Rodziłaś? Napisz, jak było!
Cześć!
Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).
Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.
Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.
Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.
Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl
Opinie
Szpital: Mazowiecki Szpital Bródnowski (ul. Kondratowicza 8)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w tym szpitalu w lipcu 2021. Pojedyncze sale porodowe-bardzo dobre warunki. Położne przemiłe. Na oddziale po porodowym położne anioły. Pomagały jak tylko mogły. Prosiłam o pomoc przy pierwszym przewinieciu- wszystko cierpliwie zostało wyjaśnione. Porady laktacyjne-prosiłam chyba z 5 razy, bo co chwilę nasuwały mi się inne pytania. Za każdym razem cierpliwie zostałam wysłuchana. Bardzo jestem zadowolona z opieki. Polecam ten szpital.
Data: 09/05/2022
Kasia
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w sierpniu 2021. Ciążę prowadziłam w Luxmedzie, ale do szpitala zostałam skierowana po USG połówkowym, ze względu na wykrycie torbieli w brzuszku dziecka. Byłam naprawdę pod dobrą opieką - co prawda za każdym razem USG robił inny lekarz, co sprawiało, że czułam się nieco zdezorientowana, bo każdy podejrzewał umiejscowienie torbieli w innym organie dziecka, ale finalnie okazało się, że wynik każdego USG był konsultowany z doktorem Przemysławem Kosińskim, który jest genialnym specjalistą. W terminie ciąży zgłosiłam się do Uczkinu na ktg i dostałam skierowanie na tydzień później na wywołanie porodu. Tak się też zakończyło - poród był wywoływany 3 dni. Podczas tych dni leżałam na patologii ciąży, która jest (była w sierpniu 2021, może teraz się coś zmieniło) jeszcze nieodremontowaną częścią. I to jest faktycznie minus, bo sale były małe brzydkie, łazienki z popękanymi ścianami, tynk odpadający, kotary pod prysznicem. Ale mimo wszystko dobrze to wspominam, byłam zaopiekowana, dzidzia pod kontrolą więc to było dla mnie najważniejsze. Poród miałam wywoływany wszystkimi metodami - wstążka z prostaglandynami, cewnik foleya (balonik), przebicie pęcherza płodowego, finalnie oksytocyna. Licząc od momencia podłączenia oksytocyny trzeciego dnia pobytu w szpitalu, do urodzenia syna minęło 12 godzin. Zaliczyłam dwie zmiany położnych, obie kobiety bardzo pomocne. Oprócz badań rozwarcia, całą pierwszą fazę porodu spędziłam w pozycji pionowej - chodząc, ćwicząc na piłce, otrzymałam również Tensa na początku porodu (łagodziło bóle do 5cm rozwarcia, potem oddałam bo tylko mner irytowały dodatkowe bodźce, a przy bólach krzyżowych nie pomagał). Po 7h nie było żadnego postępu porodu, szyjka macicy była dalej zamknięta i długa, po kolejnej godzinie zaczęła się lekko skracać, niemniej jednak ból był dla mnie ogromny i zostało mi zaproponowane znieczulenie zewnątrzoponowe. Skorzystałam z niego i podczas znieczulenia rozwarcie zaczęło postępować, gdy przestało działać miałam już 5 cm, po godzinie oksytocyny doszłam do 10cm. W międzyczasie miałam możliwość wzięcia ponad 30-minutowego prysznica, w którym pomagał mi partner, będąc od początku przy porodzie. Drugą fazę porodu musiałam leżeć, nie było możliwości rodzenia w pozycji wertykalnej, niemniej jednak cudowna położna Pani Bogusia poinstruowała mnie, pokierowała (czego oczekiwałam). Czułam się bardzo zaopiekowana, udało się urodzić z pełną ochroną krocza. W szpitalu po porodzie spędziłam tydzień, ze względu na badania torbieli syna. Wszyscy lekarze i położne były pomocne, zaproponowano mi konsultację