Szpital Karowa – opinie o porodzie
Szpital Kliniczny im. Księżnej Mazowieckiej znajduje się w Warszawie przy ul. Karowej 2. Posiada 3 poziom referencyjności, czyli najwyższy w zakresie specjalistycznej opieki. W ramach szpitala funkcjonują trzy kliniki Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w których pacjentki znajdują opiekę z zakresu położnictwa i ginekologii, endokrynologii oraz neonatologii i intensywnej opieki noworodka. Tu funkcjonuje też m.in. odpłatna poradnia laktacyjna oraz szkoła rodzenia.
Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej – ul. Karowa 2 Warszawa
Poród w szpitalu Karowa odbywa się w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Skorzystasz tu z możliwości porodu rodzinnego, czyli z osobą towarzyszącą. Na bloku porodowym szpitala Karowa znajduje 5 jednoosobowych sal porodowych i każda posiada klimatyzację, a także mobilne KTG. Na każdej sali jest też stanowisko noworodkowe, które posiada specjalistyczny sprzęt pozwalający na profesjonalną opiekę nad nowonarodzonym dzieckiem. Pacjentki mogą skorzystać z wielu metod łagodzenia bólu porodowego. To m.in. aromaterapia, worek sako, prysznic, możliwość przybierania dogodnych pozycji na piłce, czy korzystanie z aparatu TENS dostępnego na oddziale. Na życzenie podawane jest też znieczulenie farmakologiczne tj. znieczulenie zewnątrzoponowe lub gaz wziewny Entonox. Po porodzie, jeśli nie pojawiają się przeciwwskazania zdrowotne ze strony matki lub noworodka, dziecko można kangurować w kontakcie skóra do skóry przez 2 godziny i wtedy po raz pierwszy przystawić je do piersi. Ponadto szpital oferuje komercyjną możliwość skorzystania z usługi indywidualnej położnej przy porodzie, a także wykupienia dodatkowej opieki pielęgnacyjnej po cięciu cesarskim.
Adres:
ul. Karowa 2
Opinie
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam na Karowej pod koniec marca 2022 roku. Był to ostatni tydzień panowania rygorystycznych zasad dot. odwiedzin przez COVID-19. Miałam mieć planowane cięcie cesarskie, ale córka zdecydowała się przyjść na świat nieco szybciej, więc urodziłam na początku 38 tc. przez cesarskie cięcie. Na Izbie Przyjęć pojawiłam się z okropnym bólem. Ledwo byłam w stanie wypełnić kartę która dostawało się na wejściu. Szybko zabrano mnie na badanie ktg. Córka miała tachykardie, więc niemal natychmiast powiadomiono mnie o konieczności zabiegu. Mój lekarz miał wtedy inny zabieg, wiec operowała mnie inna Pani doktor. Operacja pomimo mojego zdenerwowania przebiegła gładko. Pani anestezjolożka zagadywała mnie, żeby mnie nieco uspokoić i udawało jej się to. Na sali operacyjnej podstawiono mi córeczkę na 1 minutę do pocałowania i zabrali ją na badania. Nie było mocy o kangurowatych. Ze względu na reżim sanitarny mąż nie mógł być obecny na operacji. Po operacji z kolei ze względu na tachykardie dziecka przed porodem mała była zawieziona na obserwację i mąż nie mógł jej zobaczyć. Teraz z perspektywy czasu trochę mnie boli, że córka nie miała nikogo bliskiego obok przez 24h od porodu (tyle trwało zanim mi ją przywieziono) pomimo, że urodziła się z 10pkt w skali apgar. Na sali pooperacyjnej leżałam przez 12 godzin. Opieka była na bardzo wysokim poziomie. Wszyscy byli bardzo mili i pomocni. Studentka położnictwa pomagała mi odciągać siarę, dzięki czemu nie było kłopotu z karmieniem piersią gdy w końcu zjednoczono nas z córką. Po pobycie na sali pooperacyjnej trafiłam na oddział ginekologicznych, ze względu na brak miejsc w oddziale położniczym. Leżały ze mną 2 inne mamy w czteroosobowym pokoju. Wszystkie urodziłyśmy przez CC tego samego dnia. Później dowiedziałam się, że sale w oddziale położniczym były większe i lepiej dostosowane do potrzeb małych dzieci. Z przykładowych niedogodności, w mojej sali nie było przewijaka. Aby przewinąć dziecko, trzeba było to robić w łóżeczku. Teraz nie sprawia mi to najmniejszego kłopotu, ale przebieranie pieluszki po raz pierwszy wydawało mi się przez to wyjątkowo trudne. Nie bylo tez żadnych lampek nocnych lub niczego tego pokroju. Musiałyśmy mieć zapalone główne światło przez cała noc, więc przydatna okazała się opaska na oczy. Opieka położnych na sali była w porządku. Poza jednym ochrzanem od położnej za podnoszenia łóżka gdy obolała po operacji nie byłam w stanie wstać do dziecka, wszystko było ok 🙂 Studentki za to były bardzo kochane i to one najwiecej pomagały. Pani neonatolog która przychodziła do córki była cudowna. Miałam reinfekcję CMV w ciąży i było ryzyko infekcji płodu przez łożysko. Neonatolog zleciła wszystkie możliwe badania by wykluczyć infekcję. W szpitalu spędziłyśmy 5 dni. Ogólnie oceniam opiekę na dobrą. Jedzenie było niesmaczne, ale zjadliwe.
