Rodziłaś? Napisz, jak było!
Cześć!
Na tej stronie znajdziesz opinie na temat porodów w szpitalach w Warszawie. Możesz tu podzielić się swoimi wrażeniami po pobycie na danym oddziale położniczym, a także napisać o tym, co Ci się nie podobało. Opinie dodawane są chronologicznie i uprzednio akceptowane przez administratora strony. Różne opinie dodawane wielokrotnie z jednego IP będą uznawane za podejrzane i niepublikowane (i nie tylko takie, a wszystkie, które będą nosiły znamiona potencjalnego nabijania pozytywnych opinii).
Stworzyłam tę podstronę, bo sama przed swoim porodem maniakalnie wertowałam internet, czekając na nowe opinie dotyczące wybranych szpitali. Ta zakładka to nie jest żaden ranking ani miejsce do porównywania, tu będziesz mieć opinie, z których sama wyciągniesz swoje wnioski.
Osobom, które zdecydują się dodać opinię z góry dziękuję. Nie mam dla Was żadnego e-booka za napisanie opinii i z marketingowego punktu widzenia to pewnie słabe 😉 Chcę jednak, aby to było miejsce pełne wiedzy od Was dla Was.
Zapraszam też do zapoznania się z artykułami stworzonymi wspólnie ze szpitalami na temat ich porodówek, które znajdziesz na tej podstronie.
Jeśli masz jakiekolwiek sugestie dotyczące funkcjonowania tej strony, napisz do mnie na kontakt@mamazwarszawy.pl
Opinie
Szpital: Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” (ul. Inflancka 6)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w szpitalu „Inflancka” w styczniu i mam mieszane uczucia, więc po prosty opiszę po kolei jak było. 1. Do szpitala trafiłam w sobotę rano po odejściu wód płodowych. Na IP nie było kolejki i wszystko przebiegło bardzo sprawnie. Jako ze mimo odejścia wód nie było czynności skurczowej, to zostawili mnie na sali przedporodowej a mąż musiał czekać poza szpitalem. Przez cały czas byłam podłączona do KTG (na leżąco), tylko czasem mnie dołączali żebym mogła sobie pochodzić po sali z 15 minut. Gdzieś koło 16 zaproponowano mi oksytocynę na wywołanie skurczów. Lekarz powiedział że decyzja należy do mnie ale muszę zdecydować się szybko, bo po 17 już mi tego nie zrobią i będę czekać do rana, chyba że akcja rozkręci się sama. Niby wszystko rozumiem, że sobota wieczór itp, ale nie podobała mi się taka presja, nie wiedziałam za bardzo czy warto czy nie. Na wszelki wypadek założyli mi kroplówkę. Zapytałam opinii położnej, ona powiedziała że przy oksytocynę też nie ma gwarancji że poród rozkręci się natychmiastowo. I znowu, decyzja należy do mnie, a jej to wszystko jedno, bo ona niedługo kończy zmianę… ostatecznie przyszedł lekarz (miałam wrażenie że był wkurzony moim niezdecydowaniem) i kazał się przeprowadzać się na noc na oddział patologii ciąży. Było mi trochę przykro, bo oprócz mnie w przedporodowej sali nikogo nie było, wiec nie zajmowałam niczyjego miejsca. Jak się tam przeprowadziłam, to dali mi lekka kolacje (przez cały dzień nic nie jadłam) i podłączyli na noc pod KTG. Mąż do tej pory cały czas czuwał w okolicy szpitala, więc powiedziałam żeby wracał do domu. 2. Jednak po godzinie 22 zaczęły wprawdzie mocne skurcze, najpierw trzy co 10 minut, potem odstępy zaczęły