z CLD w 3 dobie po porodzie, ponieważ syn wisiał cały czas na piersi, nie łapał jej odpowiednio. Wyżywienie jak to w szpitalu, obiady dość dobre, śniadania i kolacje z dużą ilością białego pieczywa, ale mając własne przekąski bądź jak w moim przypadku otrzymując ugotowane jedzenie przez partnera (była możliwość zejścia po paczkę do recepcji), było to do zniesienia. Co było bardzo miłe ze strony położnej, trzymała dla mnie obiad, który przyniosła w połowie dnia salowa i finalnie zjadłam go po 23ciej, co było najcudowniejszym posiłkiem jaki jadłam po takim wysiłku. Ogólnie polecam i pewnie gdybym była ponownie w ciąży to wybrałabym znów ten szpital. Sale porodowe (dla 1 osoby) i poporodowe (2 osobowe) piękne i odnowione 🙂
Data: 09/05/2022
Marta
Szpital: Szpital Specjalistyczny Św. Zofii (ul. Żelazna 90)
Ocena:
Opinia:
Poród czerwiec 2021.Na indukcję zgłosiłam się w 38 tygodniu i 4 dniach ciąży ze względu na nadciśnienie po wcześniejszym pobycie na patologii ciąży. Ze względu na bardzo duże obłożenie szpitala na izbie przyjęć spędziłam 8 godzin i już nie było lekarza który miałby czas zając się indukcją. Jednak w nocy poród zaczął się sam, od 22:00 do 4:00 byłam pod opieką położnej z oddziału patologii ciąży, potem zostałam przeniesiona na porodówkę. Miałam wykupioną położną, na życzenie dostałam znieczulenie. Przy porodzie był mąż. Rodziłam tylko na fotelu, podłączona pod ktg, przez około 2 h, niestety dziecku zaczęło spadać tętno, polozna pobiegła po lekarzy i nagle w sali znalazło się 10 osób. Poród zakończony proznociagiem (użytym dwukrotnie bo raz przyssawka puściła), niestety z nacięciem. Mimo znieczulenia przy proznociagu wyłam na cały szpital 🙁. Jedyny „żal” jaki mam to słaba komunikacja, być może również z mojej strony, nie wiedziałam co się będzie działo kiedy dziecku spadło tętno. Nie wiedziałam czy mogłam zrobić coś więcej przy porodzie. Poza tym sala jednoosobowa ogromna z pewnym wyposażeniem, mąż został z nami 6h, pomógł mi zjeść, umyć się itp. Reszta pobytu w szpitalu również na wielki plus.
Data: 09/05/2022
Martyna
Szpital: Mazowiecki Szpital Bródnowski (ul. Kondratowicza 8)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam na Bródnie w kwietniu 2022r. Poród trwał 12 h, zakończył się cesarką bo maluszek zaczął się dusić. Personel w sumie rożny, mąż na sale porodową wszedł dość szybko ale dopiero po namowie miłej położnej, wcześniejsza nie chciała się zgodzić. W trakcie położne przychodziły co jakiś czas dawały porady, sprawdzały stan. Miałam możliwość wejścia pod prysznic, korzystania z piłki, pufy, łóżka w pozycjach jakichś było wygodnie. Korzystałam również z gazu niestety mi nie pomagał ostatecznie zdecydowałam się na znieczulenie zewnątrz oponowe. Jak już wspomniałam urodziłam cc o północy, w narkozie bo środki znieczulające już na mnie nie działały, po wszystkiem mąż mógł kangurować małego niestety trwało to tylko 10 min a nie 2h. Obudziłam się w środku nocy Ok 3. Od ok 8 pytałam o stan mojego synka, co się z nim dzieje niestety każdy kto wchodził nie potrafił mi odpowiedzieć na pytanie. Byłam w ogromnym stresie do godziny ok 13-14 kiedy w końcu przywieziono mi małego :). Ciężko mi powiedzieć czy polecam ten szpital, personel był bardzo miły i pomocny ale dowiedzieć się czegokolwiek na temat stanu zdrowia dziecka lub swojego graniczy z cudem. O wszystkich nieprawidłowych i prawidłowych wynikach badań dowiedziałam się dopiero w dniu wypisu. Dodam jeszcze, że posiłki jak to w szpitalu szału nie ma ale większość zjadliwa.
