogą coś wyjaśnić, pomóc), sale nowe, wyremontowane.
    Data: 18/05/2022

    Sylwia
    Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
    Ocena:
    Opinia:
    Rodziłam w czerwcu 2021r. Moją opinię muszę podzielić na dwie części: 1. Od przyjęcia do szpitala do porodu - ocena na 5+. Byłam na kontrolnej wizycie, ze względu na hipotrofie płodu, podczas której okazało się, że trzeba robić CC. Czułam się zaopiekowana, obsługa medyczna super. Sama cesarka też ok, pani anestezjolog trzymała mnie za reke, bo tak się bałam 😊 Mąż mógł zobaczyć dziecko przez krótką chwilę, jak przewozili ją na oddział (pandemia). 2. Po porodzie - ocena na 3. Na sali poporodowej było nas sporo i położna "nie wyrabiała", Nie mogłam się doprosić o pomoc w dostawieniu córki do piersi. Gdyby nie studentka na praktykach to byłoby trudno. Na położnictwie też nie było spoko. Sala dwuosobowa przed remontem, łazienka na korytarzu. Moja córka leżała na patlogii noworodka, mojej współlokatorki córka również. Więc położne do nas nie zaglądały, tabletki przynosiły studentki. Przypadkiem dowiedziałam się o możliwości wypożyczenia laktatora jak i o doradczyni laktacyjnej. Był problem z dawaniem pojemników do przechowywania odciągniętego pokarmu. Tak jakbym sprzedawała je potem spod lady 😉 Doradczyni laktacyjna mogłaby się jeszcze sporo podszkolić. Trzymała się schematów, nie potrafiła wczuć się w rolę mamy i dostosować rozwiązania do nietypowej sytuacji. Co najważniejsze- nie słuchała. Na koniec muszę zaznaczyć, że oddział patologii noworodka to najlepszy oddział. Lekarze, położne, ich wiedza i pomoc były nieocenione. Zaopiekowali się moja córka znakomicie! Mi również pomagali, a nie musieli 🙂 Podsumowując: rodzilabym tam jeszcze raz ze względu na znakomity oddział patologii noworodka. Jeżeli wiesz, że Twoje dziecko będzie wymagało pobytu na patologii, to będzie świetny wybór.
    Data: 18/05/2022

    Patrycja
    Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
    Ocena:
    Opinia:
    Generalnie nie byłoby sie do czego przyczepić gdyby nie to ze po nacięciu krocza zostałam źle zszyta co zauwazyla położna środowiskowa. Poprawka w przychodni w tym samym szpitalu bez znieczulenia (radze sie upierac o znieczulenie) - masakra. Co do samego przebiegu porodu było w porzadku, pokoj z łazienką. Dostępna była tez piłka. Polozna ktora przy mnie byla była bardzo mila, zaopiekowała się mna. Po przejsciu z dzieckiem na pietro, trafiliśmy na super polozne ktore pomagaly na kazdym kroku.
    Data: 18/05/2022

    Oliwia
    Szpital: Szpital św. Anny w Piasecznie (ul. A. Mickiewicza 39, Piaseczno)
    Ocena:
    Opinia:
    Porodówkę polecam w 100% a szczególne podziękowania należą się Położnej mgr Iwonie Owczarek - cuuuuudowna kobieta. Poprowadziła porod tak fenomenalnie że nie mam żadnej traumy. Podejrzewam że wpływ na 'pozytywne' wspomnienie może mieć fakt że dostałam znieczulenie. Sam porod trwał krótko, 3h już ze wszystkim. Kolejny etap był dla mnie cięższy ponieważ Córka to bardziej wymagajacy egzemplarz i od pierwszych chwil dala mocno popalić. Jednak cały personel bardzo miłe wspominam i sam szpital polecam z całego serca.
    Data: 18/05/2022

    Sylwia
    Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
    Ocena:
    Opinia:
    Opieka porodowa super, czułam się zaopiekowana, nie uprzedmiotowiona, odpowiednio poinstruowana. Jedna łazienka na wszystkie porodówki, ale mi akurat nie przeszkadzało - nie spotkałam przez całą noc żadnej innej rodzącej. Sala poporodowa 2 osobowa, z łazienką, wyremontowana. Personel głównie miły, pomocny. Podczas trzech dni pobytu trafiłam na jedną niemiłą położną wrzeszczącą, że głodzę dziecko.
    Data: 18/05/2022

