fbpx Skip to main content

WIZK Warszawski Instytut Zdrowia Kobiet (dawniej: Szpital Inflancka) – opinie o porodzie

Warszawski Instytut Zdrowia Kobiet (dawniej: Szpital Specjalistyczny im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej”) znajduje się w Warszawie przy ul. Inflanckiej 6. WIZK oferuje opiekę z zakresu ginekologii oraz położnictwa. Tu znajduje się również oddział patologii ciąży oraz endokrynologii. Oddział położniczy tego szpitala posiada 2 stopień referencyjności. Placówka prowadzi przyszpitalną poradnię, w której ciąże fizjologiczne prowadzą położne, a powikłane – lekarze specjaliści.

WIZK Warszawski Instytut Zdrowia Kobiet (dawniej: Szpital Specjalistyczny “Inflancka” w Warszawie) – warunki

Poród w WIZK odbywa się w ramach umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Tu odbywają się standardowo porody rodzinne. Osoba towarzysząca może być obecna również przy planowanym cięciu cesarskim. Możliwe jest też kangurowanie dziecka przez osobę towarzyszącą po cięciu cesarskim. Niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu to m.in. masaż, kąpiel relaksacyjna, ciepłe okłady, a także przyjmowanie dogodnych pozycji. Z kolei farmakologiczne to gaz wziewny Entonox, a także łączone znieczulenie podpajęczynówkowe i zewnątrzoponowe (CSE). Każda sala porodowa w szpitalu posiada kącik dla osobowy towarzyszącej oraz kącik noworodkowy, dzięki czemu wszystkie procedury są wykonywane przy rodzicach. Szpital oferuje komercyjną usługę w zakresie wykupienia wsparcia indywidualnej położnej przy porodzie. Przy szpitalu działa bezpłatna szkoła rodzenia finansowana ze środków miasta lub komercyjna.

Adres:
ul. Inflancka 6

    Opinie

    Pokaż opinie dla szpitala:
    Monika
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Jestem szczęśliwa że zdecydowałam się na ten szpital. Pojechaliśmy z mężem do szpitala ze skierowaniem od lekarza gdyż czułam słabsze ruchy w 38tc. Pani w rejestracji średnio miła, ale mąż zmienił nastawienie tej pani szybko 🙂 Pani dr która przyszła, młoda delikatna.. mimo prawidłowego ktg zaleciła pozostanie w szpitalu. Rozwarcie na palec szyjka płaska czyli poród mógł się zacząć w każdej chwili
    Data: 28/07/2024

    A.
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:

    Poród był dla mnie zbyt ważnym wydarzeniem żeby trafić na personel z przypadku - szpital wybrałam z uwagi na bliską lokalizację, położną trochę po social mediach a trochę zaufałam intuicji. Nie wiem jak wyglądałby ten porod gdyby nie dedykowana położna - indukcja po terminie, oksytocyna, przebicie wód, zzo, gaz, a na samiutki koniec po X godzinach naciecie i vacuum. Ktoś wymienił już imię Położnej z ktorej usług korzystałam - ja mogę ocenic jej dedykowana opiekę - mega profesjonalne podejscie, zmieniałyśmy pozycje przy zastopowanej akcji żeby ją dalej pociągnąć i się udało. Gdyby nie położna I jej wiedza, skończyłabym na cc. Czułam się w 100% zaopiekowana i gdybym miała rodzić jeszcze raz na pewno znowu zdecydowałabym się na nią jeszcze raz. Z tym że ja w całości zaufałam jej i podeszłam do tego zadaniowo, nie miałam jakichś marzeń jak ma wyglądać ten porod - ważne żeby przeżyć bez bólu i traumy. I się udało 🙂 Co do opieki po porodowej, trafiłam (myślę że z pomocą położnej) na pojedynczą salę gdzie jednak po ciężkim i długim porodzie mogłam nieco dojść do siebie w komfortowych warunkach. W szpitalu jest rewelacyjna CDL która napełniła mnie optymizmem i pomimo że kiepsko nam idzie karmienie, podniosła mnie na duchu. Co do położnych na poporodówce, większość była miła i empatyczna ale jak wszedzie natknęłam się na panie które powinny już udac sie na emeryturę bo ich empatia dawno uleciała. Zależy na jaką zmianę się trafi. Za pierwszym razem jak nacisnelam guzik żeby przyszła położna to pomogła mi nałożyć nakładki do karmienia malucha i była bardzo mila. Następnego dnia trafiłam na jakąś niezadowoloną z życia larwę która jak tylko nacisnelam guzik wskoczyła do pokoju z informacją że to guzik na awaryjne sytuacje i nie powinnam go używać, powinnam przyjść do niej ja. Ledwo wstając z rozciętym kroczem, obolalymi plecami po zzo i płaczącym 24 godzinnym dzieckiem. Dla kogos bardziej wrażliwego mogłoby to być krzywdzące, w takich wypadkach polecam włączyć tryb przetrwania i poczekać na nową zmianę. Jedzenie w szpitalu mega - 10/10. Chodzi psycholog, bardzo empatyczny Pan, myślę że byłabym w stanie z nim spokojnie pogadać gdyby zaszła taka potrzeba. Ogólnie szpital oceniam na takie 3/5 - mniej wrażliwi sobie poradzą ale dla kobiet które szukają atencji i mega empatycznego podejścia- niekoniecznie. Za to poród z dedykowana położna 5/5 Ogółem 4/5