Data: 09/05/2022
King
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Cześć 🙂 swojego drugiego syna Tadzia urodziłam 14.02.22 ♥️ Akcja się zaczęła niepozornie a skończyła szybko 🙂 Zacznę od początku, była zima była pandemia. Jeździłam na badania przed porodem do przuchodni przyszpitalnej po 1 szok, szatnia na wejściu bez szukania, w recepcji BRAK kolejek 😃 ja osobiście w szoku. Nie było prawie nikogo i wszystko przed czasem 🙂 nie miałam testu zrobionego pani poszła ze mną i zrobiła bez problemu. 4 dni później pojechałam na izbę przyjęć. Tam fakt nie było zbyt szybko, była niedziela i poza przujecuami na porod były inne panie z 12:00 o 16 poszłam na górę na oddział prsepordowoy, ale żeby nie było wszystko było w przyjemnych warunkach i panie ostrzegały. Do tego szok pani nie pozwoliła nawet nosić toreb sama walizkę pchała ! Na gorze pani bardzo szubko zrobiła wywiad i pani położna zaprowadziła mnie na sale. Na korytarzu trzeba było być w maseczce w pokojach nie. Na sali porodowej byłam bardzo szubko, nie miałam swojej położnej nawet bym nie miała po co dzwonić. Najwaznisze w moim przypadku: miałam podcięte krocze, ale naprawdę wiem ze trafiłam na położna która bardzo na to uważa, ale ze ja w 25 min rodziłam, ważny był tez on. Na sali przeporodowej dowiedziałam się ze w sumie zaczęłam od 10:00 rano rodzic - wody mi odchodziły. Po pordzie byłam sama z maluszkiem na sali 2h i zostałam przewieziona z synem i torbami na sale poporodowa - to samo piętro 🙂 pani odrazu zapytała mnie o leki przeciwbólowe i czy coś mi pomoc. Rano jak to rano obchody lekarzy i do maluszków. Była podłączać mojego pobyty pani od laktacji, panie położne od leków przeciwbólowych, bez problemu dały mi mocne leki mega pomocne- podaje nazywe i o nie poproście działają jak złoto: dicloberl -ps. Mi ginekolog przy wypisie dał na nie receptę 🙂 Co do warunków: byłam na sali fajnek ale wiadomo od ulicy tam nie można przy otwartym oknie wymagać ciszy jednak to Warszawa. Panie sprzątały regularnie na pewno 2 razy dziennie jak ja byłam. Na korytarzu czajnik i lodówki - różne punkty ja byłam na końcu końcu. Na salach przewijaki, podkłady, łóżka regulowane i te przyborniki do łóżek kontakty światło. Laktator miałam swój, ale bez problemu wiem ze są wydawane wraz z mlekiem dla maluszkow( różne rodzaje) wypisy są od godz 15-19, ale o 11 już dostałam dokumenty dla siebie i dziecka ze mogę wyjść, także wszystko jest sprawne. Jedzenie było dobre!!!!! Nawet bardzo, lepsze jak w domu, ale bez wątpienia wsrto się zaopatrzyć w wodę swoje lib bitelkę filtrująca, owoc jakiś i warzywo z tym na talerzu mało 🙂 Po tygodniu musiałam zdjąć szwy, pojechałam do przychodni przyszpitalnej, nie wzięłam dokumentów bez problemu miałam wydrukowane i nie czekałam na nic na zdjęcie oraz obserwacje. Szczerze bardzo polecam to miejsce. Wiadomo ze szpital to nie luksus dla nikogo, ale ja się czułam w nim dobrze i najwaznisze były odwiedziny !!!!! Od g. 15:00 🙂
Data: 09/05/2022
Kinga
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (ul. Żwirki i Wigury 63A)
Ocena:
Opinia:
Wspaniała opieka zarówno dla maluszka jak i dla mamy 🙂 Bardzo polecam ten szpital jak i prowadzenie ciąży u lekarzy, pracujących w nim 🙂 Lekarze, położne - 10/10. Poród listopad 2021.