Data: 27/09/2022
Wioleta Karpinska
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Mogę z czystym sumieniem polecić rodzenie w tym szpitalu. Mam porównanie z pierwszym porodem w innym warszawskim szpitalu i przepaść jest ogromna. Zdecydowanie ludzkie podejscie-polozne przemiłe, wspierające. Mogę śmiało powiedzieć że udało mi się urodzić naturalnie tylko dzięki ich wsparciu. Dziecko przebadane i zaopiekowane-a to najważniejsze. Jedynie uważam że za mało wsparcia laktacji. Była osobą specjalizująca się w temacie ale nie do końca z właściwym podejściem. Generalnie szpital polecam!
Data: 23/09/2022
Dominika
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Na Karowej rodziłam we wrześniu 2021 (39+1tc). Poród był indukowany oksytocyną ze względu na nierówne (zbyt wysokie) tętno synka. Wybrałam ten szpital, bo pracowała tam doktor prowadząca moją ciążę, a na tym mi przede wszystkim zależało. Dopiero po podjęciu decyzji nasłuchałam się różnych opinii - zwłaszcza tych mało przychylnych, ale zdania nie zmieniłam. Zastanawiałam się nad wykupieniem położnej, ale ostatecznie się na to nie zdecydowałam i nie żałuję. Poród trwał niecałe 8h od podania kroplówki z oksy. Mąż mógł być ze mną od momentu regularnych skurczy na sali porodowej (warunki bardzo dobre). Na mnie sztuczna oksytocyna podziałała tak, że moje skurcze z bardzo lekkich, po przebiciu przez położną worka przeszły w bardzo silne i częste. Położna proponowała mi spacer lub piłkę, ale ostatecznie po prysznicu zdecydowałam się na znieczulenie. Muszę przyznać, że dość długo czekałam na przyjście pani anestezjolog, która była bardzo niemiła (więcej wsparcia i informacji dostałam od pielęgniarki anestezjologicznej). W trakcie mojego porodu następowała zmiana położnych, ale obie (p. Małgosia i p. Ania chyba K...) były miłe, ciepłe kompetentne. Z drugą położną trochę walczyłyśmy o ochronę krocza, ostatecznie skończyło się nacięciem, ale zarówno nacięcie, jak i późniejsze szycie wspominam bardzo dobrze (o ile można to tak wspominać). Na drugi okres porodu przyszedł p. doktor (o ile pamiętam R.P.), który badał mnie dzień przed wywoływaniem i w dniu porodu. Był niezwykle pomocny, kompetentny i spokojny. Wspierał i mnie, i męża. Syn urodził się zdrowy i od razu został położony mi na piersi, niestety nie przystawił się i z perspektywy czasu żałuję, że bardziej nie prosiłam o po moc w tym względzie. Przy przenoszeniu na oddział położniczy, mimo że była to przed północą zostałam zaopiekowana przez położne i panią salową (inaczej było przy przenoszeniu na salę porodową, gdzie pani salowa skomentowała konieczność pomocy mi z walizkami). Dyżurująca w nocy położna zaopiekowała się mną i synkiem (niestety znowu bez wsparcia karmienia). Ponieważ syn późno zaczął jeść, szybko spadał na wadze, był dokarmiany i miał żółtaczkę (dwie doby naświetleń) wyszliśmy dopiero po tygodniu. Największym problemem, za który odejmuję jedną gwiazdkę jest wsparcie w karmieniu, mimo tego, że położne