    Data: 09/05/2024

    Alina
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Nie polecam. Nawet nie chcę wracać myślami do tych wszystkich sytuacji. W tym szpitalu spotkało mnie m.in.: - pozostawienie na 3 godziny z pustą kroplówką na sali przedporodowej, tym samym zaburzenie moich naturalnych skurczy i później sztuczne i mocne wywoływanie oksytocyną, bo przecież położna się nie rozdwoi i postanowiła najpierw przyjąć inny poród, - zero empatii od położnej pani Iwony, która nawet nie chciała mi podać imienia, aczkolwiek patrząc na instagrama i bio “położna z pasją” podejrzewam, że na opłaconych porodach zachowuje się inaczej, - brak możliwości wyboru pozycji wertykalnej czy nawet skorzystania z toalety, bo “mam ufać położnej, ona lepiej się na tym zna” i “na półce to byś dwa dni rodziła”, - komentarz “po co wam ten gwizdek, ja nie wiem co się z nim robi” - kiedy chcieliśmy z mężem skorzystać z polecanego przez nich na dniu otwartym gwizdka porodowego, - zbyt dużo, nieproporcjonalnie dużo (jak później się dowiedziałam w innym szpitalu) szwów, które miały być rozpuszczalne, ale się nie rozpuściły, - brak jakiegokolwiek wytłumaczenia jak miałabym trzymać czy przewijać dziecko 2 gwiazdki daję pozostałym miłym położnym, które przez te 2 doby pojawiały się na sali i godzinom odwiedzin (6-22) Błagam was, nie popełniajcie mojego błędu i nie wierzcie temu, co piszą na stronie albo pokazują na dniach otwartych. Nigdy więcej !
    Data: 03/05/2024

    Olga
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Chodź minęło już ponad 5 lat od porodu to do dnia dzisiejszego mam traumę .. Ze strachem patrzę w przyszłość myśląc o porodzie, więc cieszę się, że mogę tu zostawić swoją opinię, jak również przeczytać inne. Do szpitala trafiłam ze skierowaniem. Musiałam być wcześniej ze względu na wielowodzie. Już po 2 dniach pobytu i monitowania został założony balonik. Po dobie męczarni okazało się, że został założony nieprawidłowo, więc założono kolejny … Nic się oczywiście nie zadziało … Następnie kilka godzin pod oksytocyną - zero reakcji organizmu. Kolejnego dnia to samo - oksytocyna kilka godzin i brak rozpoczęcia porodu .. Następnego dnia oksytocyna + przebicie wód płodowych… Oczywiście akcja porodowa się zaczęła, znieczulenie podawane 2 razy ale źle wyliczana dawka bo puszczało po 40 minutach … Zero opieki lekarza i położnych. Z mężem byliśmy ciągle sami na sali. Zaglądano do nas co 2 godziny. Nie było żadnego postępu porodu. Dopiero po ponad 13 godzinach udręki i 8 cm rozwarcia wzięło mnie na CC … Na które poszłam na piechotę .. Gdy podczas skurczu oparłam się o stół operacyjny usłyszałam od lekarza „proszę się kłaść nie mam czasu … „ Wciąż chce mi się płakać. Zostałam obdarta z godności, wsparcia, empatii … Poród to był dla mnie koszmar …
    Data: 26/12/2023

