Bardzo bałam się wyjścia z Heleną na basen i dziś, na kilka godzin przed zajęciami byłam gotowa już zrezygnować. Rodzicielstwo to jednak ciągłe wyzwania i nierzadko przełamywanie swojej strefy komfortu (inaczej byśmy siedzieli cały dzień na kanapie). Ja się wody boję i czuję się w niej bardzo niepewnie (nawet w brodziku dziecięcym), więc ustaliliśmy, że do basenu wchodzi Tata, a ja wspieram moją ekipę z brzegu.
🟠 Ale od początku!
Wybraliśmy zajęcia dla niemowląt organizowane przez szkółkę Bąbelki Pływają, która działa na wielu basenach w całej Polsce, w tym na basenie Polonez na warszawskim Targówku, na który się zdecydowaliśmy. Uznałam, że to najlepsza forma wyjścia na basen z takim maluchem, niż samodzielne próby. Zajęcia są organizowane w cyklu – co niedzielę, po 30 minut, do połowy wakacji.
🟠 Co się tam robi?
Dziś, podczas pierwszych zajęć, na początku rodzice byli uczeni właściwego chwytu dziecka w wodzie. Po takim wprowadzeniu, chodzili po basenie z dziećmi kółku. Potem były kolejne chwyty i podchwyty i wędrowanie po basenie. Wszystko po to, aby oswoić dzieci z wodą. O dziwo – żadne nawet nie załkało 😉
🟠 Jak się przygotować do takiego wyjścia?
„Must-have” to specjalne pieluszki do pływania, które kupicie np. w Rossmanie (jedno opakowanie ok. 23 zł za 12 sztuk). Pieluszka powinna ściśle przylegać – organizatorzy rekomendowali zakupienie pieluszki rozmiar mniejszej niż nosi dziecko na co dzień. Poza tym nie jest wymagane nic więcej i taką opcję wybraliśmy (choć zamówiłam strój kąpielowy to uznałam, że nie ma sensu stresować małej dodatkowym przebieraniem na przewijaku i nie myliłam się).
Pod jednym z postów na Instagramie doczytałam, że warto na taką jednorazową pieluszkę nałożyć jeszcze pieluszkę neoprenową, aby mieć większą pewność, że żadne niespodzianki nie wypłyną do wody. Zamówiłam ją, ale czekam jeszcze na przesyłkę (nie znalazłam żadnego sklepu w Warszawie, gdzie można kupić stacjonarnie).
🟠 Zalecenia szkółki pływania
Przed zajęciami otrzymaliśmy zalecenie, aby obniżać temperaturę wody przy kąpieli do 32 – 33 stopni Celsjusza celem przygotowania dziecka do temperatury wody w basenie. Oczywiście… nie zrobiliśmy tego 😉
🟠 Wątpliwości
Czy je miałam? Owszem. Tyle mówi się o możliwości złapania infekcji na basenie. Doczytałam, że ważnym kryterium przy wyborze basenu jest weryfikacja, czy dana pływalnia ozonuje wodę. Oczywiście nie daje to gwarancji pełnej czystości, ale w zasadzie w codziennym życiu też nie przebywamy w sterylnych warunkach.
🟠 Wrażenia
Bardzo pozytywne. Niewątpliwie dla takiego malucha to wielkie przeżycie. Zazwyczaj mamy problem z usypianiem Heleny, ale dziś zasnęła już w samochodzie po wyjściu z basenu. Wierzę, że regularne wizyty na basenie wesprą ją w rozwoju ruchowym. To też fajny sposób na budowanie wspólnej więzi i aktywnego spędzania czasu dla całej rodziny.
Więcej znajdziecie na moim Instagramie w zapisanych Stories “basen”. Tam znajdują się odpowiedzi na pytania zadawane przez obserwatorki.