się mega szybko skracać. Póki zawołałam położna, póki ona mnie zbadała, skurcze były już co 4 minuty i nie do wytrzymania (gdybym była w domu, nie wiem czy zdążyłabym dojechać do szpitala). Z patologii ciąży zaprowadzili mnie od razu na porodówkę. Dalej jak we mgle 🙂 KTG, telefon do męża żeby wracał. Darłam się z bólu na cały szpital, więc zaproponowano mi ZZO i się zgodziłam. Po znieczuleniu wszedł mąż na sale. Ja nadal odczuwałam bolesne skurcze ale psychicznie było mi lepiej (mąż włączył moja ulubiona muzykę z głośnika - gorąco polecam ten trik!). Skurcze były nadal bolesne, rozwarcie postępowało ekspresowo, za chwile zaczęły się skurcze parte. Jako że dziecku spadało tętno, niestety nie było szans na ochronę krocza. Położna zachęcała przeć i jak najszybciej urodzić, jednak mimo moich starań z całych sił, nie dawałam rady. Ostatecznie zakończyło się nacięciem i położyli mi dziecko na brzuchu. Ogólnie prace położnej Agnieszki oceniam na 10/10 - ona była miła, skupiona, profesjonalna, nie mam zastrzeżeń. 3. Potem młodego zabrali na pomiary (w polu mojego i męża widzenia), w międzyczasie lekarka mnie szyła, powiedziała że zaszyła ładnie, wiec się ucieszyłam. Niestety się okazało że szycie, pomiary i inne formalności wchodziły w te 2h kangurowania - de facto nasza trójka (ja, mąż u syn) byliśmy razem w ciszy trochę ponad 1 godzinę). 4. Po porodzie trafiłam na salę gdzie już była jedna kobieta z noworodkiem. Ogólnie chciałam być sama, ale w sumie oceniam na plus - sąsiadka urodziła już trzecie dziecko i stała się dla mnie ogromnym wsparciem. 5. Obchody codziennie zaczynały się ok 5-6 rano, pielęgniarki, położne, pediatrzy, ginekolodzy. Pewnie jest to normalne, ale było to męczące… dopiero weźmiesz dziecko do karmienia/pójdziesz do WC, to znowu ktoś wchodzi bez pukania. Zero prywatności jeśli chodzi o ogląd brzucha i krocza. Codziennie inna ekipa lekarzy. 6. Jedzenie - najsłabszy punkt. Obiady były spoko - zawsze ciepła zupa i gorące drugie danie, natomiast śniadania i kolacje to istna porażka. Niesmaczne, nieładne i za mało. Dla kobiet które szpital zachęca do karmienia piersią (i które musza regenerować po ciężkim porodzie) jedzenie powinno być apetyczne, różnorodne i dużo. Wiem że to nie hotel z restauracją, ale dwie kulki twarogu i chleb z masłem, to słaba kolacja imho. Nie mówiąc już o tym ze po kolacji o 16 jest wiele długich godzin do śniadania o 7 rano… 7. Opiekę położnych po porodzie oceniam dobrze. Nie narzucały się, ale chętnie pomagały jak miałam problem z laktacją, udostępniły szpitalny laktator. Jednak chyba żadna z położnych w szpitalu nie jest CDL. 8. Stan sal oceniam na 5/10. Czysto i ciepło, ale brakuje jakichś podstawek pod walizkę, szafek, stolików do jedzenia. Odpływy w prysznicu i słuchawki zatkane, brakuje półeczek i haczyków w łazience. Niby detale, ale sprawiały mi wtedy ogromny dyskomfort. Po porodzie cierpiałam, nie mogłam się schylać, nie mogłam kucać. 