    Klaudia
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Kilka dni temu odbył się mój trzeci poród w Szpitalu na Inflanckiej (poprzednie 2018 oraz 2022) i jestem trzeci raz zadowolona. Izba Przyjęć, Przychodnia wraz z KTG i oddział położniczy - oceniam na plus. Jeden raz zdarzyło się, ze położna była średnio miła, ale oczywiście każdy może mieć gorszy dzień, w końcu w szpitalu pracują po prostu ludzie 😉 Zdecydowanie najmocniejszy punkt to patologia ciąży - od lekarzy do położnych, jak również porodówka. Nie miałam wykupionej położnej, trafiłam na Panią Małgosię, która super poprowadziła mój poród (to również opinia uczestniczącego w nim mojego Męża). Jedyne co mogę ocenić słabo to porcje jedzeniowe, które od zeszłego roku niestety zmalały i monotonne śniadania i kolacje. Wydaje mi się, ze to już kwestia tego, ze szpital trafił pod skrzydła szpitala Bielanskiego, bo w czerwcu zeszłego roku było smacznie i duzo. Teraz tylko obiady były smaczne, ale niestety male. Podsumowując jestem bardzo zadowolona, a taki problem to nie problem 😉 Szpital polecam, czułam się zaopiekowana - zarówno ja, jak i dziecko.
    Data: 27/09/2023

    Ela
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Rodziłam w 2020 r. i był miły lekarz i położne, i anastezjolog był w porządku, było wszystko w porządku. A teraz nie wiem gdzie bym chciała rodzić, czytam opinie i nie mam pojęcia
    Data: 22/08/2023

    Matylda
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Jeśli chodzi o porodówkę to nie polecam! Polozne są niemiłe, nie pomagają w niczym i myślą, że są nie wiadomo kim. Brak poszanowania pacjentek w połogu, każda mówi co innego wprowadzając w błąd odnośnie laktacji, czy pielęgnacji noworodka. Wszystko robia z wielka łaską jakby za kare pracowaly. Pomoc przy dziecku tez na niskim poziomie. Nigdy już nie będę rodzic w tym szpitalu, odradzam każdej kobiecie, której to pierwsza ciaza !!! Salowe halasuja od 5 rano a zabierają tylko smieci. Kazdy ma wielki problem. Jedynie Pani Aneta wykazywala jakakolwiek chec pomocy przy laktacji. Lekarze okej.
    Data: 03/08/2023