starały się pomagać. Niestety jedna położna podczas mojego tygodniowego pobytu zachowywała się wg. bez żadnego wyczucia i wiedzy - po ważeniu zaczęła komentować, że nie wyjdziemy ze szpitala jak tak dalej będę (nie)karmić. Potem będąc na nocnej zmianie nie wiedziała jak pomóc mi z przystawieniem dziecka do piersi, zaczęła dokarmiać syna MM (mimo, że miałam mnóstwo pokarmu), żebym "miała spokój w nocy". Temat ten był potraktowany po macoszemu i dopiero moje dwukrotne prośby o konsultacje CDL zaowocowały tym, że syn zaczął jeść. Po pierwszej wizycie dostałam szpitalny laktator i wsparcie w utrzymaniu laktacji i karmieniu syna odciągniętym mlekiem i moją piersią. Po drugiej (nieoceniona pomoc p. Kotek, która będąc na dyżurze przychodziła do nas na niemal każde karmienie) syn zaczął sprawniej jeść i laktator nie był potrzebny. Niektórzy narzekają na jedzenie - ja miałam swoje przekąski i to świetnie uzupełniało szpitalne posiłki. Dodam tylko, że po porodzie leżałam w dwuosobowej sali z łazienką w środku. Wizyty położnych nie były częste (poza obchodami i toaletką), ale zawsze można było się do nich zwrócić po pomoc i w większości od razu pomagały. Bardzo pomocna była też studentka pielęgniarstwa. Z racji mojego długiego pobytu zdjęto mi szwy na oddziale i ten zabieg też przebiegał sprawnie i bardzo kompetentnie. Na pierwszy poród w życiu, w czasach pandemii szpital na Karowej się sprawdził, miałam poczucie zaopiekowania i bezpieczeństwa. Myślę, że kolejny raz również będę tam rodzić. Wiem, że podstawową zasadą jest pytać i prosić o pomoc - w żadnym momencie nie zostałam pozostawiona bez odpowiedzi czy pomocy.
Data: 11/09/2022
Ewelina
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Personel na izbie przyjęć bardzo miły i wesoły. Położna z którą byłam umówiona (A. Mucha) niestety nie dotarła i powiedziała że zastępstwa nie znalazła. Położna na dyżurze przychodziła wyłącznie zbadać rozwarcie. Badanie w moim odczuciu było bardziej bolesne niż skurcze. Brak znieczulenia bo akurat nie było anestezjologa Opieka na sali pooperacyjnej super, szkoda że tylko przez dobę. Po przeniesieniu na zwykłą sale to już trzeba było sobie radzić samemu. Pomoc laktacyjna słaba. Prosiłam o cdl ale akurat nie było, przypadek? Położne się starały mi pomóc ale marnie to szło. Zamówiłam później spotkanie z cdl do domu ale było już trochę późno i kp nie wyszło. Ostatecznie skończyło się odciąganiem mleka przez 9 miesięcy i podawaniem z butelki. Przed porodem mój lekarz prowadzący z tego szpitala mówił, że można na miejscu wykupić położna aby zajęła się noworodkiem np. na noc. Generalnie CC to dość ciężka operacja i chciałam sobie trochę odpocząć w nocy, ale mimo że chodziłam do położnych codziennie przez 4 dni to każdego dnia mówiły że nikogo nie znalazły. Nie wiem czy miałam takiego pecha, czy po prostu kłamią że coś jest dostępne... Wiem że niektórzy są zadowoleni z tego szpitala, ja niestety zaufanie do niego straciłam... Rodziłam w 2021.