9. Wypisano nas ze szpitala po 4 dniach w stanie dobrym. Bardzo się cieszyłam że wracam do domu, do męża, do normalnego jedzenia. Jednak po niecałym tygodniu wróciłam na IP z okropnym bólem krocza, okazało się że mam stan zapalny i nie goi się odpowiednio. Wtedy zdjęli mi cześć szwów i wprowadzili antybiotyk. Zastanawiam się czy nie widzieli tego wcześniej, dlaczego tak szybko wypisali nie dając jakichś zaleceń… dodam ze stosowałam wietrzenie krocza, częste mycie itp jak należy. Ogólnie cierpiałam i nie mogłam siedzieć w ogóle przez 7 tygodni póki się nie zagoiło. Podsumowując: IP i opieka w trakcie porodu okej, opieka po porodzie w miarę ok, nie mam do czego się przyczepić, ale też bez zachwytu. Stan sal i jedzenia słabe. *Ciekawostka: dziecko sąsiadki na sali miało mocna żółtaczkę i musiało być naświetlane. Na szczęście okazało się, za naświetlenie odbywa się w tej samej sali, cały czas razem z mamą, nigdzie noworodka nie zabierają. Nie wiem jak w innych szpitalach, ale uważam że to na plus 🙂
Data: 20/06/2023
Agata
Szpital: Mazowiecki Szpital Bródnowski (ul. Kondratowicza 8)
Ocena:
Opinia:
Witajcie serdecznie, chciałam się z Wami podzielić swoim szczęściem ❤️ Dnia 04.06 o godzinie 00:55 urodziłam cudowną córeczkę w Szpitalu Bródnowskim w całym pęcherzu płodowym. W ciąży od początku zmagałam się z cukrzycą, więc priorytetową sprawa dla mnie było wybranie szpitala z 3 stopniem referencjyjności. W związku z tym ze swojego 1 syna rodziłam 8,5 roku temu na Inflanckiej, i nie byłam zadowolona z opieki poporodowej , zdecydowalam rodzić w innym szpitalu. Do Szpitala Bródnowskiego przyjeżdżałam już kontrolnie na KTG od 35 tyg ciąży, i za każdy razem byłam bardzo dobrze zbadana i zaopiekowana. Do rzeczy, trafiłam na izbę przyjęć w 37+6 tc, w związku z nieregularnymi skurczami, raz na jakiś czas, i odejściu czopa ( czego nie byłam pewna, myślałam że to "krwawienia") wolałam to skonsultować. Po troszkę zwariowanym zapisie KTG lekarz postanowił pozostawic mnie na obserwacji. Najpiej udałam się na salę porodowa, aby tam być podłączona pod KTG ,na dluzszy czas, ewentualnie jak będzie wszystko ok to przeniosą mnie na patologię. Przed samym udaniem się na odział patologi, dostałam regularnych skurczy. Na sali porodwoej od samego początku była, ze mną cudowna połzona!❤️ Anioł, nie kobieta. Mowa o Sandra Zyśk 🤩 Bardzo kompetentna osoba. Ciepła, cierpliwa, troskliwa. Była ze mną cały czas , pomagając i podpowiadając różne sposoby radzenia sobie ze skurczami. Także podczas porodu zaproponowała mi metode kolankowo- łokciową o wlasnie w takiej pozycji urodziła się nasza Księżniczka 😍 akcja porodowa poszła bardzo sprawnie, bo od 1 skurczu do momentu porodu 3h i 15 min. Moje krocze zostało ochronione, od razu miałam córcie przy sobie jeszcze z pepowinką. Cały personel spisał się na medal. Obecnie przebywamy na oddziale położniczym i niczego nam nie brakuje, każdy pomaga i wspiera. Wszyscy są życzliwi i pomocni. Położne same proponują pomoc w różnych kwestiach. Myślę, że sporo napisałam..ale mogłabym jeszcze więcej. Serdecznie polecam Szpital Bródnowski. Jestem nim bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczona 🤩 oby Was spotkało takie szczęście, a poród był wspaniałym wspomnieniem 🌹 zdrówka Kochane dla Was i Waszych maleństw .