    Natalia
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Szpital wybrałam ze względu, iż ciąże prowadziłam u lekarza który pracuje w tym szpitalu. Gdybym miała rodzic drugi raz zastanowiłabym się dwa razy czy ponownie wybiorę ten szpital. Na izbę przyjęć trafiłam 6 dni po terminie porodu z wysokim ciśnieniem. Położna oraz lekarz dyżurujący na izbie przyjęć przemili, oddani pacjentowi. Po zbadaniu okazało się, ze zostaje przyjęta na odział patologii ciąży, po przebraniu się zostałam zaprowadzona przez ważna salowa na odział. Salowa sprawiała wrażenie, jak by była ważniejsza osoba niż lekarze w tym szpitalu. Pobyt na patologii ciąży okazało się chyba najlepiej ocenianym przeze mnie pobytem w tym szpitalu. Przemiłe, młode położne oddane swojej pracy, pomocne dla pacjentów oraz zaangażowane w wykonywana prace. Kolejnego dnia miałam indukowany poród poprzez założenie balonika, przed założeniem zostałam dokładnie poinformowana o całej procedurze oraz zostało mi wszystko wyjaśnione. Lekarka zakładająca balkonik, zabieg wykonana bezbolesnie. Udzielała odpowiedzi na dodatkowe pytania oraz mnie uspokajała gdy zauważyła, ze się denerwuje. Kolejnego dnia balkonik został wyjęty, mnie przeprowadzono na sale przedporodowa, nie mogłabym być na niej z mężem- uważam, ze to minus bo po podaniu kroplówki z oksytocyną zaczynaja się pierwsze skurcze i potrzebuje się wsparcia. Na sali przedporodowej były dwie położne, jedna przemiła, cudowna kobieta, druga sprawiała wrażenie, jak by była za karę w pracy. Na szczęście nade mna opiekę sprawowała ta miła położna, która udziela mi wsparcia. Nie miałam wykupione prywatnej położnej, wiec gdy akcja zaczęła się rozkręcać po zbadaniu przed położna i lekarkę (nie mila, badanie przeprowadzone boleśnie; brak empatii dla pacjenta) zostałam przeprowadzona na porodówkę, gdzie mogłam być już z mężem. Rodziłam z ta miła położna, która okazała się konkretna, dzięki Niej poród przebieg bardzo sprawnie około 2,3 h. Pani Ania wiedziała, jak pomoc pacjentce, aby poród przebieg szybko, dobierała pozycje które ułatwia poród i przyjście dziecka na świat. Potrafiła rozładować emocje oraz wesprzeć mnie i męża w czasie porodu. Nie było problemu ze znieczuleniem, anastazjolog przemiły, interesujący się pacjentem. W czasie porodu, kilka razy zaglądał i pytał czy jest okej. Lekarka która badała mnie przed porodówka towarzyszyła także w czasie porodu; nawet w takiej chwili nie okazała empatii, nie było na jej twarzy nawet uśmiechu, o słownym wsparciu pacjenta można zapomnieć. Była tam po prostu za karę. Po porodzie, dziecko zostało przystawione do piersi z pomocą przecudownej położnej P. Ani. Pani Ania także zadbała o to, aby sala szybko została posprzątana, dostałam także szybko obiad i kolacje. Kontakt skóra do skory nie został przerwany. Po upływie 2 godzin zostałam przewieziona na odział położnictwa- ten pobyt oceniam najgorzej. Od początku podkreślałam, ze chce sale jednoosobowe. Każda położna mówiła inna liczbę sal jednoosobowych. W końcu zgubiłam rachubę ile ich jest. Nie dostałam takiej sali ponieważ, wszystkie okazały się zajęte ( na rozpisce w dyżurce wszystkie były wolne). Trafiłam na sale dwuosobową. Od momentu trafienia na sale na położnictwie żadna położna nie przyszła do mnie zapytać jak będę karmić dziecko oraz czy czego nie potrzebuje. Nikt nie zapytał czy potrafię przystawić dziecko do piersi, nikt nie sprawdził czy mam pokarm. Jeśli chcesz karmić piersią i masz słaba psychikę unikaj pobytu w tym szpitalu. Na położnictwie byłam dwa dni, wszystkie położne nie miłe, nie zapytają same z siebie czy w czymś pomoc. Zabierają dziecki na badania w czasie karmienia piersią, przerywając dziecku posiłek. Kilka położnych na obchodach zachowuje się jak żandarmy w wojsku. Bez podejścia do pacjentki, która potrzebuje wsparcia po porodzie. Położne na położnictwie nastawione są na karmienie mm. Chętnie same dokarmiają dzieci, jak poszłam i poprosiłam o wsparcie bo czułam, ze moje dziecko jest głodna a pokarmu mam jeszcze za mało. Dostała odpowiedz: ze chętnie dokarmie dziecko. Obchody do pań po porodzie chaotyczne, lekarz oglądający krocze z odległości 1,5 m decyduje, ze jeśli dziecko zostanie wypisane to mama tez. Salowe wchodzą do sal bez pukania około 5 rano, hałasując, nie zwracają uwagi, ze mamy potrzebują wypoczynku. Uczęszczałam także, na szkole rodzenia. Jedyne co przydało mi się ze szkoły to nauka oddychania w czasie porodu, którego nauczyła mnie P. Karina przecudna kobieta. Pielęgnacja krocza oraz dziecka która została podana na szkole rodzenia w czasie pobytu w szpitalu zostaje negowana i uznana, za zła. To po co zostaje przedstawiona na szkole? Sami sobie zaprzeczają. Małe porcje jedzenia, każdy posiłek ma taki sam smak. Nie wiem czy rodziłabym w tym szpitalu drugi raz.
    Data: 03/08/2023

    Mariusz
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    Rodziła w tym szpitalu moja partnerka,trochę się obawiała na początku młodego personelu,że może być mało doświadczony. Po porodzie i opiece,wszystkie wątpliwości zostały rozwiane. Personel naprawdę kompetentny i pomocny. Opieka nad matką i dzieckiem profesjonalna. Szpital przyjazny dla wegetarian. Polecam
    Data: 24/07/2023