Data: 09/05/2022
Dominika
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
Ocena:
Opinia:
Opieka to istny sztos. Poród indukowany z powodu przenoszenia ciąży. Pobyt na sali porodowej super. Opieka 10/10. Mobilizowanie do wstania, chodzenia, bujania. Niestety w trakcie musiało być cięcie. Tu tez niesamowita mobilizacja zespołu, podczas cięcia zagadywali, zajmowali głowę. Sala pooperacyjna- również ekstra. Pani w skrócie opowiedziała jak zajmować się maluchem, na co zwrócić uwagę. Po pionizacji pokazała co i jak, pomogła się umyć i odprowadziła do sali na oddziale. Tam również pracują anioły, które zaglądały nawet w nocy i zapewniały pomoc. Jeśli rodzić to tylko tam 😉
Data: 09/05/2022
KASIA
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Jestem 2 tygodnie po porodzie drugiego dziecka i muszę powiedzieć, ze w porownaniu z pierwszym porodem, ktory odbyl się na Żelaznej, to bylo niebo a ziemia. Karowa ugościła mnie bqrdzo miło. Bez problemu mnie przyjęto, i cały czas czułam sie zaopiekowana. Lekarze, polozne - cudowne, szczególnie pani Natalia, która zadbała o mój komfort i w pełni ochroniniła koje krocze. Poród trwał ok.5 h, w tym czasie proponowano mi aromaterapie, oraz dostałam znieczulenie zewnatrzoponowe. Dzięki temu 1 faza porodu byla spokojna, a ja zebrałam sily na fazę parcia. Na oddziale polozniczym również super opieka. Polecam!
Data: 09/05/2022
Aleksandra Kasper
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w grudniu 2021. Stawiłam się na izbę przyjęć w 40 tyg.+5 dni, ze względu na zalecenie lekarza przez kompletny brak akcji porodowej i sporą wielkość dziecka. Przerobiłam każdy oddział i jestem bardzo zadowolona z podejścia do pacjentki i dziecka. Praktycznie wszystkie położne i lekarze starali się być pogodni i pomocni. Zaczęłam od patologii ciąży. Po południu założono mi insert z hormonami, pod wieczór rozpoczęły się skurcze i odeszły wody (zielone). Trafiłam na salę porodową, monitorowano mój i dziecka stan i dano mi czas, żeby akcja porodowa się rozkręciła. Lekarka bardzo delikatnie zapytała, czy w razie konieczności zgodzę się na nacięcie krocza. Wyraziłam zgodę, żeby zrobić cokolwiek co pomoże. Położna przychodziła do mnie co pół godziny, pomagała mi zmienić pozycję, proponowała piłkę i różne rozwiązania, poszła ze mną pod prysznic, masowała plecy. Robiła wspaniałą robotę. Przyjechał mąż i starał się wspierać. Po 7 godzinach nie było nadal postępu porodu. Lekarka przyszła po raz kolejny i bardzo empatycznie wyjaśniła, że najlepiej będzie zrobić cięcie cesarskie. W ciągu 15 min byłam na sali operacyjnej. Po kolejnych 35 minutach byłam na sali pooperacyjnej, gdzie pielęgniarki/położne pomagały mi przystawić dziecko do piersi i dość surowo motywowały do pionizacji, wiem że dla mojego dobra. Po kilku godzinach trafiłam na dwuosobową salę poporodową z prywatną łazienką. Położne bardzo pilnowały, żebym brała leki przeciwbólowe a lekarz zwiększył dawkę jak zobaczył że jestem w bólu. Jedna położna bardzo pomagała w nauce przystawiania dziecka do piersi i tłumaczyła czego mogę się spodziewać w kolejnych dniach laktacji. Po 2 dobach wyszłam ze szpitala. Mimo, że poród nie potoczył się jak marzyłam, to i tak jestem zachwycona opieką i tym jak personel sobie poradził.
Data: 09/05/2022
Olga Zeidler
Szpital: Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka (ul. Starynkiewicza 1)
Ocena:
Opinia:
Cudowna kadra. Położne, lekarze oraz pielegniarki bardzo zaangażowani. Bardzo dobre warunki, również jedzenie. Moj poród był cudowny dzięki opiece jaką otrzymałam. Udalo mi sie urodzić z ochroną krocza. Jeśli będę rodziła znowu, to na pewno tam.
Data: 09/05/2022