Data: 02/09/2022
Barbara
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Trafiłam do szpitala w 35tc ze skurczami. Położono mnie na porodówce i przez prawie 2 doby próbowano powstrzymać skurcze,więc leżałam non stop pod KTG. Minusem był brak pomocy przy przyjęciu, ponieważ czas pandemii pozwolił mężowi przywieźć walizki do głównego wejścia Izby,a później ze skurczami wszystko niosłam sama...Na porodówce opieka była dobra,lecz brak informacji jakie plany i co dalej. Dwa dni później cesarka i dziękuję po stokroć za męską ekipę anestezjologów (byli cudownie wspierający, pozytywni- rozbrajali mój ogromny strach). Operacja na plus,żadnych powikłań,szybka akcja,jednak od razu po nie było kontaktu skóra do skóry (jedynie chwila przy policzku). Dopiero na pooperacyjnej,na której trochę się upominałam o pomoc w kontakcie z dzieckiem. Ze względu na fakt,że córka jest wcześniakiem spędziłyśmy na położniczym prawie 2 tygodnie. Jedzenie słabe. Położne w znacznej większości pomocne,jednak trzeba jasno komunikować potrzeby. Neonatolodzy bardzo pomocni i mili. Można liczyć na wsparcie CDL i psychologa,lecz należy się o to upomnieć. Sale, łazienki i wyposażenie w porządku. Gdyby w tym czasie możliwe były wizyty to na pewno wspominałabym te dni lepiej,jednak przez ogromną samotność i wykończenie fizyczne byłam na skraju załamania,ale muszę podkreślić,że neonatolog to zauważyła i wsparła mnie profesjonalistami. Myślę,że wrócę tam,jeśli dane mi będzie znów być w ciąży 🙂
Data: 24/08/2022
Milena
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w styczniu 2021 przez planowane CC. Akcja porodowa rozpoczęła się o tydzień wcześniej niż wyznaczona data operacji. Samo przyjęcie na izbie przyjęć oceniam na 3+. Panie niezbyt miłe, ale da się to wymazać z pamięci. Samo CC i opieka pooperacyjna na 5+. Czulam się zaopiekowana i podczas operacji i później podczas pionizacji. Wszyscy mili, pomocni, empatyczni i kompetentni. Opieka poporodowa- Dramat! Że względu na żółtaczkę córki zostałyśmy wypisane w 6dobie. Wiec trochę się tego nazbierało - O wszystkim trzeba było się "prosic" o doradztwo laktacyjne, o leki itp. Zero przepływu informacji Jedyna pomocą były dziewczyny z sali. - położe w 3/4 bardzo niemiłe, pokrzykujace na dziewczyny typu "nie będę Ci tego powtarzać kolejny raz, trzeba było słuchać tak tłumaczyłam kolezance" zaznaczam że jeśli "owa koleżanka" lezy 2 łóżka dalej, zagrodzona "kotarka", ty nie możesz się za bardzo ruszyć, a w sali płaczą w tym czasie 2 noworodki, wiec trudno jest cokolwiek usłyszeć. - ponieważ spadek wagi u mojej córeczki postępował szybko, konieczne było dokarmianie mm, co 3h, kiedy zamiast o 2:00 przyszłam kwadrans później do dyżurki po mm (bo przewijałam wcześniej coreczkę) uslyszlam, że widać, że nie zależy mi na zdrowiu Małej, że chce ją zagłodzić na śmierć i ze" współczują jej że ma taką olewczą matkę..." to szczególnie wżarło się w moja głowę i myślę że zostanie na zawsze... - mialam cukrzycę ciążowa regulowana sama dietą, po porodzie nie otrzymywałam specjalnej diety (jak dziewczyny, które podczas ciąży brały insulinę) białe pieczywo,.pełno węgli powodowało że mój cukier był bardzo wysoki... zgłosiłam to, ale usyszlam jedynie żebym zapisywała wyniki pomiaru glukozy po każdym posiłku i przy wypisie dostanę skierowanie do diabetologa i że każdy by chciał dostawać 5 posiłków a nie 3... - za dobę po CC wykupiłam pomóc położnej komercyjnej, żeby wytłumaczyła mi jak pielęgnować maluszka, przystawiać do piersi itp. Byłam bardzo zadowolona, położna była że mną przy każdym karmieniu, zbadała Małą, zadbała też o mnie- przeczyściła bliznę itp. Polecam każdemu i było by super gdyby po 2 dniach nie pojawiła się na dyżurze i zadałam jej jakieś zwykle pytanie (nurtujące kobietę, która zostaje mamą po raz pierwszy) i usłyszałam, że sprawowała opiekę nade mną tylko tamtego dnia i że są inne osoby na dyżurze i je też mogę o to zapytać... To tylko kilka przykładów, które można by mnożyć. Generalnie nie polecam... moje poczucie wartości jako matki przez ten szpital spadło niemal do zera i potrzebowałam wiele czasu żeby zrozumieć że jestem najlepsza matka dla swojego dziecka. Obecnie jestem w drugiej ciąży i wiem, że nie chce rodzic na Karowej.