Data: 13/06/2023
Magda
Szpital: Mazowiecki Szpital Bródnowski (ul. Kondratowicza 8)
Ocena:
Opinia:
30.05.23 urodziłam w szpitalu bródnowskim. Akcja działa się dosyć szybko mimo, że to pierwszy poród. W domu odeszły mi wody i dostałam od razu regularnych silnych skurczy. Po około godzinie byłam już w szpitalu z rozwarciem na 3cm. Zaczynając od izby przyjęć, zostałam natychmiastowo przyjęta do gabinetu. Była jakaś pacjentka ale została przeproszona i grzecznie wyproszona przez personel. Zbadano mnie i po chwili byłam już na porodówce z mężem. Mąż otrzymał ubranie na poród. Miałam przyjemność rodzić z cudowną kobietą, położną Sandrą Zyśk (trafiłam na jej dyżur i chwała za to losowi). I teraz moje przemyślenie: gdyby nie wspaniały personel, atmosfera, spokój, zaangażowanie wszystkich co tam byli i przede wszystkim Sandry to trauma porodowa gwarantowana. A tak to jest zachowana równowaga. Ból towarzyszący porodowi rekompensują ludzie którzy pomagają Ci urodzić i sie Tobą opiekują. I na kilka dni po porodzie jestem w stanie powiedzieć, że spokojnie mogę rodzić drugi raz mimo ogromnego bólu jaki doświadczyłam dzięki dobrym wspomnieniom który stworzył personel. Sandra cały czas mnie doglądała, dała przestrzeń na bycie z mężem, wymyślała przeróżne pozycje, na stojąco, pod prysznicem, na siedzaco po turecku, na leżąco bokiem, tylko piłki nie zaliczyłam bo już nie zdążyłam 😉 do tego jej spokój i opanowanie. No cud babeczka. Na 1 faze porodu dostalam znieczulenie, bo o nie poprosił mój mąż 🙂 zero problemów "chcesz to masz". Na faze parcia niestety nie otrzymałam znieczulenia (tak zadecydował lekarz ginekolog) i niestety zostałam nacięta plus jeszcze pęknięcie samoistne bo syn wychodził w pozycji supermena z ręką ku górze 😀 ale zostalam zapytana o zgodę na nacięcie, szyte w znieczuleniu miejscowym. Po urodzeniu kontakt skóra do skóry na czas szycia. Mąż miał możliwość wziąć dziecko na ręce. Na ostatnią mniej więcej godzinę porodu przychodzi cały personel (aż byłam zdziwiona, że tyle osób), ginekolog był obecny i pomagał w wyjściu dziecka, 2 kobitki pomagały dociskać nogi, inna mi przemywała twarz zimnymi gazami, inna stała i kibicowała, Sandra z ginekologiem robili swoje 😀 Urodziłam na plecach ale tak też było mi najwygodniej. Opieka poporodowa na wysokim poziomie. Panie pomagają dostawiać do piersi, przychodzą i pytają kilka razy dziennie czy pomóc, 2-3 razy dziennie chodzi anioł z koszykiem przeciwbólowych, w nocy Panie przychodzą i sprawdzają czy nie zasnęło sie z dzieckiem na łóżku, jeśli tak to dyskretnie odkładają dziecko do wózka obok. Uczą przewijania raz ale jak ma się problem nadal z czymś to pokazują do skutku. Posiłki 3x dziennie - duże - i mi smakowały. Nie musiałam podjadać dodatkowych rzeczy. Byłam na sali 3 osobowej, bez problemu można zmienić salę jak są wolne miejsca. Toaleta w pokoju. Schludnie i czysto. Można wypożyczyć laktator. Nie ma problemu z mm. Podsumowując. Polecam rodzić w bródnowskim 🙂
Data: 13/06/2023
Ewelina
Szpital: Szpital Ginekologiczno-położniczy im. Świętej Rodziny przy (ul. Madalińskiego 25)
Ocena:
Opinia:
Serdecznie chciałabym wszystkim przyszłym mamom polecić poród z położną Panią Edytą Tomaszów. Nie wiem jakimi słowami mogłabym opisać tę cudowną kobietę, pełną opanowania, empatii, profesjonalizmu, olbrzymiej wiedzy i przede wszystkim wiary w ciężarną. W maju 2023roku urodziłam drugiego synka. Bardzo bałam się tego porodu, ponieważ pierwszy miałam delikatnie ujmując traumatyczny. Pani Edyta zupełnie odczarowała moje wyobrażenie porodu. Stworzyła atmosferę domowego jak na warunki szpitalne zacisza, z przygaszonym światłem i projektorem, który tworzył wrażenie kosmosu 😀 ale przede wszystkim cały czas wierzyła, że mi się uda, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie 😀 przez co ja sama również w to uwierzyłam. Zadbała o to, ze mój poród był szybki i w miarę jak najmniej odczuwalny. Była ze mną w stałym kontakcie więc wszystkie moje lęki przedporodowe natychmiast rozwiewała a i po porodzie również mogłam liczyć na jej zbawienne rady. Jestem ogromnie jej za to wszystko wdzięczna i chciałabym, żeby każda przyszła mama miała taki sam start w macierzyństwo i doświadczyła cudu narodzin z uśmiechem na twarzy.