    Angelika
    Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
    Ocena:
    Opinia:
    Polozne z tego szpitala wykazują się niezwykłą empatia, służą pomocą cokolwiek by to nie było. Mogłam liczyć na wsparcie położnej laktacyjnej. Moja córka urodziła się poprzez CC do szpitala trafiłam z krwawieniem na izbie przyjęć dostałam szybka pomoc wszystko zostało jasno wytłumaczone. Świetni lekarze którzy doprowadzili ciążę do szczęśliwego rozwiązania za co im bardzo dziękuję. Opieka chyba z każdej możliwej specjalizacji przez ludzi którzy są tam z powołania. Polecam !
    Data: 18/05/2022

    Żaneta
    Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
    Ocena:
    Opinia:
    Wspaniała opieka z malymi wyjątkmi, obrzydliwe jedzenie
    Data: 18/05/2022

    Joanna Maria
    Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
    Ocena:
    Opinia:
    Izba przyjęć, patologia ciąży i porodówka super! Świetne, bardzo mili wszyscy pracownicy, lekarze, pielęgniarki, położne cudowne! Natomiast oddział poporodowy to trauma. Okropne, przemocowe babki, kompletnie niepomocne, wyżywające się, niemiłe, wściekłe o każdą prośbę pomocy z dostawieniem do piersi, powiedziały, że jak będę w tym celu dzownic dzwonkiem to przestaną przychodzić (a nie naduzywalam dzwonka), raz musiałam przez pół dnia dopraszać się o lekarstwa które zapisał mi lekarz na porannym obchodzie, byłam zbywana. Zaraz po porodzie doktor kazał mi leżeć 12h, przez duży krwotok (ponad litr), ale panie na oddziale kazały mi wstać po 4h, twierdząc że nie wyglądam źle i zostawiając mnie samą w sali (miałam salę jednoosobową), z zawrotami głowy, osłabioną, zostawiająca po sobie ślady krwi na podłodze. Absolutny brak pomocy fizycznie i emocjonalnie. Rezultatem tego był fakt, że rozerwały mi się szwy i musiałam wrócić na zabieg i ponowne szycie, na tydzień straciłam pokarm ze stresu i musiałam wrócić z synem z żółtaczką na 3 doby do szpitala. Myślałam, że jestem twardzielką, ale po porodzie czułam się zupełnie bezbronna, osłabiona, a pracowniczki oddziału położniczego zachowywały się okropnie. Nikomu nie życzę takiego początku połogu. Konsekwencje tego podnosiłam kolejne tygodnie. Z pewnością był to mój ostatni poród na Madalińskiego. Nie wrócę tam nigdy.
    Data: 17/05/2022

    Małgorzata
    Szpital: Szpital Praski p.w. Przemienienia Pańskiego (aleja Solidarności 67)
    Ocena:
    Opinia:
    Rodziłam przez CC w 2019. Cięcie wykonywał mój lekarz prowadzący, który przyszedł później dwa razy na pooperacyjna. Większość zgód dotycząca mnie i dziecka podpisałam przed operacją, niestety nie wszystkie. Bardzo mnie zdenerwowało podpisywanie reszty pod wpływem morfiny, nie dokońca świadoma. Do Cięcia przygotowała mnie super położna Basia. Natomiast już później po przewożeniu z pooperacyjnej Pani Małgorzata - Anioł, chyba najlepsza jaką tam poznałam. Widziała, ze jestem gotowa na szybkie spioniozwanie i chyba dzięki temu po tygodniu od CC ścigałam jak „sarenka”. Moja szwagierka, która mnie widziała 1,5 tygodnia po stwierdziła, ze nie wyglądam na osobę, która miała dopiero co operację. Jeżeli chodzi o karmienie. Po stresie ze współlokatorka nie potrafiłam już przystawiać dziecka do piersi. Po cc i jedna dobę go karmiłam. Później już mm. Po wyjściu ze szpitala walczyłam o kp z pomocą doradczyn laktacyjnych i się udało, karmiłam 2 lata. Jedzenie całkiem dobre, można było wybierać posiłki co było na plus. Po cc jak zjadłam pierwszy kleik zażartowałam do cudownych Pań salowych, ze smakowało jak z restauracji z gwiazdka Michelin. Sale odnowione. Byliśmy prawie 5 dni, wiec poznałam wszytskie Położne - rozne zaangazowanie, ale są wśród nich prawdziwe Perły. Niestety nie poznali się na wędzidełku dziecka, ale nie tylko tam. Nasza Neurologopeda mówi, ze w większości szpitali w Warszawie źle oceniają. Powinni się starać o wyższy stopień referencyjności bo kadra ma doświadczenie .
    Data: 17/05/2022