    Magdalena
    Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
    Ocena:
    Opinia:
    W szpitalu przy Inflanckiej rodziłam w końcu lutego 2023 i mam bardzo mieszane uczucia co do pobytu w tej placówce...postaram się opisać wszystko po kolei. Do szputala pojechałam w nocy z niedzieli na poniedziałek z powodu odpłynięcia wód płodowych. Z racji dodatniego wyniku posiewu GBS pojechaliśmy z mężem dość szybko. Na izbie przyjęć było kilka rodzących (chyba 4 kobiety) i ta sytuacja już przerosła położne na izbie. Były niemiłe, niepomocne a badanie przepochwowe bardzo bolesne. Z racji braku akcji skurczowej trafiłam najpierw na salę przedporodową, tutaj założono mi wenflon i podpięto ktg, pod którym przeleżałam do rana. Na obchodzie najpierw pojawili się zdenerwowani studenci, którzy mnie zbadali a następnie kierownik oddziału, który dał wybór: oksytocyna albo czekanie aż akcja skurczowa się zacznie. Lekarz był miły i rzeczowy i razem podjęliśmy decyzję, że zaczekamy. Przeniesiono mnie na patologię ciąży, gdzie dostałam posiłek. Położne na patologii młode i miłe. Po kilku godzinach zaczęły się skurcze z każdą godziną coraz silniejsze. Zgłaszałam to położnym, które poleciły zainstalować aplikację licznik skurczów i wołać je jeżeli będą częściej niż 5 minut. Przyznam, że samodzielne monitorowanie coraz bardziej bolesnych skurczów było dla mnie trudne, zawołałam położną, która podpięła mi ktg i na jego podstawie stwierdziła, że to jeszcze nie poród. Leżałam więc sama (bez męża, który był tylko w godzinach odwiedzin, mocne skurcze zaczęły się wieczorem) z coraz większym bólem, bez dostępu do sali porodowej, gdzie są piłki, drabinki i tym podobne. Po jakimś czasie znowu zawołałam położną, gdyż skurcze były coraz częstsze i coraz bardziej bolesne. Zostałam więc zabrana do gabinetu na badanie (gabinet znajdował się na drugim końcu korytarza i musiałam tam przejść sama). Jak tylko usiadłam na fotel, położna tylko spojrzała i kazała szybko siadać na wózek (nagle się znalazł) i biegiem zawiozła mnie na porodówkę po drodze szepcząc do lekarza, że mam 8 cm rozwarcia. Z porodówki zdążyłam tylko zadzwonić po męża, który na szczęście był w pobliżu i zaczęły się skurcze parte. Przy porodzie była położna Katarzyna oraz pani doktor Magdalena - obie bardzo pomocne, rzeczowe, dzięki nim wszystko przebiegło sprawnie, mimo braku znieczulenia (już było za późno). Nacięcie krocza było konieczne z powodu spadającego tętna dziecka i owinięcia pępowiną. Po narodzinach dziecko zabrano na pomiary (mąż obserwował) a ja byłam szyta. Następnie dostaliśmy nawet ponad 2h na kangurowanie i jako takie dojście do siebie. Po tym czasie zawieziono mnie na oddział położniczy. Trafiłam do sali dwuosobowej. Sala z łazienką ale trudno było się w niej ogarnąć z niemowlakiem. Tylko mała szafeczka dostępna, żadnego stolika do jedzenia. Procesje pań sprzątaczek i położnych zaczynały się od 5 rano, wchodzenie bez pukania, do godziny 12 "ciągle coś" - nie można było ani dziecka uśpić ani w spokoju nakarmić. Zero intymności przy obchodzie ginekologicznym, trzeba zdjąć majtki i z ugiętymi nogami leżeć na łóżku z podpaską lub podkładem pod pupą - zero parawanu oddzielającego od sąsiadki. Opieka położnych pozostawiała wiele do życzenia. Pierwszego ranka poprosiłam o pomoc przy przystawieniu do piersi, spotkało się to z ogólnym zdziwieniem położnych, że trzeba mi pomóc i na to, żeby któraś przyszła czekałam 2h. Nie było CDL. Kiedy w nocy córka bardzo płakała (była głodna i ja nie miałam jeszcze dość pokarmu) jedyną receptą od położnych było dokarmianie mm. Na plus - fizjoterapeutka uroginekologiczna dostępna dla każdej rodzącej. Ogromny minus - dziecko zabierane od matki na zabiegi i badania - kiedy chciałam być przy pobraniu krwi zostałam wyproszona z zabiegowego. Szkoda, że nie znałam wtedy lepiej swoich praw - nie dałabym się tak spławić. Dziecko zostało zabrane na usg przezciemiączkowe, przy tym badaniu byłam, tutaj zaś z kolei bez mojej zgody położna podała dziecku glukozę... Ostatnia sprawa to wyżywienie - o ile obiady były w miarę ok, to śniadania i kolacje - okropne. Podsumowując - sama opieka podczas porodu bardzo na plus ale to co przed i po kompletnie nie spełniło oczekiwań.
    Data: 05/07/2023