Data: 11/06/2023
Nika
Szpital: Międzyleski Szpital Specjalistyczny (ul. Bursztynowa 2)
Ocena:
Opinia:
Mam mieszane uczucia odnosnie hotelu i personelu… rodziłam w lutym 2023, całkiem niedawno… szpital zapewnia bardzo komfortowe warunki, zarówno na patologii ciazy, jak i w sali poporodowej - jest czysto i przytulnie. Wynika to pewnie z faktu, ze stosunkowo niedawno ta cześć szpitala zostala wyremontowana. Natomiast sama sala porodowa mogłaby być trochę większa dla komfortu Mamy, jeśli chce być aktywna podczas porodu. Jeśli chodzi o personel - bywało różnie. Zdarzały się położne, pielęgniarki czy lekarze/rki, które były naprawdę troskliwe i pomocne, ale ja wyszłam z tego szpitala z trauma i poczuciem, ze to moje pierwsze i zarazem ostatnie dziecko, bo psychicznie drugiego porodu i pobytu w szpitalu nie udźwignę… próbowałam karmić piersia, ale nie podolalam, i oczywiście był to jeden z większych problemów położnych i pielęgniarek w tym szpitalu. Na obchodach żaden z lekarzy ani razu nie zweryfikował blizn po zszywaniu krocza - otrzymywałam tylko pytania czy dobrze sie czuje bądź czy odczuwam jakiś ból. Pierwsza weryfikacja zostala wykonana na moja prośbę, gdy byłam już w domu i odwiedziła mnie położna środowiskowa. Być może mam zbyt wygórowane wyobrażenia czy wymagania odnośnie porodu i opieki okołoporodowej, ale uważam, ze poziom wsparcia kobiety tuz po porodzie nawet przy samych czynnościach pielęgnacyjnych przy noworodku jest na naprawdę niskim poziomie. Moje wspomnienia z pobytu w Miedzyleskim szpitalu nie są przyjemne, ale na szczescie z czasem zanika ta najbardziej przykra cześć emocjonalna i zostają tylko suche fakty. Niemniej jeśli kiedykolwiek jednak zmienię zdanie i zdecyduje sie na porod, to wiem ze pomimo bliskiej lokalizacji nie zdecyduje sie na porod w tym szpitalu…
Data: 08/06/2023
Anna
Szpital: Szpital Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wołominie (ul. Gdyńska 1/3, Wołomin)
Ocena:
Opinia:
Urodziłam w lutym br. To mój drugi poród w tym szpitalu. Jak najbardziej polecam. Położna super, pomagala, tłumaczyła, wspierała. Mówiła o plusach i minusach znieczulenia. Ja podziękowałam. Rodziłam 6 h i miałam ochronę krocza. Dostałam gaz rozweselajacy, byłam na piłce, wannie. Sale porodowe są nowe, ładne. Było zainteresowanie, dbanie o mnie. Jedynie minus to sale poporodowe, powinny być odnowione. I minusem są łazienki na korytarzu. Byłam na 2-osobowej sali. Pielęgniarki pytały czy coś potrzeba, czy radzę sobie z karmieniem, tłumaczyły jak przystawiać. Jeśli chodzi o jedzenie, to ja i tak miałam swoje, bo jestem alergikiem. Byłam 2 dni i było do przeżycia. Jest pokój socjalny, można sobie przygrzać coś swojego, zrobić herbatę. Ogólnie polecam.