Data: 23/08/2022
Kinga
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w czerwcu 2022 r. Poród i pobyt w szpitalu oceniam bardzo dobrze. Do porodu byłam dobrze przygotowana, ćwiczyłam pozycje wertykalne, przygotowałam się do ochrony krocza. Na sali porodowej otrzymałam piłkę, położne same zaproponowały aromaterapię i przyniosły głośnik. Razem ze mną na sali mogła być obecna osoba towarzysząca. Pomimo ciągłego podłączenia do KTG i zastosowanego znieczulenia, zgodnie z moją prośbą staraliśmy się rodzić w pozycjach wertykalnych (nawet kiedy przez pewien okres czasu musiałam leżeć). Położne we współpracy ze mną proponowały jaka pozycja będzie w danym momencie najlepsza, w tym pozycja do ochrony krocza. Poród niestety zakończył się CC, ale jestem bardzo zadowolona z przebiegu całej akcji porodowej i pomocy jaką otrzymałam. Po CC mąż od razu dostał dziecko do kangurowania, a na sali poporodowej spędziliśmy razem ponad 5 cudownych godzin. Na oddziale położniczym położne, pielęgniarki i studenci pomagali w opiece nad dzieckiem, w każdej chwili mogłam prosić o pomoc, wystarczyło zapytać. Dodatkowo przez 2 dni pobytu konsultowałam się z doradcą laktacyjnym obecnym na oddziale, dzięki czemu szybko udało się rozkręcić laktację. Dodam, że cała opieka była nieodpłatna. Jestem pod ogromnym wrażeniem warunków i pracy szpitala. Kadra jest na najwyższym poziomie, pacjent dostaje 100% opiekę. Pomimo moich obaw (gdyż to był mój pierwszy poród), po porodzie i pobycie w szpitalu mam same pozytywne emocje i wspomnienia.
Data: 12/08/2022
Asia
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam 2 tygodnie temu SN, był to mój pierwszy poród. Nie mogę powiedzieć złego słowa o szpitalu, pomimo szalonej nocy ( było bardzo dużo porodów w tym samym czasie) czułam się zaopiekowana przez położna i lekarzy. W porodzie próbowaliśmy różnych metod łagodzenia bólu, różnych pozycji, położna starała się ulżyć w każdy możliwy sposób i ochronić krocze. Będąc na oddziale położniczym mogłam liczyć na pomoc położnych, wszystko w bardzo przyjemnej atmosferze. Bardzo polecam, drugi raz na pewno wybrałabym ten sam szpital 🙂
Data: 10/08/2022
Gosia
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Równo 2 tygodnie temu urodziłam na Karowej. To co tam zastałam - KOSMOS! Pierwszy poród tam (4lata temu) to był wyścig do mety, oxy dożylnie, nieprzyjemne badanie co chwile, przy skurczach partych ostre światło, nacięcie - bardzo medyczne podejście. Dwa tygodnie temu urodziłam tam drugie dziecko i przeżyłam szok. Już na izbie przyjęć spotkałam się z miłym i ciepłym przyjęciem, nastawienie pań z IP nakręciło mnie mega pozytywnie do porodu. A na porodówce - Świeczki, lampeczki, dyfuzor zapachu, głośnik z muzyczka, delikatne i zaangażowane położne, nastawione na całkowicie naturalny przebieg porodu i mój komfort. Mąż był ze mną przez cały czas, po porodzie został z nami do rana. Czułam się tak bardzo zaopiekowana i bezpieczna ❤️ Wszędzie będę ogłaszać, ze poród to tylko na Karowej! ❤️ Liczę tylko na to, żeby podobne zmiany zaszły na oddziale położniczym. Przez 2 doby po porodzie jedynym kontaktem z położnymi było ważenie dziecka i podawanie mi potrzebnych leków. Niestety, wiem, ze te oddziały są duże i przepełnione jednak nie nazwałabym tego czasu wsparciem.
Data: 19/07/2022
Natalia
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Cudowna polozna Pani Aneta R. wspaniałe przeprowadziła mnie przez poród, otrzymałam znieczulenie gdy tylko o nie poprosiłam, wszyscy byli bardzo pomocni i życzliwi. Na każde zadane pytanie otrzymałam odpowiedz.
Data: 18/07/2022