Data: 07/06/2023
Ula
Szpital: Szpital Kliniczny im. Ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa 2)
Ocena:
Opinia:
Poród "na karowej" oceniam 10/10 bo odczarował traumę, którą miałam po pierwszym porodzie w Sw Zofii. Karowa od wejścia była super - izba przyjęć nowa, czysta,trafiłam akurat na czas kiedy nie było innych pacjentek. Sprawnie zostałam przyjęta na oddział gdzie przydzielono mi indywidualną salę. Pokój był ładny i czysty. Jeśli chodzi o położne i lekarzy to anioły. Byłam pod stałą kontrolą, na bieżąco monitorowali postępy, ciągły zapis ktg, lekarz regularnie przychodził na badanie. Przez cały czas czułam się bezpiecznie, zaopiekowana na 150%. Po porodzie kangurowalam dziecko przez 2h, a później zostałam przewieziona do sali poporodowej. Tam też opieka była świetna, no i gwóźdź programu - jedzenie. Spodziewałam się szpitalnego syfu więc miałam ze sobą całą walizkę prowiantu, a tu mile zaskoczenie! Catering był świetny, swiezy, bardzo smaczny. Nie ruszyłam NIC z moich zapasów. Polecam wszystkim poród na Karowej!
Data: 05/06/2023
Gosia
Szpital: Szpital Bielański im. ks. Jerzego Popiełuszki (ul. Cegłowska 80)
Ocena:
Opinia:
Rodziłam w szpitalu bielańskim 20 lutego 2023. Bardzo wysoko oceniam podejście lekarzy, pielęgniarek i położnych. Na izbie przyjęć i sali porodowej pełna współpraca, dużo empatii. Położna zrobiła wszystko by ochronić krocze i udało się mimo dość szybkiego porodu. Opieka na oddziale bardzo dobra, warunki nie zachwycają ale uważam ze najważniejsi są ludzie a warunki można przetrwać.
Data: 03/06/2023
Aleksandra Szmyt
Szpital: Szpital Bielański im. ks. Jerzego Popiełuszki (ul. Cegłowska 80)
Ocena:
Opinia:
Bardzo polecam ten szpital! Dzięki pomocy Pani Alicji oraz Pani Magdy, z wielkim trudem, bólem i długim czasem udało się urodzić córkę SN 17.03 ♥️ Personel - Anioły. Zarówno Położone jak i Lekarze♥️ Polecam z całego serducha!
Data: 03/06/2023
Justyna
Szpital: Szpital Bielański im. ks. Jerzego Popiełuszki (ul. Cegłowska 80)
Ocena:
Opinia:
Rodzilam w Szpitalu Bielańskim 21.05 z wspaniałą położną Panią Alicją i mimo, że finalnie poród skończył się poprzez cesarskie cięcie (brak postępu w 2 fazie porodu) to uważam pomoc Pani Alicji oraz dodatkowe wsparcie pozostałych Pań położnych oraz lekarzy za nieocenione. Podczas porodu stosowane były niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu oraz znieczulenie zewnątrzoponowe. Podczas całego późniejszego pobytu w Szpitalu Bielańskim cały personel był niezwykle wspierający oraz pomocny. Zawsze można było uzyskać odpowiedz na kazde nurtujące pytanie. Wszyscy (począwszy od Pań przynoszących posiłki, przez Panie położne oraz lekarzy) traktują pacjentki oraz dzieci z uśmiechem oraz zrozumieniem. Z całego serca polecam Szpital Bielański jako miejsce porodu!
Data: 03/06/2023